- Rose ja jestem ... wampirem. - zatkało mnie. Nie no ludzie. Mam chłopaka wilkołaka I przyjaciela wampira . Czy życie może być jeszcze bardziej porąbane?
- Już nie jesteś niebezpieczny?
- Nie już raczej nie. Nauczyłem się kontrolować żądzę krwi. - uśmiecha się. Nie mogłam dłużej wytrzymać I po prostu wtuliłam się w mojego przyjaciela. Za nami rozniosło się głośne warczenie. Choć aktualne oboje mieliśmy to w głębokim poważaniu. Tak dawno się nie widzieliśmy. Tak za nim tęskniłem. Nareszcie poznałam prawdę i nie jestem na niego zła. Nie chciał mi zrobić krzywdy . Nie umiał się kontrolować. Najważniejsze jest to że nauczył się tego i wrócił. Wrócił do mnie.Zostałam brutalnie oderwana od Wiktora I przyciągnięta do ciepłego torsu mojego głupka.
- Nadal jesteś niebezpieczny. - starczy
- Nie jestem. Nauczyłem się kontrolować Isaac.
- Z skąd się znacie?- pytam zdezorientowana
- Prawię wyssał całe życie z mojego ojca. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło .
- Byłem młody. Potrzebowałem krwi. On był pierwszym kogo zobaczyłem. Miałem tylko 15 lat nie kontrolowałem się. Teraz mam 19 i przez całe 3 lata uczyłem się kontrolować. Nie mam już takiej żądzy jak wcześniej.- tłumaczy się.
- Idziemy do domu Rose. - ciągnie mnie za rękę do auta.
- Ale Isaac...
- Nie Rose. On nadal jest niebezpieczny. Nie ufam mu.
- Ale ja mu ufam.
- Słucham?
- Isaac kocham Cię jak faceta mojego życia ale Wiktora kocham jak brata I zawsze będę mu ufała. Pomimo jego odejścia, nadal go kocham. Możesz mnie zrozumieć. Potrzebuję kontaktu z nim. Jeśli mnie kochasz to możesz zadbać o moje uczucia I pozwolić mi na spotkanie się z nim chociaż w szkole!- krzyczałam płacząc. To wszystko jest dla mnie trudne.
Isaac chwilę się zastanawiał patrząc to na mnie to na Wiktora. W pewnym momencie wciągnął głośno powietrze I od niechcenia wymusił.
- Dobra
--Dziękuję - przytula am Wiktora a następnie wtulam się w mojego mate gdyż ten zaczął mnie nieść do samochodu. Od natłoku wydarzeń zasnęłam już w ramionach czarnowłosego...2 tygodnie później
Kolejny poniedziałek a mi od rana chce się wymiotować na myśl o sprawdzianie z fizyki. Boże nienawidzę fizyki. Nic nigdy nie umiem i baba od fizyki to wie. Dlatego na każdej lekcji wykorzystuję okazję do udupienia mnie. Jak tak dalej pójdzie to nie zdam albo będę miała letnią szkołę.
Od wydarzenia z przed 2 tygodni ja i Wiktor staliśmy się praktycznie nie rozłączni. Oczywiście nie zapomniałam również o Lucy , Peterze I Dannym a przed wszystkim o moim ukochanym . Spędzaliśmy że sobą dużo czasu z Isaac ' em. Wieczorami żrąc lody I przytulając się co czasem kończyło się seksem. Było nam razem idealnie. Często również biegaliśmy w naszych wilczych wcieleniach. Pomimo tego że całe moje życie było strasznie skomplikowane miałam przy sobie przyjaciół i miłość mojego życia. Teraz jest już dobrze I mam nadzieje że pozostanie jak na razie wszystko na swoim miejscu.
W zasadzie to tylko tyle działo się w te 2 tygodnie.- Nie chce iść na ten sprawdzian- jęczę niewyspana
- To nie idź- powiedział mój chłopak z rozbawieniem
- Ale muszę - zjadłam śniadanie I piję ciepłą kawę. Nie jestem w stanie bez niej wytrzymać całego dnia w szkole.
- Chodź mała bo spóźnisz się na biologię - mruczy- hmm a może jednak zostaniesz I pouczymy się razem- zaczyna całować mnie w szyję obejmując od tyłu. Rozpływa się pod jego ustami ale gdy tylko się odsuwa mam ochotę to trzepnąć. Zrobił mi kolejną malinkę.
- Głupek
- Ale twój- śmieje się- czekam w samochodzie. Nie zakrywaj tego - macha palcem przed moimi oczami.Popijam kawę i podążam do samochodu. Tak bardzo mi się nie chce że serio myślę nad tym aby zostać w domu. Na do datek źle się czuje.
Po dojechaniu do szkoły wtuliłam się mocno w Isaac'a i nie chciałam puścić. Matko ale on dobrze pachnie.
- Misiu musisz już Iść- mruczy mi do ucha
- Muszę- odpowiadam nie odkrywając się od niego.
- Idź- całuje moją szyję i popycha w stronę szkoły. Pięknie czyli kolejny dzień w piekle czas zacząć.Na korytarzu łapie mnie Lucy I przytula do siebie.
- Boże Rose ty też się dziś tak źle czujesz?- jęczy mi do ucha.
- Tak. Czuję się okropnie.
- Witam piękne dziewczęta jak wam ten piękny dzień mija?- słyszymy jak zawsze radosny głos Wiktora- Ooo Rose widzę że tobie od rana wesoło tak jak pewnie Isaac ' owi- śmieje się
- O czym ty mówisz narwańcu?-
-O tym- wskazuję malinkę na mojej szyi.
- A weź przestań.
- Ej no co z wami dziewczyny?!
- Sprawdzian z fizyki-mruczy blondynka
- I to przez sprawdzian różyczka jest taka blada?
- Najwyraźniej- mruczę biorąc książkę z szafki I kieruje się do sali od biologi.- Dobrze moi kochani uczniowie. Dobrze wiem że to wasza nie pierwsza styczność z tym tematem ale dostałam polecenie aby go dziś z wami wziąć. Więc tak zajmiemy się dziś współżyciem seksualnym i ciążą w młodym wieku. - Cała klasa zaczęła krzyczeć. Boże co za nie ogarnięte dzieci. Jak by nigdy o seksie nie słyszeli.
Pani coś tam gadała przez całą lekcję. Oczywiście że jej nie słuchałam. Lubię biologię ale to już wszystko dobrze znam. Seks seksem ale on strasznie dużo gadała o ciąży. Rozumiem że jest dużo takich przypadków ale raczej wszyscy wiemy co to zabezpieczenia. przynajmniej ja. Znaczy to chyba Isaac o tym pamięta. A z resztą nie ważne. Ciąża nie jest u mnie możliwa.Nie teraz.
Następną lekcją był w-f na którym nie ćwiczyłem z powodu mojego złego samopoczucia. Później historia, polski i nadszedł czas na katorgę. Fizyka. Boże zabicie mnie.
Weszłam cała w strachu do klasy.
Boże nie zdam. Nic nie umiem. Uczyłam się ale nic nie umiem. Fizyka to czarna magia. Przynajmniej dla mnie. Jezu nie zdam.Zajmuję swoje miejsce w klasie i czekam aż Pani rozda sprawdziany.
Dostałam do ręki kartkę. Podpisuję się swoimi imieniem i nazwiskiem moich NIE rodziców. Gdy patrzę na pierwsze pytanie jestem już w 100% pewna że dostanę kolejną jedynkę. Ale cóż trzeba coś napisać.
Więc pisze jakieś głupoty . Wszystko co przychodzi mi do głowy I jestem tak zasrana tym że nic nie umiem że robi mi się nie dobrze. Strasznie nie dobrze.W pewnym momencie gdzieś w połowie lekcji całe dzisiejsze jedzenie podchodzi mi pod gardło. Wstaję szybko z miejsca I wybiegam z klasy. Miejsce do którego się kieruję to łazienka. Gdy już tam jestem wszystko wychodzi że mnie. Wymiotuję dosłownie wszystko co zjadłam przez ten tydzień. Jest mi tak słabo że gdy kończę nawet nie wstaję tylko opieram się głową o ścianę I siedzę obok kibla.
Po chwili do toalety wybiega Lucy że zmartwioną jak I wkurzoną miną.- Nic ci nie jest? Bo jak wszystko dobrze to babka z fizy zabiję nas obie.
- Wymiotowałam- mówię słabo
- O boże trzeba zadzwonić do Isaac'a. Może ty masz grypę albo... Rose kiedy miałaś ostatnio miesiączkę?
- Boże Lucy ale ty głupia jesteś. Jakoś niedawno miałam . Nie pamiętam kiedy.
- Okej. Ale może zrobisz test?- wyjęła opakowanie testu ciążowego
- Ja nie mogę po co ci test ciążowy w torebce?
- Nie pytaj tylko bierz- ewidentnie się zawstydziła. -Okej nie wnikam- zaśmiałam się z jej rumieńców.Biorę od niej pudełko i wypraszam ją z kabiny. Chce żebym zrobiła test? Zrobię ale to nic nie da. Nie jestem w ciąży.
Robię test i myję ręce. Odkładam go na parapet. Pozostało mi tylko czekać. W brew pozorom zaczęłam być coraz mniej pewna wyniku testu.
Po kilku najdłuższych minutach mojego życia nareszcie ukazał się wynik. Wynik był ...
____________________________
Do następnego... 👋🥰❤
CZYTASZ
(𝒩𝒾𝑒) 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝒯𝓌𝑜𝒿𝒶 ✔
Werewolf[Poprawiam tą książkę , nie zmieniam toku wydarzeń ani nie zmieniam historii bo jednak jest to moja pierwsza książka którą pisałam jak miałam 14-15 lat , po mimo faktu że mój styl pisania sporo się zmienił to nie chce tak mocno naruszać tej historii...