Stres to jedyna rzecz jaką odczuwałam po naciśnięciu dzwonka do posiadłości państwa McCall. Moje wszystkie mięśnie były napięte, a ręce trzęsły się z zdenerwowania. Cały czas próbowałam się uspokoić biorąc coraz głębsze wdechy.
-Bell uważaj, bo się zapowietrzysz.- Na zaczepkę Marka odpowiadam tylko groźnym spojrzeniem.
- Próbuje się tylko uspokoić.- Mówię.- Nie chcę stracić kontroli w jakikolwiek sposób.
- Mała nie martw się. Wszystko będzie dobrze.- Pociesza mnie Mark.- Na pewno wszyscy cię polubią, a jak nie to najwyżej podpalisz im dom, albo lepiej nie bo jeszcze mi się dostanie.- Zaczęliśmy się śmiać z tego beznadziejnego pomysłu.
- Wiesz co? Podziękuje. Nie chce mieć kolejnej Alfy za wroga.- Uśmiecham się lekko.
Mark chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przerwało mu otwarcie tych ogromnych drewnianych drzwi.
- Luno.- Wita się moja ciocia, która pierwsza zwróciła uwagę kto otworzył nam drzwi. Na znak szacunku wszyscy spuszczamy głowę.
- Oj kochani darujcie sobie te ukłony i wchodźcie do środka.- Miękki głos kobiety sprawiał, że z miłą chęcią chciało się jej słuchać.
Susan McCall- bo tak miała na imię Luna stada mojej jedynej rodziny- to szczupła, a jednocześnie umięśniona kobieta, która jak na swój wiek ma naprawdę piękna figurę. Zielone tęczówki miały w sobie urokliwy blask, a brązowe długie włosy okalały podłużną twarz. Blada skóra pięknie kontrastowała z czerwonymi ustami, a na policzkach kobiety widniały lekkie zmarszczki, świadczące o jej dojrzałym wieku.
Po przekroczeniu progu tych ogromnych drzwi weszliśmy do niewielkiego holu, który był utrzymany w odcieniach zieleni i brązu.
- Alfo.- Schyliłam głowę przed przywódcą watahy. Pan McCall widząc mój gest uśmiecha się do mnie lekko.
- Izabello.- Alfa odwzajemnia mój gest i kłania się przede mną, co powoduje lekkie zdziwienie na mojej twarz.- Poznaj proszę moja żonę Susan.- Wskazuję na kobietę przy jego boku.- Dygam z lekkim uśmiechem na twarzy w stronę wcześniej poznanej kobiety.
- Oj kochana co ja mówiłam o ukłonach?- Serdeczny uśmiech nie schodzi jej z twarzy.- Miło mi w końcu ciebie poznać. Mąż dużo mi o tobie opowiadał.
- Jestem zaszczycona mogąc poznać ciebie, Luno.
- Olivio, Edwardzie, Marku miło mi was gościć w naszym domu. Dziękuję, że zechcieliście przyjść i przyprowadzić ze sobą Izabelle.- Kobieta zwraca się do moich towarzyszy.
- To my dziękujemy za zaproszenie. Proszę to dla was, mam nadzieję, że się spodoba.- Wujek daje kwiaty w ręce Susan i z niecierpliwością czekam na jej reakcje.
- Piękne.- Jej oczy były przepełnione zachwytem. Duma i szczęście, aż mnie rozpierała, że moje kwiaty spodobały się Lunie.
- Dobrze, chodźmy więc do jadalni.- Przeszliśmy do wcześniej wspomnianego pomieszczenia, gdzie znajdował się dużych rozmiarów stół, zapełniony po brzegi jedzeniem. W pomieszczeniu znajdował się też kominek, który nie był rozpalony, pewnie dlatego, że w pomieszczeniu było nawet ciepło. Nad kominkiem wisiały zdjęcia, ale z tej odległości nie mogłam się im dokładnie przyjrzeć. W jadalni znajdowały się dwoje drzwi. Jedne prowadziły na hol, nimi właśnie weszliśmy do tego przytulnego pomieszczenia. Drugie zapewne prowadziły do kuchni, z której wyleciał elegancko ubrany 10-letni chłopczyk.
- Mamo! Mamo! Zack i Luck znów się szarpią!- Chłopczyk nie zwracając uwagi na nas, zaczął wrzeszczeć i machać rękami we wszystkie strony.
-Robert, proszę cię idź ich uspokój, przecież mamy gości.- Alfa prawie od razu ruszył w stronę tych samych drzwi, z których wybiegł chłopak.- Izabello, proszę cię poznaj mojego najmłodszego syna-Tylera. - Przeniosłam mój wzrok na chłopczyka.
- Hej, jestem Bella.- Uśmiechnęłam się przyjaźnie do ciemnookiego i uklęknęłam przed nim. Tyler ma strasznie ciemne włosy, wręcz czarne. Oczka miał brązowe zapewne po ojcu. Jestem strasznie ciekawa, jaką chłopczyk będzie miał sierść po przemianie, na pewno będzie miękka, zresztą jak u każdego wilka.
- Hejka, jestem Tyler.- Wyciągnął do mnie swoją małą rączkę, którą uścisnęłam. Podczas zetknięcia się naszych dłoni przez moją skórę przeszła energia płynąca od jego wewnętrznego wilka. Chłopczyk za niedługo będzie miał pewnie swoją pierwszą przemianę, a jego wilk wierci się w nim i chce wyjść na wolność.- Ale jesteś śliczna! Pobawimy się razem?- Od chłopczyka biła sama radość, był taki miły i pełny energii.
- Tyler, nie teraz.- Po słowach matki, jego uśmiech zmienił się w rozczarowanie. Zrobiło mi się go strasznie żal, więc przyciągnęłam go do siebie i szepnęłam mu na ucho.
- Mama ma rację, ale obiecuję, że po kolacji się z tobą pobawię.- Na te słowa chłopczykowi od razu zaświeciły się oczy, a uśmiech na nowo zawitał na jego twarzy.
Miałam już siadać na swoim miejscu, które znajdowało się po między Markiem, a ciocią, gdy do pomieszczenia wszedł Alfa z synami. Obaj mieli spuszczone głowy i byli lekko speszeni, pewnie dostali porządną reprymende od ojca.
- Chłopcy poznajcie Izabelle Smith.- Od razu oba wilkołaki zwróciła na mnie uwagę, co lekko mnie speszyło, ale grzecznie do nich podeszłam.
- Luck McCall, najprzystojniejszy wilk w watasze Czarnego Księżyca.-Jako pierwszy przedstawił mi się, nie mal od razu, młodszy z synów McCall, z tego co mówił mi Mark jest on w moim wieku i jest strasznie pewny siebie. Luck ma wyraziście zielone oczy, w odcieniu trawy po deszczu, nie jedna wilczyca pewnie zakochała się w tych tęczówkach, które ładnie współgrały z brązowymi włosami i mocno zarysowaną szczęką.
- W to nie wątpię.- Zaśmiałam się z mini żartu chłopaka, którym próbował rozładować napiętą atmosferę.
Przeniosłam swój wzrok na najstarszego syna państwa McCall i przyszłego Alfę watahy Czarnego Księżyca. Gdy nasze oczy odnalazły siebie jego tęczówki zmieniły kolor na złoty, a mnie przeszedł zimny, ale przyjemny, dreszcz. Dobrze wiedziałam co to oznacza...
Znalazłam swojego mate.
Hejka :*
Tak wiem, że długo mnie nie było, przepraszam, po prostu wena mnie opuściła, ale już wracam i będę starała się dodawać rozdziały systematyczniej i częściej niż przez ostatni czas.
Buziaki trzymajcie się! Do następnego haha
CZYTASZ
Obdarowana
WerewolfOpowieść o niezwykłej dziewczynie z wielkimi mocami oraz o młodym, ale silnym Alfie. Czy los ich połączy? Czy się dogadają? Czy poradzą sobie z przeciwnościami losu? Co przyniesie im przeznaczenie? Tego wszystkiego dowiesz się czytając "Obdarowana"...