Skarbie

5.8K 353 48
                                    

P.Lucek
-Kurwa...Dlaczego mam uczucie, że dzisiaj coś się zjebie?- Sam siebie zapytałem, ale spojrzałem na leżącego nieopodal mnie nagiego inkuba, mały próżniak udaje, że się zmęczył, aby sobie jeszcze poleżeć. Wstałem i nerwowo zacząłem chodzić, gdy tylko się obudziłem tego dnia widziałem, że ten dzień się dziwnie spierdoli.

-Nie przejmuj się tym panie, to tylko przeczucia-Powiedział ze słodkim uśmiechem, naprawdę zaczyna denerwować mnie jego osoba. Znów usiadłem an fotelu tukając nogą.
Kioshi westchnął i wziął szlafroczek w którym przyszedł, zbliżył się do mnie ze słodkim uśmiechem i usiadł mi na kolanach. Wbiłem paznokcie w jego skórę na udach
-Nie na za dużo sobie pozwalasz?
-Chciałem tylko cię uspokoić
-Dawanie dupy mnie nie uspokoi wiesz?-Zrzuciłem go, boleśnie upadł na podłogę piszcząc.
Widziałem łzy w jego oczach.
Miał już coś mi powiedzieć, wyryczeć, że źle go traktuje pewnie, ale przeszkodził mu trzask i krzyk, drzwi mojej sypialni otworzyły się z hukiem ukazując młodego demona, robił mi za sekretarkę.
 -Przy bramie! Gabriel z Upadłym!-Warknąłem wściekły i zmęczony. Wstałem z fotela i ruszyłem do bramy razem z paroma Arcydiabłami.

Blond włosy anioł stał jak na szpilkach i z kimś rozmawiał, zasłaniały ich duże białe skrzydła Gabriela, jego rozmówca był niższy...
-Gabryś! Dobrze cię znów widzieć! Nie zmieniłeś się ani trochę od naszego ostatniego spotkania wiesz?Kogo mi tam przyniosłeś hym?!-Potarłem dłonie i udawałem zaciekawionego tym spotkaniem, na poważnie to mnie to w pizdu nudzi już wszystko. 
-Żeby było jasne, oboje jesteście sobie winni jasne?! -Krzyknął, naprawdę był wściekły, widocznie też zawiedziony.
Odsunął się z szyderczym uśmiechem skierowanym w moją stronę, myślałem, że serce mi stanęło. 

-Fiko? Gabriel? O co tu chodzi?-Anioł tylko mnie zobaczył i lekko się skulił się wystraszony i zestresowany, nie rozumiałem o co im chodzi, no dobra wyjebali go z nieba za to, że się ze mną przespał, ale co z tego?
-Jeżeli ich skrzywdzisz w jakikolwiek sposób osobiście urwę ci najpierw głowę, a potem fiuta jasne?-Syknął i podszedł do Fiko przytulając go na pożegnanie po czym odleciał w górę, upadły anioł wziął parę wdechów i zaczął nerwowo kręcić się.
-Zostawić nas-Diabły zostawiły mnie i anioła samych, cały drżał na tej nieszczęsnej chmurze
-Fiko ...Aniołku-Zbliżyłem się do niego z miłym głosem, nie miałem złych zamiarów przecież.

-Ja...Pozwól nam odejść proszę...-Nam? Był cały czas opatulony skrzydłami, moje przerażone myśli zeszły do jednego.
-Proszę powiedz mi, że nie chowasz tego, co myślę?-Serce mi łomotało, zbliżyłem się na wyciągnięcie ręki od anioła, gdy skrzydła się rozsunęły, otworzyłem szerzej oczy, moja ręka drżąco zbliżyła się do zawiniątka w jego rękach, nie reagował w zły sposób.
Odsłoniłem kocyk, ciemne niemowlęce oczka spojrzały na mnie zaciekawione, moje serce stanęło.
-Nie chce cie zmuszać, proszę pozwól nam odejść ja...Aa?!-Przytuliłem ich, ostrożnie, ale też mocno, schowałem twarz w szyi upadłego anioła płacząc, byłem przerażony i szczęśliwy!

Trzymał dziecko, moje dziecko!
Targała mną radość, ogromna pragnąłem ich przytulać, chciałem dać im wszystko, co mogę.
-Nie odchodź, proszę...

Upadnij Dla Mnie|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz