Blond włosa dziewczynka wraz ze swoim starszym bratem bawiła się w ogrodzie za domem, tak jak mają to w zwyczaju. Ganiali się, bili, bawili się w chowanego, dokuczali ogrodnikowi lub innym pracowniką posiadłości, to była ich codzienna rutyna. Gdy na dworze zaczęło się robić już ciemno matka dwójki rodzeństwa zawołała ich do domu na kolację, ci z niezadowolonymi minami poszli za nią do środka.
- Czy wy za każdym razem musicie wracać do domu ze skwaszonymi minami? - Zapytała blondynka swoich pociech.
-Gdyby nikt nie przerywał nam wiecznie zabawy to byśmy się nie złościli - Odezwał się chłopiec siadając do stołu obok swojej siostry.
- Kiedyś czy później trzeba by było wam przerwać, całą noc przecież nie spędzicie na zewnątrz.
-A fajnie by było -Odezwała się ośmiolatka.
-Było by super! Wyobrażasz sobie Aria? Spać pod gołym niebem? - Zwrócił się do niej brat.
-O tak tak! Śpijmy jutro w ogrodzie! - Krzyknęła szczęśliwe dziewczynka.
-O nie nie nie! Nie ma mowy, moje dzieci nie będą spały na dworze jak zwierzęta! - Wtrącił się mężczyzna który był głową całej rodziny.
-Dlaczego?
- Bo nie pozwalam - Zmierzył surowym wzrokiem swoje dzieci po czym zaczął jeść swój posiłek.
-Ale tato...
-Bez dyskusji Anthony.
-Dobrze... - Mruknął pod nosem smutno chłopiec po czym od niechcenia zabrał się za spożywanie swojego posiłku.
Po skończonej kolacji każdy poszedł w swoją stronę. Vincent udał się do swojego gabinetu, jego żona Layla do ich wspólnej sypialni a ich dzieci Anthony i Aria pobiegli do swoich pokoi.
Jeszcze ta biedna rodzina nie wiedziała co ich czeka...
Godzinę później mały chłopiec, no dobra... wcale już taki nie mały chłopiec po cichutku skaradał się korytarzami do pokoju swojej siostry, mimo że mieszkają prawie na przeciwko siebie, mały buntownik wolał mieć pewność że nikt go teraz nie przyłapie. Gdy stwierdził że teren jest czysty, szybko ruszył w kierunku upatrzonych drzwi. Po szybkim wejściu do pokoju, ku zdziwieniu chłopca jego mała siostrzyczka jeszcze nie spała, a bawiła się swoją ulubioną lalką którą razem z mamą nazwały Charlotte.
-Cześć braciszku - Przywitała go szeptem dziewczynka.
-Cześć Ar, czemu nie śpisz?
-A po co miałam iść spać, skoro za godzinę i tak zostałabym przez Ciebie obudzona... - Stwierdziła bawiąc się wciąż lalkami.
-Aby się na jutro chodź trochę wyspać - Zaśmiał się szatyn podchodząc do łóżka siostry, po czym na nim usiadł i obserwował poczynania blondynki.
- Dobrze wiesz, że i tak bym się nie wyspała - Zaśmiała się dziewczynka.
-Wiem, bo ty jesteś śpiochem gorszym niż nasz dziadek - Anthony zaczął się głośno śmiać.
-Ej, wcale nie! - Aria odłorzyła swoje lalki na bok i dołączyła do śmiejącego się brata.
Po około pięciu minutach dzieciaki wreszcie przestały się śmiać, leżąc obok siebie na łóżku oddychały ciężko i od czasu do czasu spoglądały na siebie głupkowato się uśmiechając, bo nie potrzebna była im rozmowa, doskonale rozumieli się bez słów.
Tak właśnie spędzili swój ostatni wspólny czas w rezydencji.
O 1:35 Anthony zbudził się i gwałtownie usiadł, jego wzrok przykuł unoszący się w pokoju blisko drzwi szary śmierdzący dym który, powoli zmierzał w stronę łóżka. Szybko zerknął na leżącą obok niego siostrę i upewniając się że śpi postanowił ją obudzić.
CZYTASZ
Zapomniana Magia
Adventure18-letnia Aria wraz z przyjacielem wyrusza w podróż aby zacząć wszystko od nowa po tym jak jej miasto zostało zaatakowane i całkiem zniszczone. Po drodze spotykają pewnego chłopaka i dziewczynę z którymi się później zaprzyjaźniają. Po kilku dniach...