3. Who is this new kid?

462 50 15
                                    

Pov. Rye
Niedziela
Jutro pierwszy dzień w szkole.
Jestem zestresowany, że nie będę miał przyjaciół poza Mikey'm, jak on się dowie, że jestem gejem to i jego stracę
Trudne życie...
Jestem gotowy na jutro. Idę się przejść.
Byłem w parku i w lesie, chodziłem wszędzie i w drodze powrotnej spotkałem czarnowłosego.
- Hej Mike! - krzyknąłem do chłopaka na co mi pomachał i podbiegł do mnie
- Hej. Gdzie Cię wczoraj wcięło?
- Musiałem pomóc rodzicom, ale dzisiaj mam czas
- Spoko. To jak? Gotowy do szkoły?
- No...można tak powiedzieć...
- Luz Rye. Możemy iść razem. Gdzie będziesz czekać?
- Na przystanku
- Dobra. To ustalone. Do jutra, muszę jeszcze się przygotować
- Paaa!
Wszedłem do domu i potem do mojego pokoju. Patrzyłem się na moje biurko gdzie były wszystkie książki i przybory, a w kącie stał plecaki.
Spokojnie Rye. Będzie dobrze
Następny dzień
To dziś
Nie wierzę
Ok
Jestem już gotowy. To w drogę. Na przystanku już z daleka rozpoznałem Mike'a.
- Cześć
- Hej. No to możemy iść i nie spinaj się tak - poklepał mnie po plecach na co się trochę rozluźniłem.
Jego obecność naprawdę sprawia, że się mniej stresuje i ten ciepły uśmiech. Coś czuję, że będziemy się świetnie dogadywać.
Weszliśmy do szkoły. Było bardzo dużo uczniów. Szliśmy do auli, w której będzie apel z okazji rozpoczęcia roku szkolnego.
- Heeej- powiedział Mikey do jakiegoś chłopaka
- Siema Mike - odpowiedział
- Ou. Rye to jest Brooklyn
- Hej - podałem mu rękę
- Możesz mi mówić Brook. Ej...co ty taki wystraszony? Wyluzuj nic ci nie zrobię. Stary jesteś ode mnie wyższy o dobre 7 centymetrów- zaśmiał się
- Hahaha. Ja się po prostu stresuje tym wszystkim, że mnie nie polubicie czy coś
- A czemu mielibyśmy Cię nie polubić? - zapytał Mikey
- Emm...
- Ja też się bałem, bo jestem gejem, a tu proszę. Mam przyjaciół! - dodał Brook
- No między innymi dlatego...- powiedziałem
- A ja jestem bi. I co z tego? Wszyscy jesteśmy geje- powiedział Mikey ze śmiechem
- To ilu masz tych przyjaciół? - zapytałem
- Jeszcze Andy i Harvey. Nie wiem gdzie oni są. Andy jest trochę inny niż my, a Harvey nigdy nie przychodzi na rozpoczęcie
- Czyli jaki?
- No...inny
- Napisał, że go nie będzie- oznajmił  Brook
- Właśnie dlatego jest inny. Prawie całe wakacje się nie widzieliśmy
- Ej, ale jutro będzie? - zapytałem
- Pewnie tak
- Kogo ja tu widzę? Mike i jego gej Brooklyn! - powiedział jakiś chłopak. Wysoki, czarne, kręcone włosy i brązowe oczy
- Musisz mi uprzykrzać życie już pierwszego dnia Sonny?
- Tak. A co to za nowy?
- Nie ma ochoty Cię poznawać tym bardziej, że masz tak samo na imię i proszę idź już sobie- warknął Mikey
- Idę poszukać tego blond kurdupla, on się mnie najbardziej boi- odszedł
- Kto to był?
- Ryan Roberstson. Mówią na niego Sonny. Największy dupek w tej szkole, który wszystkich dręczy i między innymi dlatego Andy nie przyszedł
- Uważaj na niego Rye- dodał Brooklyn z troską w głosie
- Dobra. Nie będę się do niego zbliżać
- I tak ma być. Chodźcie już, bo apel się zaczyna- powiedział Mikey
Po apelu usiedliśmy w klasie i musiałem się oczywiście przedstawić. Potem dostaliśmy plan lekcji i rozeszliśmy się każdy w swoją stronę.
Szedłem powoli do domu, bo była ładna pogoda więc po drodze mogłem się nią zachwycać. Cały czas myślałem o tym całym Andy'm. Kim jest? Dlaczego jest 'inny'? Czemu Sonny mu aż tak dokucza?
Może jutro się więcej dowiem, bo będzie w szkole z tego co wiem.
Wszedłem do domu i zdjąłem buty w korytarzu kierując się do kuchni.
- O Rye. Jesteś. Jak było? - zapytał mój tata
- Nawet ok. Poznałem jeszcze jednego chłopaka. Brooklyn
- No fajnie, ile masz jutro lekcji?
- Chyba siedem
- Sammie i Shaun mają 6. Będą u dziadków więc będziesz musiał wziąć klucz
- Okej.
Poszedłem na górę i spakowałem się na jutro. Wziąłem długi prysznic i położyłem się spać.

Jak się podoba rozdział?
Tu się będzie niedługo dużo działo.
Czekajcie cierpliwie na Randy'ego ❤
Do następnego
Pa 😘

Fortuity Or Destiny | Randy | RoadTrip Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz