Przełamanie lodów

93 9 66
                                    

Kreator: Wow...! Dopiero w piątym odcinku rozprawa!? I ten odcinek jest tak szybko?!!

Kreator: Fajnie, miałem więcej czasu, by wyglądać kawaii!

Roześmiany Jack: Nie pierdol, tylko pokazuj co dalej!

Kreator: Geez, już, już...! Spokojnie, panie "Nikogo-Nie-Obchodzi-Co-Mówisz"!

Roześmiany Jack: Ej!

Roześmiana Jill: Niestety, to prawda, bracie...

FunPolishFox: Przegryw hard.

***

Karol, po dłuższym biegnięciu, dociera wraz z paroma innymi osobami do lasku, gdzie chyba właśnie ciało musi być. Widzi on, że z plaży przychodzi Jeff z Silent'em, a także Fox i Elska, z Liu. Całą szóstką docierają do lasku, gdzie jest reszta osób i doznają lekkiego szoku, kiedy widzą, kto zmarł. Zwłaszcza Jeff, którego oczy prawie wypadają z gałek.

To Jane. A raczej, jej zwłoki. Ciało leży z wbitym w nie chyba nożem po samym środku szyj. Wszyscy na kilka chwil zastygają, gdy widzą to, co się stało. Sam Lis potrzebuje paru chwil, by ogarnąć to wszystko. Jeszcze nie jest do końca przebudzony, więc mu umysł działa wolniej niż zazwyczaj. Dobra, on zemdlał i cholera z nim... ale kto inny zabił tę hipokrytkę? Rozgląda się po reszcie i jego wzrok zatrzymuje się na Jeffie. No, to jest najbardziej prawdopodobna opcja, jakby nie patrzeć. I sam Killer, wydaje się to z lekka potwierdzać.

— Hell yeah! Ta dziwka wreszcie nie żyje!— cieszy się białoskóry, prawie podskakując w miejscu i pewnie uśmiechając się, chociaż cały czas się uśmiecha.— Chwała dla tego, kto to zrobił! Jest tak samo świetny, co ja!

— Czyli chwała tobie, co?— rzuca w jego stronę Liu, z wyczuwalnym jadem w głosie.— W końcu, to ty ją musiałeś zabić.

— Ej, ej! Może i nie znosiłem jej, ale to nie ja ją ukatrupiłem!— zaprzecza Woods, tracąc swoją radość. Wzrusza ramionami.— Równie dobrze, mogła ją nawet zabić papierowa torba...

— Uważaj, bo ktoś ci uwierzy...

— Ej, chłopaki, po co się denerwować...?— wtrąca się Elska, unosząc ręce w akcie pokoju.— Nie lepiej po prostu robić to śledztwo, a potem się zabijać, jak będzie można...?

—  Zabijanie, nie po drodze mi, być ono może jednakże po...— wyznaje Fox, z lekkim zamyśleniem oglądając zwłoki. Następnie, patrzy na doktorka.— Użyczysz pomocy...?

— Oczywiście. Tylko zabierzmy ją może do innego miejsca, gdzie będę mógł ją dokładniej obejrzeć.— zgadza się na to Smiley, zacierając dłonie.

— Ech... jak chcecie, to sami się bawcie w to, ja nie mam zamiaru w tym uczestniczyć.— oświadcza Zach i chce już odejść, ale powstrzymuje go Lily, chwytając go za nadgarstek.

— Pomożesz nam w tym. Lepiej nie ryzykować odmawianiem.— stara się go przekonać szatynka.

— Wow! Zabawa w detektywów! Genialnie!— zachowuje optymizm Sam, by następnie radośnie zacząć szukać jakiś poszlak dookoła ciała. Nie da się jednak nie zauważyć, delikatnego zdenerwowania w jej ruchach, kiedy się trzęsie.— Będę jak Sherlock Holmes...!

— Tylko nie każ mi być Watsonem... ani ktokolwiek z was.— oświadcza IRA, po prostu oglądając, co jego towarzyszka robi.

I tak, wszyscy powoli się rozchodzą, jedni nie uczestnicząc w akcji, a inni starając się znaleźć jakieś dowody. Niebieskooki postanawia też przyłączyć się do szukania dowodów, sądząc, iż sam rozwiąże tę całą sprawę, bez niczyjej pomocy.

Killing Show 4- The Last EpisodeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz