Ciężkie czasy

61 10 22
                                    

Kreator: Witamy znowu!! Kliknijcie łapkę w górę i subskrybujcie po więcej!! jak pod tym filmikiem będzie tysiąc łapek w górę, to wleci kolejny odcineczek! I pamiętajcie o dzwoneczku, byście na bieżąco by z materiałem, wrzucanym przez waszego ulubionego Youtubera Kreatora-Senpaia!

FunPolishFox: Kreator, wtf.

Kreator: No co? Z widzami się witam!!

FunPolishFox: Ta... witamy w kolejnym odcinku, po pierwszej rozprawie...

Vinnie: Jane i Rouge już odpadły!

FunPolishFox: Wtf, co ty tu robisz.

FunPolishFox: Co tu się dzieje.

FunPolishFox: Halo.

***

Karol znowu się nie wyspał. I to jak cholera. I to przez wiele rzeczy.

Pierwszą z nich, był Toby, który całą noc płakał. Co prawda, przeniósł się do Kate, ale wciąż dało się słyszeć jego szlochy przez ściany pokoi. Może i szatyn jakoś zniósłby to, ale jakby tego było mało, całą noc jeszcze Kreator puszczał im Rickroll'a we własnym wykonaniu i niebieskooki przez całą noc jedynie leżał na łóżku, wpatrując się w sufit i słuchając, co ten haker odwala.  Znowu zasnął gdzieś nad ranem, kompletnie wyczerpany. Ale nie spał długo, co widzi po godzinie na zegarze, wskazującym ósmą. Wzdycha ciężko, zwlekając się z łóżka.

To miejsce powoli doprowadza go do szaleństwa.

Jest tutaj uwięziony, wszyscy wydają się go mieć gdzieś i do tego jeszcze ten pojeb... czego Kreator od niego chce? Przestał już rozumieć... chociaż, czy on cokolwiek, kiedykolwiek rozumiał? No raczej nie. Woli nie myśleć. To przereklamowane. Dlatego, bierze jakieś rzeczy i idzie się umyć. O dziwo, ma zapasowe buty i płaszcz, więc nie musi się martwić, że jego look zostanie naruszony. Chociaż w obecnej chwili, nie obchodzi go to wcale, a wcale.

Wychodząc z pokoju, zauważa, że większość drzwi jest zamknięta. Czyli, albo wszyscy śpią, albo też powstawali... zresztą, walić to. Schodzi on na dół, prosto do pierwszej lepszej łazienki, nie zwracając uwagi na jakiś hałas w tle. Podchodzi do jakiejś zasłony i od razu ją odsłania, chcąc tam wejść. Ale nim wchodzi, słyszy on pisk i widzi coś, czego nie powinien.

— Spieprzaj stąd, zboczeńcu!— drze się na niego naga Zero, rzucając w niego mydłem. Pewnie sam Lis fascynowałby się tym, ale to mydło trafia mu w oczy i cofa się, krzywiąc się. Ale prędko uśmiecha się, kiedy białowłosa zasłania się znowu zasłoną.

— Niezłe cycki!— chwili i cicho chichocze, słysząc wściekły jęk tej pandy. Chce jeszcze raz odsłonić zasłony, ale wyczuwa czyjąś dłoń na swoim ramieniu, a następnie ktoś go brutalnie pociąga i wyrzuca za drzwi. Szatyn ląduje na podłodze, z cichym jękiem.

Spogląda w górę i widzi, iż zrobiła to Clockwork, która jeszcze wyrzuca na niego, jego własne rzeczy.

— Lepiej sobie uważaj, koleś.— warczy na niego i z trzaskiem zamyka drzwi. Lis prycha, po prostu wstając i otrzepując się. Prycha, przeklinając pod nosem te dwie i idzie do męskiej, by tam się w spokoju umyć.

Wchodząc tam, od razu napotykając kolejnego człeka z całej ocalałej grupy- Liu. Co jest dziwne, bo sam Karol sądził, że zielonooki padnie jako pierwszy. To dość... dziwaczne jak dla niego. Serio, miał wrażenie, że znajdzie Liu martwego... a najlepiej podpalonego. Nie wie, skąd taki pomysł u niego, lecz jeśli chodzi o Karola, to u niego takie myśli są całkiem normalne. Sam brązowowłosy nie zwraca na niego zbytniej uwagi.

Killing Show 4- The Last EpisodeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz