Sekreciki

76 8 82
                                    

Kreator: Witamy znowu w Killing Show, wy chamy i prostaki!

FunPolishFox: Nie obrażaj naszej publiki. To dzięki niej, w ogóle tu teraz jesteś.

Kreator: Bo jacyś socjopaci dziwnie mnie lubią!

FunPolishFox: Moi Czytelnicy to nie socjopaci...

Kreator: Wy wszyscy jesteście socjopatami! Tylko, że jedni jeszcze nie wiedzą o tym, a inni ukrywają to! Ale na czele socjopatów, stoisz ty i mój Autor!

FunPolishFox: ...

Kreator: No, wreszcie cicho! A teraz, uwaga, ważna wiadomość, bardzo ważna!!! Dokąd nocą tupta jeż?

FunPolishFox: ...

Kreator: Dobra, już na poważnie teraz, tamto było żartem! Kto chce wiedzieć, co mówi lis?!

Kreator: Bo lisy mówią: "KAROL, TY PIEPRZONY IDIOTO, ZNOWU ZMARŁEŚ JAK DEBIL!!".

FunPolishFox: Zapraszamy do odcinka...!

Kreator: Ej, jeszcze nie skończyłem!

FunPolishFox: Mam to gdzieś.

Kreator: Mamo...! Polishka się znęca nade mną!

FunPolishFox: Wot.

***

Karol powoli otwiera oczy, czując się... wyjątkowo dobrze. Wręcz dziwnie dobrze. Jest jakoś podejrzanie wyspany, a także już nie czuje tego nieznośnego bólu. Siada on na łóżku, by następnie ściągnąć z siebie kołdrę- ma na sobie jedynie gacie... i do tego, jego skóra jest już normalnej barwy. Żadnych oznak tego, by umierał. Szatyn marszczy brwi i rozgląda się po pomieszczeniu, w którym się znalazł- jest to jego pokój, na tej przeklętej wyspie. Nie sprawia to, iż wie on, co się dzieje, bo nie ma bladego pojęcia.

O cholerę tu chodzi...- myśli, wstając i postanawiając się ubrać. Ostatnie, co pamięta, to jedynie to, jak znalazła go chyba Olivia i jak zemdlał przy wszystkich... i chyba Kreator coś gadał... a potem tylko ciemność. Co się działo, gdy spał... i właściwie, co się Z NIM działo, gdy spał? Ma co do tego złe przeczucia. Na przykład, iż tak naprawdę wstał w jednym momencie, ale go naćpano i kazano mu ubrać się jak dziewczynka i zarywać do chłopaków. Albo znowu ktoś go zmolestował. Nigdy nic nie wiadomo.

Po ubraniu się, schodzi on na dół, by następnie skierować się do domku jadalnego. Po drodze, nie słyszy on żadnej żywej duszy tutaj. Zupełnie nikogo. Ta cisza nie podoba mu się. To znak, iż ktoś czyha na jego zadek. Zna to uczucie za dobrze. Mimo to, gdy wychodzi z samego domku i kieruje się do jadalni, wciąż nic go nie atakuje i nie próbuje zabić. To aż niepokojące, jak dla niego. Jednak nie narzeka, kiedy wreszcie wchodzi do jadalni, gdzie nareszcie są jacyś ludzie. A już zwłaszcza laski.

— Siema!— woła, wchodząc z buta. Wszystkie osoby obecne tutaj zwracają się w jego kierunku- jedni mniej lub bardziej zdziwieni. Uśmiecha się do nich, poprawiając włosy.— Stęskniliście się za mną?!

— Niespecjalnie.— wyznaje Zero, biorąc łyk herbaty.— Mogłeś sobie umrzeć.

— Ej! Jak możesz tak mówić?!— oburza się szatyn, nadymając przy tym policzki. Białowłosa tylko wzrusza ramionami.

— Mówię co chcę.

— Osz ty...!

— Ale jak właściwie cię wyleczono?— zastanawia się głośno Smiley, przyglądając się wnikliwie chłopakowi.

— Gdzie cię zabrał Kreator?— dopytuje się też Zachary.

Słysząc te pytania, niebieskooki tylko chwilkę myśli, czy serio nie pamięta tego, po czym obojętnie idzie w stronę kuchni.

Killing Show 4- The Last EpisodeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz