11-Nick

22 3 1
                                    

Nim Nick otworzył oczy poczułem jak coś mokrego i hropowatego przejehało mu po ręce. Następnie po ranie na żebrach aż wkońcu przejechało po jego powiekach. Dopiero wtedy poczuł że jest na nich zaschnięta krew. Sprubował przetrzeć oczy rękami a gdy nic to nie dało oderwał kawałek bluzki i sprubował wytrzeć twarz z krwi. Po dłuższej chwili zcierania krwi Nickowi udało się otworzyć oczy.

Rozejrzał się lecz nie zauważył żadnego zagrożenia, wtedy znów poczuł jak coś mokrego i chropowatego liże jego rany. Spojrzał w dół i zobaczył dwa kłębki sierści jeden czarny niczym noc bezgwiezdna, drugi biały jak śnieg na górskich szczytach. Gdy sprubował się poruszyć odsuneły się przerażone. Wtedy Nick uslyszal głos.

-Zejdź mi z drogi strzału.

Spojrzał w stronę z której dobiegał. Stał tam mężczyzna w średnim wieku z napiętym łukiem gotowym do strzału. Niewiele myślac stanowczo odpowiedział.

-Nie

Mężczyzna spojrzał na Nicka zagniewany.

-Jestem ci wdzięczny za ściągnięcie ich uwagi na siebie lecz musze zabić młode nim podrosną i również będą sprawiać kłopoty tak jak ich rodzice.

Nick całkiem zasłonił maluchy które insynktownie schowały się za nim.

-Zabiore je daleko stąd. Nie będą ci sprawiać kłopotów.

Mężczyzna spojrzał na niego skonsternowany nie wiedząc co zrobić. Po dłuższym namyśle zdecydował się.

-Nie wiesz na co chcesz się porwać. Wychowanie tej dwójki będzie bardzo kosztowne i niemal niemożliwe.

Nick zrobił zawźętą mine.

-Dam radę

Mężczyzna spojżał na Nicka nie wierząc i westchnoł opuszczając łuk.

-Rób jak chcesz bylem więcej cie nie widział.

Nick podniosł szczeniaki i zaczoł kuśtykać w strone lasu. Jednak nagle zatrzymał się i krzyknoł do mężczyzny.

-W którą strone jest najbliższa wieś?

Popatrzył na Nicka znad zabitych zwierząt i odkrzyknoł.

-Idź pół dnia drogi stąd na południe a zobaczysz chatę tam pokierują cie dalej.

Nick kiwnoł głową na znak podziękowania i odszedł w strone południa.

***

Po kilku dniach błądzenia i chodzenia od domu do domu Nick wreszcie dotarł do wsi. Nie miał złych zamiarów lecz ludzie widząc szczeniaki w jego rękach natychmiast uciekali i zamykali w domach. Po ledwie kilkunastu minutach plac opustoszał i Nick pozostał na nim sam.

Musiał kupić mięso dla młodych więc poszedł do domu żeźnika. Zapukał i nie otrzymał odpowiedzi. Dopiero gdy dobijał się przez dłuższy czas żeźnik zapytał przez drzwi.

-Czego chcesz

-Tego co każdy kto do ciebie przychodzi. Kupić mięso.

Gdy odpowiedział w jego głosie słychać było zdenerwowanie.

-Weź ile chcesz. Leży na stoisku, tylko nie krzywdź mojej rodziny.

Odszedł skonstruowany i zabrał tyle mięsa ze stoiska ile byłem w stanie unieść i zostawił pieniądze na ladzie. Następnie ruszył w strone wyjścia z wioski i gdy już miał wyruszyć w drogę usłyszał głos.

-Czekaj!

Nick obrucił się i zobaczył mężczyzne na koniu. Jednak nie był to zwykły koń, miał on trzy rogi. Jeden na czubku nosa drugi na czole a trzeci pomiędy nimi. Od zwykłego konia różniło go także to że zamiast skóry miał...łuski? Nick nie potrafił w to uwieżyć i wcale się z tym nie krył. Mężczyzna podjechał do Nicka na tym dziwnym stworzeniu i powiedział.

-Nosisz przy sobie dwa najgroźniejsze drapierzniki naszych ziem a nigdy nie widziałeś Savera?

Nick zdołał tylko wyjąkać.

-N-Nigdy nie widziałem takiego stworzenia.

Mężczyzna przyjrzał się Nickowi uwarznie po czym zeskoczył ze swojego wierzchowca i wyciągnoł do niego rękę.

-Nazywam się Katz i ucze w pobliskiej szkole.

Nick jedynie mruknoł.

-Nick

Obcy uśmiechnoł się i kontynułował.

-Formuje jednostke specjalną składającą się z wyjątkowych ludzi z wyjątkowymi partnerami.

Nick spojrzał na niego niepewnie. Czego ten facet oczekiwał że zacznie mu bić brawo czy co?

-Chcę byś dołączył do tego odziału.

-Ale ja jeszcze nie przeszedłem szkolenia!

Potrząsnoł żarliwie głową wziąż się uśmiechając.

-To nie ważne. Wiem że prubowałeś się dostać do szkoły wojskowej a te dwa maluchy ci to umożliwią jeśli tylko się zdecydujesz. To jak?

Nick popatrzył na dwa kłębki które nosił i bezwiednie zaczoł głaskać jednego z nich gdy zaczoł się wiercić. Spojrzał na Katza i spytał podejrzliwie.

-Nie zabierzesz mi ich?

Mężczyzna sojrzał na niego poważnie.

-Nikt w szkole nie będzie mógł ich dotknąć bez twojego pozwolenia chyba że będzie groziła mu śmierć. Nawet ja.

Nick powoli pokiwał głową i chwycił wciąż wyciągniętą ręke.

-W takim razie zgadzam się.
Katz uśmiechnoł się

-Witamy w odziale specjalnym.

Dotyk MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz