17

1.1K 117 80
                                    

*NIE SPRAWDZANY*

Nastała sobota - dzień wyczekiwanego przez wszystkich (ale nie do końca) wyjazdu. Brunet nie mógł powiedzieć o sobie tego samego. Był przytłoczony pakowaniem się i myślą, czy czasem niczego nie zapomniał. Paręnaście razy sprawdził czy zabrał ze sobą leki, ubrania i jakieś kosmetyki. Mimo, ze jego dobytek zmieścił się do niewielkich rozmiarów czerwonej walizki, to i tak zniesienie ją po klatce schodowej wydawało mu się czymś nie możliwym (pomińmy fakt, że na ostatnich czterech stopniach, walizka postanowiła wylecieć mu z rąk i spaść na dół). Kenny tego dnia nie mógł go zawieść na miejsce zbiórki, dlatego zmuszony był ciągnąć swój bagaż najpierw po stromych stopniach, a potem przez całą drogę na oddalony bardziej niż szkoła, stadion.

Denerwował się również tym, że na wyjeździe oprócz niego, nie było żadnych omeg. Drużyna Zwiadowców składała się głównie z alf i paru bet, dlatego nie był do końca pewny swojego bezpieczeństwa. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie boi się konfrontacji i konsekwencji jakie mogłyby go tam zastać. Jego nadchodząca ruja też nie za bardzo mu w tym pomagała.

Czekał na placu przed stadionem skąd za dwadzieścia minut mają odjechać autokarem. Wiatr rozwiewał mu włosy, co nie było zbyt przyjemnym uczuciem, tym bardziej ze wpadały mu do oczu. Było o wiele chłodniej niż parę dni temu i co chwilę przeklinał pod nosem, że bluzę schował do walizki, która już od dłuższego czasu, znajdowała się w luku bagażowym autokaru.

Westchnął i spojrzał na zbierające się osoby, które znał tylko z widzenia, parę z nich może z nazwiska, ale nic poza tym. Żadna z tych osób, oprócz Erena, nie chodziła do szkoły w Oakland, dlatego nie miał z nimi bezpośredniej styczności. Stojący obok, trener drużyny, sprawdzał obecność, a dodatkowy opiekun zatrudniony na tego typu wyjazdy, ładował kolejno nowe bagaże przychodzących nastolatków.

Wyjeżdżali na tydzień do Yonkers, znajdującego się godzinę drogi od Nowego Jorku, gdzie miały się odbyć pierwsze rozgrywki stanowe z drużynami z Queens i Freeport'u.

Oczywiście mimo tego, że rozgrywki będą emitowane w telewizji, to i tak musiał zabrać ze sobą kamerę i nagrywać jak w takich warunkach czuje się Eren, jak wyglada jego codzienność i ogólnie czym się zajmuje. Mało osób wiedziało, że ma jakieś inne zainteresowania poza sportem, a on sam dopiero co dowiedział się, że idzie w kierunku medycyny, czego w życiu sam mu by nie przypisał.

Z nudów przeglądał opcje kamery tak, jakby miało go to uwolnić od ciekawskich spojrzeń reszty drużyny. W wielu szkołach nie prowadzono tego typu projektów, co mogło być dla innych nowe, tym bardziej, że projekt robił ktoś, kto należał do szkoły, z której pochodzili Tytani. Przyznajmy, że raczej mu nie zaufają i śmiem wątpić, że postarają mu się utrudnić jakikolwiek kontakt z Erenem, niezbędny mu do nagrań.

Brunet wyobrażał sobie, że da radę nagrać wszystko co niezbędne w ciągu jednego lub dwóch wyjazdów, ale z każdą chwilą wydawało się to coraz bardziej nierealne. Pomińmy to, że dwaj nieprzychylnie wyglądające alfy, postanowiły sobie trochę pożartować z czarnowłosego.

Odłączając się od grupki osób, stanęli na przeciw niego z wręcz cynicznymi usmiechami.

- Eren załatwił sobie prywatną lachę? - zagaił pierwszy - Zapytam czy się podzieli, nie powinien mieć chyba nic przeciwko.

- Nie zesraj się tylko z podekscytowania. - Levi założył ręce na piersi, poprawiając torbę na ramieniu, w której znajdowała się kamera. - Byłbyś jednym z Hemsworth'ów, to może bym ci dał.

- Floch nie bierz tego do siebie, aktorzy są przereklamowani. - drugi z nich wyjawił imię jasnowłosego mężczyzny, który oparł się o autokar.

Project Handsome [ERERI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz