6

1K 129 32
                                    

*NIE SPRAWDZANY*

Zaczynał powoli żałować, że zgodził się na ten projekt. Nie było tego po nim widać ale gdzieś głęboko w sobie czuł, że tego żałuje. I to nie wcale przez to, że mu się nie chciało. Było to powodowane natarczywym szatynem, który łaził za Levi'em na każdej przerwie pytając o ten cholerny adres. Dziś był czwartek więc czas treningu i brunet zdawał sobie sprawę, że jeśli nie znajdzie innego wyjścia, to będzie musiał z nim pojechać.

Przez przerwy jakoś wytrzymywał ale kiedy Eren usiadł z nim w ławce na „okienku" i wypytywał go ciągle o tą jedną informację, aż się w nim zagotowało.

- Czy możesz przestać w końcu gadać? Marnujesz powietrze w około mojej osoby.

Szatyn nic sobie z tego nie robiąc tylko wzruszył ramionami.

- Próbuję się dowiedzieć od ciebie tylko jednej rzeczy, mały. - położył rękę na ramieniu niższego, na co ten ją od razu strzepnął. - Nie bądź taki. Przecież i tak prędzej czy później się dowiem gdzie mieszkasz...

- A to z jakiego powodu? - przerwał - Nie jestem przecież zdesperowaną omegą w potrzebie, więc nie widzę powodu dlaczego miałbyś to wiedzieć.

- Może w potrzebie nie ale kto wie co będzie potem. - uśmiechnął się trochę przerażająco, a potem roześmiał się.

- Jesteś obrzydliwie przerażający. - młodszy prychnął lustrując go „krytycznym" wzrokiem. W sumie to nie wyglądał dziś tak źle.

- Udam, że tego nie słyszałem - oparł się o oparcie krzesła. - Gdzie mieszkasz?

- W dupie. - odparł odwracając wzrok. Nie miał ochoty z nim rozmawiać. Czuł się bardzo nieswojo w pobliżu tego gościa.

- W mojej czy twojej? - Levi spojrzał na niego zdegustowanym wzrokiem.

- Weź kurwa. O czym my rozmawiamy?

- Sam zacząłeś. - Eren uśmiechnął się szeroko. - Czemu mi po prostu nie powiesz gdzie mieszkasz?

- Bo nie. - Szatyn był bardzo cierpliwym człowiekiem dlatego takie rzeczy nie robiły na nim za dużego wrażenia. Zaśmiał się tylko.

- „Bo nie" to nie wytłumaczenie, mały - szturchnął go w ramię.

- Przestań z tym „mały". Po prostu Levi. - czarnowłosy zasłonił twarz dłońmi.

- Czemu? - był rozbawiony zachowaniem bruneta. - To określenie do ciebie idealnie pasuje. Jesteś jak takie małe i urocze dziecko.

Brunet otworzył szerzej oczy. Wzrost był dla niego kompleksem, a żarty na ten temat sprawiały, że się denerwował.

- No chyba nie, ty zakicha...

- Wkurwione, małe i urocze dziecko - szatyn poprawił swoją wypowiedź, jednocześnie zaczynajac się odsuwać widząc jak brunet podciąga rękawy swojej koszuli. Zakrył się dłońmi i krzyknął szeptem - Nie bij!

Eren wewnątrz myślał ze pęknie ze śmiechu ale zaczynało go to bawić coraz mniej,kiedy zobaczył dosłowną furię w oczach młodszego. Szykował się do ucieczki.

- Jak ci jebne... - Levi już miał go złapać kiedy starszy wyślizgnął mu się z pola przechwytu i zaczął biegiem uciekać w stronę wiatrołapu prowadzącego do boiska.

Poprawił torbę na ramieniu i trzymającą w ręce kamerę. I ruszył w pogoń za Erenem. Była mu ona potrzebna do nakręcenia materiału i dziś już chciał zacząć.

Project Handsome [ERERI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz