Atten

414 46 18
                                    


Nie wróciłem do rodziców. Nie wróciłem też do kliniki psychiatrycznej. Zamiast tego wraz z Lukiem złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do niego.

Całą drogę przytulałem się do jego boku, a on trzymał mnie za dłoń, ściskając tak mocno jakby nigdy nie miał mnie puścić. Moja komórka co chwila wibrowała w kieszeni moich spodni. W końcu wyłączyłem ją całkowicie nie zwracając uwagi na wiadomości, które wysyłali do mnie rodzice, błagając bym chociaż się odezwał i powiedział gdzie jestem.

Luke zapłacił taksówkarzowi i pomógł mi wysiąść z samochodu. Na trzęsących się nogach podreptałem za nim do drzwi domu, którego wcześniej nie widziałem. Zaskoczony spojrzałem w stronę blondyna, który wzruszył ramionami.

-To dom mojego ojca.

Skinąłem głową, dając znać, że rozumiem. Sahara w moim gardle dawała się we znaki, a ja nie mogłem przez to mówić. Luke otworzył drzwi i wyznał mi, że jego ojciec nadal jest w pracy, więc będziemy sami. Podobało mi się to, w końcu potrzebowałem chwili spokoju i nie miałem ochoty poznawać ojca Luke'a w takim stanie.

Ku mojemu zaskoczeniu, Luke od razu po zdjęciu swoich starych tenisówek poszedł w stronę przestronnej kuchni. Niepewnie podreptałem za nim, nadal nie puszczając jego dłoni. Blondyn polecił mi, żebym usiadł na wysokim krześle. Tak też zrobiłem. Niestety musiałem puścić dłoń mojego chłopaka, przez co całe ciepło, które dotychczas odczuwałem, mnie opuściło.

-Na co masz ochotę?

-Hm? - mruknąłem niezrozumiałe. Luke wlał wodę do czajnika i wyjął biały kubek z napisem "Dream Big" oraz saszetkę herbaty.

-Z czym pijesz herbatę?

-Obojętnie, byle nie z cukrem - wypaliłem od razu. Luke posłał mi niezadowolone spojrzenie i ku mojemu zdziwieniu sięgnął właśnie po cukier. Przerażony podniosłem się z krzesła, ale Luke już zalał napój wrzątkiem i mało tego dolał do niego kapkę mleka.

-Proszę, brytyjska herbatka. Mama zawsze mi taką robiła, żebym się trochę rozchmurzył - Luke wsadził mi do rąk kubek, uważając abym się nie poparzył, po czym złożył czuły pocałunek na mojej skroni.

-Ale... ale... -próbowałem zaprotesotwać, powiedzieć, że przecież tam jest cukier i nie mogę tego wypić, ale kiedy zmęczone niebieskie oczy blondyna spotkały się z tymi moimi, nie potrafiłem się więcej przeciwstawiać. Grzecznie usiadłem na wcześniejszym miejscu, to znaczy krześle, po czym pociągnąłem łyk gorącego napoju, parząc sobie język i zapewne przełyk.

-Ponowię pytanie, co chciałbyś zjeść? Jestem do usług, postaram się najbardziej jak tylko potrafię.

Spojrzałem w górę, na sufit, przeszukując moje skołatane myśli, próbując znaleźć pomysł na danie, które mógłbym zjeść. W końcu musiało to być coś niezbyt kalorycznego, ale nadal na tyle wartościowego, żeby Luke się nie zorientował co kombinuję.

-Uhm... co powiesz na makaron z truskawkami i jogurtem naturalnym?

Luke przygryzł wargę w zamyśleniu, a po chwili skinął głową.

-Niech będzie. Ja ugotuję makaron,a ty zrobisz ten "dodatek".

-To wcale nie takie trudne - żachnąłem się, wstając i podchodząc do lodówki, aby sprawdzić czy ojciec Luke'a miał potrzebne mi składniki. Luke od razu delikatnie pacnął mnie w dłoń i pogroził palcem, po czym nakazał mi wrócić do picia mojej herbaty.

-Najpierw muszę iść do toalety - mruknąłem.

-Na górze, po lewo - odpowiedział blondyn zajęty szukaniem makaronu.

(don't trust a song that's) FLAWLESS / muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz