𝐼𝒳

58 13 0
                                    




*:・゚✧*:・゚✧



Minęły już dwa tygodnie  od powrotu Taehyunga do Koreii. Przez ten czas, Jeongguk rzadko kontaktował się że starszym, ponieważ wiedział, że zespół ma wiele roboty a w tym przygotowania do zbliżającego się comebacku, którego tak Gguk wyczekiwał.

Brunet zabijał swój czas, pracując siedem dni w tygodniu w herbaciarni. Całkowicie oddał się swojej pracy, tym samym próbując w jakimkolwiek stopniu nie myśleć o Taehyungu przez cały czas. Jednak to mu się nie udawało, gdyż jego myśli ciągle krążyły wokół szarowłosego. Nie ważne czy to było miejsce pracy, czy w domowym łóżku. Bez przerwy myślał, i widział przed sobą słodki uśmiech Kima, który nie dawał mu spokoju.

Po wyczerpującym dniu w herbaciarni, wchodząc do wielkiego mieszkania, Gguk odrazu udał się do swojego pokoju, by wtopić swoją twarz w poduszkę. Brunet odwrócił się na plecy, wlepiając wzrok w sufit i zastanawiając się nad tym, dlaczego szef zakazał mu przychodzenia do pracy przez następne dwa tygodnie. Kompletnie tego nie rozumiał wręcz był przekonany, że nie robi nic złego. Z przemyśleń wyrwała go wiadomość od osoby, po której się tego nie spodziewał.


⊱ ──────ஓ๑♡๑ஓ ────── ⊰



— Taehyung, to nie jest tak.. — powiedział Hoseok kładąc dłoń na czole z bezradności.  — Patrz na mnie i powtarzaj dobrze? — polecił Jung, a Kim zawstydzony tym, że po raz kolejny przyjaciele z zespołu muszą mu pokazywać kroki choreografii, skinął lekko głową. Szarowłosy uważnie patrzył na Hoseoka, próbując odwzorowywać jego ruchy, ale niestety nie udawało mu się to. Zawiedziony sobą upadł kolanami na panele, nie mając odwagi spojrzeć innym w oczy.

— Hej, nie przejmuj się, okej? — podbiegł do młodszego lider, chcąc okazać chociaż odrobinę wsparcia. — Ostatnio jesteś jakiś nieobecny... coś się stało? — zapytał z przejęciem.

— To nic takiego.. wracajmy do pracy — odrzekł odrazu Kim stając na nogach, posyłając innym chłopakom słaby uśmiech.  Grupa nie chcąc za bardzo naciskać na Taehyunga, przytaknęła powracając do ćwiczeń.

Pół godziny po trenowaniu, Taehyungowi ruchy szły znacznie płynniej niż wcześniej. Uśmiechnął się zadowolony, widząc swoje postępy. Wiedział, że już prawie opanował całą choreografię, więc postanowił skończyć swój trening. Gdy reszta zespołu opuściła salę, Kim usiadł na ławce pod bladą ścianą i wyciągnął z torby swój telefon. Widząc na ekranie blokady Jeongguka z wyszczerzonymi ząbkami, którego ustawił na tapetę pare dni temu, odrazu posmutniał. Skłamałby mówiąc, że wcale za nim nie tęskni. Taehyungowi brakowało śmiechu, którego tak często słyszał, zapachu wanilii, który był przyjemny a zarazem drażnił jego nozdrza, a najbardziej brakowało mu miękkich ust bruneta na tych swoich. I gdy dopiero sobie uświadomił ile tak naprawdę znaczy dla niego już nie tak bardzo obcy brunet, postanowił do niego napisać.


Do: Jungkook

Hej Jungkook, śpisz?




⊱ ──────ஓ๑♡๑ஓ ────── ⊰






od: Taehyung

Hej Jungkook, śpisz?


do: Taehyung:

Cześć!! Niee, jest jeszcze wcześnie i nawet nie jestem śpiący


Jeongguk skłamał, gdyż w Londynie była godzina pierwsza w nocy, a w dodatku naprawdę był wyczerpany, a oprócz pisania z Kimem, chciał już zasnąć.


destiny || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz