rozdział 7

348 28 5
                                    

Austin ignorował Nel przez resztę dnia, więc dziewczyna spokojnie odrobiła pracę domową i przygotowała sobie popcorn i miskę żelków na maraton filmowy. Zaplanowała obejrzeć „Paranormal Activity”, „Mama” i na rozluźnienie, dla pośmiania się „Scary Movie 2”.

„Paranormal Activity” poszło na pierwszy ogień. Grey oglądała już ten film, ale nigdy jej się nie znudził. Nie był dla niej straszny, tylko bardziej jak taka komedia. „Mama” natomiast, była dla niej nowością. Dość szybko rytm jej serca przyspieszył znacznie, a ona przyciskała do piersi drżącymi dłońmi jedną z poduszek.

Dodatkowo, jedyne światło w pokoju biło od ekranu laptopa, więc Nel nie mogła zobaczyć swojego pokoju poza tym fragmentem łóżka, na który padała nikła poświata z urządzenia. Słuchawki lekko zsunęły jej się z głowy, kiedy pochyliła się, aby sięgnąć ręką po miskę z żelkami.  Film nie dotrwał nawet do połowy, kiedy dziewczyna zasnęła.

W środku nocy Nel obudził stukot butów na korytarzu. Nie był to jednak standardowy dźwięk tenisówek Austina czy szpilek mamy. Uderzenia były ciężkie i głośne, jakby ktoś przechadzał się po korytarzu w glanach. Problem leżał w tym, że nikt w domu nie miał glanów.

Grey wyskoczyła z łóżka jak sprężyna, kiedy odgłosy zabrzmiały niebezpiecznie blisko drzwi jej pokoju. Nie mając czasu na zakładanie butów czy spodni, wypełzła przez okno i zeskoczyła na ziemię. Przewróciła się na wilgotną trawę, ale szybko podniosła i pobiegła w kierunku krzaków, oddzielających dom Austina od sąsiadów. Przeczołgała się pod gąszczem i zatrzymała mniej więcej w połowie. Widziała między gałęziami, że przed domem stał duży van. Światła na parterze były zapalone, a w domu rozlegały się hałasy. W jej pokoju zapaliło się światło, a po chwili w oknie ukazała się postać. Z daleka, Nel mogła stwierdzić tylko tyle, że łysy mężczyzna był bardzo muskularny. Rozejrzał się po ogrodzie, ale kiedy nic nie zauważył, wycofał się.

Grey krzyknęła, kiedy ktoś wyciągnął ją za kostkę z krzaków, ale czyjaś dłoń zaraz znalazła się na jej ustach, tłumiąc głos.

-Nie krzycz, bo cię znajdą. – rozpoznała ten głos. Chłopak pomógł jej stanąć na drżące z zimna nogi.

-Ashton, co to za ludzie? Co się dzieje? – panika wzięła nad nią kontrolę, a z ust wysypał się potok pytań. Irwin jednak znów zasłonił jej usta dłonią, przyciągając ją jednocześnie do siebie i biegnąc w kierunku bocznej ściany domu państwa Whithmore. Kucnęli w wąskiej szczelinie między gałęziami krzaków, a białą ścianą. W prześwicie widać było dom dziewczyny.

-Szybko cię znaleźli. – wymamrotał chłopak, obejmując drżącą z zimna i strachu Nel. – Muszę cię stąd zabrać.

-Ashton, o co chodzi? Kto mnie znalazł? Jak to musisz mnie stąd zabrać? Co oni zrobią Austinowi?

-Zabiorą go, ale nie zabiją na razie. Bądź cicho, wychodzą.

Rzeczywiście, przez drzwi domu wyszedł najpierw jeden mężczyzna, a potem dwaj kolejni. Każdy z nich miał na sobie wysokie glany jak w wojsku, bojówki i skórzaną kurtkę. Ci dwaj prowadzili, a raczej wlekli między sobą mężczyznę z narzuconym na głowę workiem. Chanel rozpoznała flanelową piżamę Austina. Musiała zakryć dłońmi usta, żeby nie krzyknąć.

Obcy wciągnęli bezwładne ciało ojczyma do vana, po czym sami do niego wskoczyli. Ruszyli z podjazdu z piskiem opon. Ashton pociągnął Nel tak, że znalazła się obok niego i zakrył ją kurtką. Furgonetka przejechała ulicą obok nich, ale nie zatrzymała się. Brunetka zrozumiała, że Irwin zakrył ją, żeby nie było jej widać. Różowy sweter na pewno było wyraźnie widać w ciemności, a czarnej kurtki nie.

-Ashton, kim oni byli? – dziewczyna nie wytrzymała, wstając z ziemi. Całe nogi miała pokryte gęsią skórką i trzęsła się z zimna.

-Wytłumaczę ci wszystko w samochodzie. – odparł i złapał ją za rękę. – Na razie, musimy się stąd wynosić jak najszybciej. – Pociągnął ją z powrotem do domu, ignorując protesty dziewczyny.

Ashton milczał przez cały czas, pomagając jej zebrać ubrania do sportowej torby. Kiedy wyszli, zauważyła czarnego Range Rovera zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. Ashton wrzucił torbę na tylne siedzenie, po czym sam zasiadł na miejscu kierowcy. Chanel patrzyła chwilę na czarne auto, ale kiedy chłopak spojrzał na nią z poirytowaniem, wsiadła do środka.

Po dziesięciu minutach drogi nie wytrzymała jednak i pożerana od środka przez ciekawość i zdenerwowanie, ponowiła pytania.

-Wytłumaczysz mi, kim byli ci ludzie? – wyszeptała, wlepiając zmęczone spojrzenie w przesuwające się za oknem budynku Sydney.

-To Jeźdźcy Apokalipsy. – odparł, zaciskając dłonie na kierownicy. – Chcą zniszczyć miasto. Uważają, że są jeźdźcami z Apokalipsy św. Jana.

-A co ja mam do tego? – spojrzała na chłopaka.

-Ich przywódca cię chce. – Ashton skręcił w kierunku autostrady, prowadzącej do Melbourne.

-Nadal nie rozumiem, czemu. – Nel oparła głowę o tył siedzenia. – Wszystko zmieniło się tak szybko…

-Będzie jeszcze gorzej. – wyszeptał Irwin, patrząc ze smutkiem na drogę. – Sebastian chce mieć przy sobie swoją siostrę i nie podda się, dopóki nie osiągnie swojego celu.

sydney | ashton irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz