Lauren's POV
Obudził mnie dźwięk SMS'a. Szybko chwyciłam telefon i odblokowałam ekran. W treści wiadomości było Przypomnienie o miejscu i godzinie spotkania. Wpatrywałam się przez dłuższą chwilę w telefon próbując znaleźć inne rozwiązanie moich problemów. Pokręciłam głową i ostrożnie zwlokłam się z łóżka, aby nie budzić Camili.
Zatrzymałam się przy drzwiach prowadzących do łazienki w moim pokoju, gdy usłyszałam przekręcanie się na łóżku i pomruki Camili. Zagryzłam wnętrze policzka i w pośpiechu zabrałam ubrania z krzesła, następnie wchodząc do łazienki.
- Która godzina? - zapytała cicho.
- Za dwie minuty ósma - spojrzałam na wyświetlacz telefonu i odetchnęłam ciężko.
- Gdzie idziesz? - mruknęła.
- Do sklepu - odpowiedziałam i zamknęłam drzwi łazienki.
Oparłam się dłońmi o umywalkę patrząc w lustro. Zaczęłam przyglądać się moim lekko opuchniętym oczom. Ich zieleń była stłumiona przez problemy i związany z nimi stres. W mojej głowie krążyły setki myśli. Musiałam wziąć się w garść, zarobić na rodzinę. W taki czy inny sposób musiałam coś zrobić.Wyszłam wyszykowana z łazienki i odetchnęłam, gdy zobaczyłam zwiniętą w kulkę śpiącą Camilę.
Zeszłam szybko do kuchni i chwyciłam klucze, a następnie wyszłam z domu.Jennifer wskazała mi dokładny adres tego klubu. Nie znałam go wcześniej, więc wyszłam z domu trochę wcześniej, aby dotrzeć na czas bez żadnych ekscesów. Włożyłam słuchawki do uszu , aby choć na chwilę zatopić się w tym co naprawdę uwielbiałam, czyli w muzyce.
Skręciłam w dosyć zatłoczoną uliczkę i od razu dostrzegłam średnich rozmiarów budynek. Porównałam go do zdjęcia z internetu. W dzień wyglądał kompletnie inaczej, niż na zdjęciu zrobionym w ciemności.
Moje ciało znów ogarnął stres i coś podobnego do przerażenia. Byłam jednak bardzo zdesperowana, dlatego w tym momencie była to jedyna szansa na wydostanie się z tego bagna.
Nie zastanawiając się dłużej poprawiłam torebkę i weszłam do środka. Mimo, że na dworze było jasno, to wewnątrz pomieszczenia panował mrok, rozświetlany gdzieniegdzie ledami. Podeszłam do długiego baru, gdzie dostrzegłam Jennifer.
- Chodź - rzuciła obojętnie.
Kierowałam się za nią między okrągłymi stolikami. Klub był pusty, co na chwilę dało mi poczucie, że to tak naprawdę tylko sen. Że zaraz obudzę się i zobaczę uśmiechniętych rodziców, wolnych od zmartwień.
CZYTASZ
Last Forever
Fanfiction- Luz, przecież to nie potrwa w nieskończoność - odpowiedziałam, skocznie podbiegając do Lauren. Niby prosty układ, ale czy na tyle prosty, aby się z niego wyplątać?