Ten, który został zdemaskowany

3.8K 329 166
                                    

Eren siedział przy nim i cały czas. Przyglądał się jego bladej twarzy i od czasu do czasu głaskał go po policzku. Robił to delikatnie, tak jakby obchodził się z najdelikatniejszą rzeczą na świecie.

Brunet nie mógł zrozumieć, dlaczego Levi ukrywał to, że tak naprawdę jest omegą, a nie żadną Alfą. Chciał się tego za wszelką cenę dowiedzieć, przecież to co robił Nie miało najmniejszego sensu. Przynajmniej dla niego.

Podobała mu się jego twarz. Była naprawdę delikatna i gładka. Bez żadnych niedoskonałości. Przyglądał mu się z uśmiechem.

,, widziałem, że nie możesz być Alfą... Alfa nie może być tak delikatna na twarzy, oraz mieć takiego ładnego ciała, to po prostu niemożliwe. Zresztą... To niemożliwe, żeby Alfe ciągnęło tak bardzo do drugiej Alfy"

Zapach Levi'a coraz bardziej się nasilał, ponieważ lek tracił na sile. Zapach ten tak bardzo podobał się Erenowi, że aż nie mógł się powstrzymać i musiał, MUSIAŁ zbliżyć się jeszcze bardziej i przyłożyć swój nos do jego gruczołu. Zaczął się zaciągać tym zapachem, delektował się nim tak, jakby już nigdy miał go nie poczuć.

,, nadal nie rozumiem, dlaczego tak piękna i wyjątkowa, bo męska omega miała by robić coś takiego. Może ma jakieś konkretne powody i nikomu nie chce ich zdradzić? Prawdopodobnie tak... Tak czy inaczej, wszystkiego się dowiem, tylko muszę poczekać aż moja księżniczka się obudzi... Już nie mogę się doczekać chwili, w której pierwszy raz się przy mnie zarumieni"

- Zboczeniec! - zanim zdążył zareagować ktoś uderzył go dość ciężką i twardą torebką w głowe. Spadł z krzesła od razu kładąc dłonie na miejscu gdzie przed sekundą dostał. - Co chciałeś zrobić mojemu synowi!?

Eren otworzył oczy i zobaczył niską, kobietę w jeansach i białej koszulce hiszpance z czerwoną, tak jak poczuł wielką skórzaną torebką. Podniósł się do siadu. Jej twarz była niesamowicie podobna do tej Levi'a. Jedyne co ich różniło to wiek, płeć główna i długość włosów.

- Ja nie chciałem mu zrobić krzywdy pani mamo Levi'a - masował głowę.

- Pani mamo Le- nie ważne! Mówisz, że nic nie chciałeś mu zrobić, ale swoje okropne kły już szykowałeś na jego gruczoł! - była wściekła.

- Nie! Przysięgam, że nie! Ja go tylko wąchałem - no i właśnie tym się pogrążył. Kobieta po raz kolejny chciała go uderzyć, nawet zrobiła zamach. Eren szybko wystawił ręce przed twarz aby się jakoś obronić. - Ja go kocham!

Czekał. Czarnowłosa nie uderzyła go, tylko patrzyła zaskoczona.

- Kochasz? A, to masz pecha bo mój synuś nikogo nie kocha - usiadła na krześle po czym pogłaskała go po policzku. - Lekarz już mi mówił co się stało... Biedny...

- Ja...

- Kuchel - wystawiła do niego dłoń. - Mama Levi'a

- Eren Jeager - uścisnął jej dłoń. - Domyśliłem się, że pani jest jego mamą, naprawdę Levi jest do Pani uderzająco podobny, aż mnie to dziwi

- Sama jestem zaskoczona, ale za to Leviś jest najsłodszą omegą na świecie, nic mu nie brakuje, a jeśli sądzisz inaczej to już nie żyjesz

- On mi się podoba, a więc jest dla nie najpiękniejszy - uśmiechnął się. - Tylko nie rozumiem dlaczego ukrywał to, że jest taką wspaniałą omegą...

- Eh... On po prostu nie może zaakceptować tego, że jest męską omegą...

Maska || Ereri [a/b/o] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz