XXXII

1.1K 55 4
                                    

Ostatnie dwa tygodnie wszyscy spędziliśmy na stresie i ciągłym bieganiu. Musiałam wrócić na pewien czas do domu dziecka. Piotrek tymczasem wyszedł ze szpitala, a chłopaki pomagali załatwić mu szybciej opiekę nade mną. Każdego dnia musieli jeździć i załatwiać różne papiery. Za to ja codziennie po szkole chodziłam z Roksaną do sklepu chłopaków. W ostatnim tygodniu w sklepie pracował Cody i Konrad, ale gdy my się w nim zjawiałyśmy, Konrad wracał do domu tłumacząc, że musi pomóc reszcie.

To właśnie dzisiaj w końcu mogłam z nimi zamieszkać. Zostawiłam Miłosza z walizkami przed samochodem i podbiegłam do Piotrka by go mocno przytulić. Westchnęłam z ulgą na myśl, że już nas nie rozdzielą.

-Kocham Cię siostrzyczko- powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się szeroko.

-Ja Ciebie też braciszku- potargałam mu włosy-Pójdę przywitać się z resztą- oznajmiłam wskazując na drzwi. Chłopak powiedział, że zaraz do nas dołączy. Cichutko weszłam do domu. Chłopaki zrobili przemeblowanie, dlatego stół znajdował się teraz na przeciwko drzwi, a Konrad siedział do nich tyłem i całkowicie skupiał się grze w karty. Podeszłam do niego, ale chyba nadal nie zauważył. 

-Kto wygrywa?- szepnęłam mu do ucha, na co podskoczył. Spojrzał na mnie z mordem w oczach, a ja cicho się zaśmiałam. 

-Daga! Nie strasz mnie! Oczywiście, że ja wygrywam- mrugnął i powrócił do gry. Spojrzałam na resztę graczy. Wojtek patrzył się bez żadnych emocji na stół, a Cody robił głupie miny.

-Ouuu i kto wygrywa tym razem?- zapytał retorycznie blondyn i ułożył prawdopodobnie najwyższy układ kart.

-Oszukiwałeś- oburzył się Konrad.

-Chciałbyś Kondziu- zaśmiałam się- Daguś chodź się przytulić do zwycięzcy- podeszłam do niego, a blondyn zamknął mnie w szczelnym uścisku. Bez wątpienia kochałam tych chłopaków. Do domu w końcu weszli Piotrek i Miłosz. Byłam ciekawa co robili tyle czasu, ale postanowiłam w to nie wnikać. Długowłosy zaniósł mi walizki na górę, a Piotrek stał i się na nas patrzył.

-Czy wy jesteście razem?- zapytał, na co się zaśmialiśmy.

-Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy?

-Nie! Prędzej bym obstawiał ją i Konrada. Ciągnie ich do siebie, że uhuhu- odpowiedział Cody. Trzepnęłam go w ramię- Ała za co to?- nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnął się do mnie i wypuścił z uścisku. Spojrzałam na Wojtka. Niby uśmiechał się lekko, ale wydawał się nieobecny. Od razu posmutniałam. Musiałam odpłynąć na jakiś czas, bo ktoś zaczął machać mi ręką przed oczami- Daga żyjesz?- zapytał Cody, a ja kiwnęłam szybko głową.

-Em przepraszam, zamyśliłam się. O czym rozmawialiście?

-O tym, że odkąd pojawiacie się z Roksaną w sklepie mamy większy ruch w sklepie. Może powinniśmy was zatrudnić?- odezwał się Konrad.
-Nie zgadzam się!- zaprotestował Piotrek- ona ma się uczyć, a nie pracować- przewróciłam oczami. Białowłosy jeszcze nie wiedział jakie są moje oceny. Niestety nie będą one zadowalające. Nie miałam czasu na naukę, dlatego przez cały ten czas jechałam na dwójkach i trójkach, a z matematyki... jestem zagrożona. Do końca roku zostały niecałe trzy miesiące i powinnam zacząć to poprawiać, ale nie umiem. Dlatego modliłam się, żeby Piotrek nie pamiętał co to e-dziennik.
-Będę musiał chyba zajść do szkoły- powiedział po chwili zastanowienia, a ja zrobiłam wielkie oczy.
-Jak chcesz zobaczyć jej oceny to możemy wejść na dziennik elektroniczny-dodał Konrad.
-Nie trzeba! Po co się tak meczyć chłopaki? Moje oceny są dobre. Piotrek może lepiej się połóż, powinieneś odpoczywać- wybrnęłam. Kątem oka widziałam minę Konrada. On nie odpuści.
-Masz rację. Chyba faktycznie pójdę się położyć- stwierdził Piotrek. Uśmiechnęłam się do niego i postanowiłam odprowadzić do pokoju. Przy drzwiach przytuliliśmy się i każde poszło w inną stronę. On wszedł do pokoju, ja zeszłam na dół. Chłopcy nie grali już w karty. Konrad siedział przy laptopie Cody stał za nim i także patrzył w ekran urządzenia, a Wojtek musiał już pójść.
-Co robicie?-zapytałam, ale widząc Konrada z piorunami w oczach, pożałowałam pytania.
-Twoje oceny są dobre? Z czego Daga? No z czego ja się pytam?- zapytał Konrad.
-No...
-Ja ci dam no. Obiecuję, że dopilnuje tego abyś do końca roku szkolnego nie odrywała nosa od książek. Zaczniesz od matematyki. Musisz ją poprawić.
-Nie umiem nie rozumiem matmy! Reszta ocen mi odpowiada.
-Niby jestem po mat-fiz'ie, ale nie za bardzo idzie mi tłumaczenie komuś- wtrącił Cody- Piotrka lepiej teraz nie denerwować, Wojtek jest ostatnio dosyć inny i raczej nic by wam nie wyszło z nauki. Konrad, a ty na czym byłeś w Liceum?
-Ee, ja byłem na humanie, więc nie pomogę- odpowiedział zmieszany.
-Poradzę sobie- mruknęłam i podeszłam do lodówki by wyjąć z niej jogurt.

Znowu długo nie było rozdziału. Przepraszam. Macie taki krótki. Mam nadzieję, że będę mogła jeszcze dodać jakiś do końca tygodnia. Ale wiecie jak to jest z rodzinką, ciężko czasem znaleźć czas na siedzenie na telefonie huh. Miłych wakacji kochane 🔥♥

Maluch [Felivers] [KOREKTA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz