XIX

1.7K 70 1
                                    

  Po obiedzie pan Bartek zapytał mnie o to czy zostałam oprowadzona po szkole. Oczywiście powiedziałam, że nie. Nie żałowałam tego. Nie wierzyłam w to, że Dragon mógłby mi coś zrobić... Dzisiaj musiałam już pilnować się grafiku odrabiania lekcji z czego nie byłam zadowolona. Wolny czas znalazłam dopiero po 21 i wykorzystałam go na pisanie z Wojtkiem. W ostatnim czasie bardzo go polubiłam i cieszyłam się, że na czas nieobecności mojego brata to on ma przejąć jego obowiązki. Piotrek już w środę miał wyjechać do Niemiec, więc jutro razem z Wojtkiem mieli odebrać mnie ze szkoły i przywieźć rzeczy ze starego domu.
Na drugi dzień nie spotkałam nigdzie Dragona, co bardzo mnie zdziwiło. Na szczęście Adrian przestał się już na mnie gniewać. Niestety te "na szczęście" nie trwało długo. Już po śniadaniu razem z rudą zdążyłyśmy go zdenerwować namawiając by powrócił do tańca. Dzień w szkole minął mi normalnie. Wychodząc z budynku od razu zauważyłam samochód chłopaków na parkingu. Podbiegłam do nich i jako pierwszemu rzuciłam się na szyję Wojtkowi.
-Ej spokojnie, bo mnie udusisz- zaśmiał się. Nie było nam dane dłużej się poprzytulać, bo Piotrek na to nie zezwolił. Razem w wsiedliśmy do samochodu, w którym czekała na mnie niespodzianka, na tylnym siedzeniu znajdował się Konrad.
-Konrad!?
-Tak mam na imię- uśmiechnął się i mnie przytulił- Cześć maluchu. Przez całą drogę Piotrek opowiadał o tym jak bardzo zmieniło się nasze rodzinne miasto od czasu kiedy uciekł. Niestety na pytania dotyczące mamy nie chciał mi odpowiedzieć. Bardzo chciałam by chłopcy zostali jeszcze ze mną, ale niestety gdzieś się śpieszyli. Wojtek obiecał mnie za to odwiedzić w weekend.
Mój nienaganny humor wywołany spotkaniem z chłopakami musiał zostać popsuty... Wieczorem kiedy się myłam, w łazience zgasło światło. Oczywiście pomyślałam, że to jakaś awaria. Wyszłam spod prysznica i opatuliłam się ręcznikiem. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Zastanawiałam się czy mi się przypadkiem nie zdawało. Jednak moje przypuszczenia sprawdziły się gdy poczułam czyjeś ręce na moich nagich ramionach. Przez chwilę wstrzymałam oddech i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
-A mówiłem żebyś nie kablowała słońce- szepnął mi ktoś do ucha, od razu rozpoznałam głos Dragona- Mam dla Ciebie propozycję.
-Jaką?- zapytałam jąkając się. Zupełnie nie spodziewałam się takiego kroku po nim. Przygryzł płatek mojego ucha, a mnie zebrało się na wymioty- nie dotykaj mnie, bo zacznę krzyczeć- powiedziałam odzyskując racjonalne myślenie.
-Nie ty tu dyktujesz zasady- warknął- Nieładnie jest tak wkopywać kolegę wiesz? A tak poza tym podobno jesteś dobra z polskiego.
-Skąd wiesz?
-Uwierz mi... Nie jest trudno znaleźć o Tobie informacje Dagmaro Zborowska. Jak to jest zabić własną przyjaciółkę, co?
-Nie zabiłam jej...
-Większość uważa inaczej.
-Było posłuchać zdania mniejszości-chłopak przyłożył mi coś zimnego do ręki. Był to nóż, którym rozciął mi rękę- syknęłam z bólu, a on zaśmiał się cicho i wyszedł z pomieszczenia oraz zapalił mi światło byłam w szoku. Oglądając seriale zawsze wyzywałam bohaterów prześladowanych przez innych. Uważałam, że powinny o tym komuś powiedzieć, ale teraz sama zastanawiałam się co zrobić. Los chciał bym wychodząc z łazienki natknęła się na Roksanę. Dziewczyną spojrzała się na moją rękę, której nie zdążyłam przed nią schować.
-Kto ci to zrobił!?
-Ja.. się skale..czyłam- jąkałam się. Rudowłosa oczywiście mi nie uwierzyła. Ta dziewczyna w tak krótkim czasie zdążyła mnie tak dobrze poznać... Razem poszłyśmy do mojego pokoju i tam byłam zmuszona opowiedzieć jej prawdę.  Dziewczyna zabrała mnie do pokoju opiekunów z czego nie byłam zadowolona. Jeden z wychowawców zajął się dzwonienieniem do pana Bartka i mojego brata. Po niecałych dziesięciu minutach zjawił się mój opiekun a po nim wszyscy chłopcy. Pod wpływem ich pytań w końcu opowiedziałam im całą prawdę. Wspólnie zadecydowaliśmy, że zostanę na parę dni u chłopaków. Ta noc była długa... Dodatkowo ośrodek wezwał policję, ponieważ nie był to pierwszy taki wybryk Dragona. Od razu musiałam złożyć swoje zeznania. Około pierwszej w nocy wróciliśmy do domu.
-O której masz samolot do Niemiec?- zapytałam kiedy razem z Piotrkiem położyliśmy się do łóżka.
-O 17, ale pojadę kiedy indziej. Nie zostawię Cię tu teraz.
-Nic się nie stało. Jedź.
-Daga.. stało się. W ogóle nie rozumiem dlaczego od razu nam nie powiedziałaś, że ten chłopak Cię szantażował.
-Nie widziałam takiej potrzeby.
-Błagam dokończycie tą rozmowę jutro. Chce spać- odezwał się Wojtek, który chciał zakończyć naszą konwersacje na temat wyjazdu.
Po paru minutach słyszałam unormowane oddechy chłopaków. 

Nie podoba mi się ten rozdział. Możliwe, że jeszcze ulegnie zmianie po zakończeniu książki..
Do świąt na pewno nie wstawię nowego rozdziału, więc życzę wam wesołych świąt! Żebyście spędzili je przyjemnie, czuli tą atmosferę świąteczną i najedli się na cały rok ❤🎅

Maluch [Felivers] [KOREKTA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz