XX i XXI

1.6K 68 2
                                    

Kiedy rano otworzyłam oczy, na łóżku siedział Piotrek i uważnie mi się przyglądał.
-Czemu się tak na mnie patrzysz?- zapytałam.
-Mam śliczną siostrę to patrzę- uśmiechnął się- A tak na poważnej to.. następnym razem musisz mi mówić jak ktoś będzie ci groził lub cokolwiek innego by się działo.
-Będę obiecuje.
-Przynieść Ci tu śniadanie czy zejdziesz ze mną na dół?
-Zejdę na dół- po tych słowach Piotrek pomógł mi wstać i razem poszliśmy do kuchni, był w niej tylko Cody- A gdzie reszta?
-Oo Dagaa! Chodź niech ja Cię przytulę maluchu!- podszedł do mnie i zamknął w szczelnym uścisku.
-Udusisz ją Cody- zaśmiał się Piotrek- chłopcy są w pracy.
Odsunęłam się od chłopaka i usiadłam przy stole.
-Jedziesz dzisiaj do Niemiec?- zapytałam, a białowłosy kiwnął przecząco głową.
-Za dwa dni. Już rozmawiałem z moim pracodawcą- wyjaśnił, a ja odetchnęłam z ulgą.
* * * * * * * *
Po południu Piotrek zostawił mnie z Codym i Wojtkiem, bo musiał gdzieś pilnie wyjść. Blondyn był w swoim pokoju. a ja z Wojtkiem oglądaliśmy różne filmiki na Youtube przy okazji rozmawiając.
-Od jak dawna rysujesz?- zapytał mnie brunet.
-W sumie to od zawsze, ale jakoś szczególnie się w to wkręciłam trzy lata temu.
-Ja to nawet prostej linii od linijki nie umiem odrysować- zaśmiał się.
-Ale grasz za to na perkusji.
-Skąd wiesz?- zdziwił się.
-Piotrek mi mówił.
Wieczorem Wojtek z Piotrkiem musieli mnie z powrotem odwieść do domu dziecka. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa pomimo, że Dragona już w nim nie było. Przez dobre dziesięć minut żegnałam się z chłopakami, a zwłaszcza z moim bratem, bo było to nasze ostatnie spotkanie przed wyjazdem. Ze smętną miną w końcu weszłam do budynku gdzie czekał na mnie pan Bartek. Wysłuchałam jego kazania i udałam się na stołówkę. Roksana od razu zasypała mnie masą pytań, a Adrian milczał. Po kolacji musiałam nadrobić zaległości z całego dnia i pouczyć się na kartkówkę z angielskiego.
Wracając do pokoju dostałam nową wiadomość. Wyciągnęłam telefon i schodząc po schodach odczytałam wiadomość:
Od: 514 566 998
To jeszcze nie koniec.
Zignorowałam wiadomość i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i nawet nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
* * * * *
Obudziła mnie melodia w telefonie informującą mnie o tym, że ktoś do mnie dzwoni. Nie patrząc kto to po prostu odebrałam.
-Halo- powiedziałam zaspana.
-Jest 21:20 a ty już śpisz?- usłyszałam głos Wojtka po drugiej stronie.
-Tak, zmeczyłam się przepisywaniem lekcji.
-No dobrze. W takim razie śpij. Jutro się odezwę. Dobranoc.
-Dobranoc Wojtek.
Odłożyłam telefon i zwlekłam się z łóżka tylko po to by przebrać się w piżamę. Po ponownym położeniu się znowu odpłynęłam w krainę Morfeusza.

*******

Kiedy rano otworzyłam oczy, na łóżku siedział Piotrek i uważnie mi się przyglądał.
-Czemu się tak na mnie patrzysz?- zapytałam.
-Mam śliczną siostrę to patrzę- uśmiechnął się- A tak na poważnej to.. następnym razem musisz mi mówić jak ktoś będzie ci groził lub cokolwiek innego by się działo.
-Będę obiecuje.
-Przynieść Ci tu śniadanie czy zejdziesz ze mną na dół?
-Zejdę na dół- po tych słowach Piotrek pomógł mi wstać i razem poszliśmy do kuchni, był w niej tylko Cody- A gdzie reszta?
-Oo Dagaa! Chodź niech ja Cię przytulę maluchu!- podszedł do mnie i zamknął w szczelnym uścisku.
-Udusisz ją Cody- zaśmiał się Piotrek- chłopcy są w pracy.
Odsunęłam się od chłopaka i usiadłam przy stole.
-Jedziesz dzisiaj do Niemiec?- zapytałam, a białowłosy kiwnął przecząco głową.
-Za dwa dni. Już rozmawiałem z moim pracodawcą- wyjaśnił, a ja odetchnęłam z ulgą.
* * * * * * * *
Po południu Piotrek zostawił mnie z Codym i Wojtkiem, bo musiał gdzieś pilnie wyjść. Blondyn był w swoim pokoju. a ja z Wojtkiem oglądaliśmy różne filmiki na Youtube przy okazji rozmawiając.
-Od jak dawna rysujesz?- zapytał mnie brunet.
-W sumie to od zawsze, ale jakoś szczególnie się w to wkręciłam trzy lata temu.
-Ja to nawet prostej linii od linijki nie umiem odrysować- zaśmiał się.
-Ale grasz za to na perkusji.
-Skąd wiesz?- zdziwił się.
-Piotrek mi mówił.
Wieczorem Wojtek z Piotrkiem musieli mnie z powrotem odwieść do domu dziecka. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa pomimo, że Dragona już w nim nie było. Przez dobre dziesięć minut żegnałam się z chłopakami, a zwłaszcza z moim bratem, bo było to nasze ostatnie spotkanie przed wyjazdem. Ze smętną miną w końcu weszłam do budynku gdzie czekał na mnie pan Bartek. Wysłuchałam jego kazania i udałam się na stołówkę. Roksana od razu zasypała mnie masą pytań, a Adrian milczał. Po kolacji musiałam nadrobić zaległości z całego dnia i pouczyć się na kartkówkę z angielskiego.
Wracając do pokoju dostałam nową wiadomość. Wyciągnęłam telefon i schodząc po schodach odczytałam wiadomość:
Od: 514 566 998
To jeszcze nie koniec.
Zignorowałam wiadomość i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i nawet nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
* * * * *
Obudziła mnie melodia w telefonie informującą mnie o tym, że ktoś do mnie dzwoni. Nie patrząc kto to po prostu odebrałam.
-Halo- powiedziałam zaspana.
-Jest 21:20 a ty już śpisz?- usłyszałam głos Wojtka po drugiej stronie.
-Tak, zmeczyłam się przepisywaniem lekcji.
-No dobrze. W takim razie śpij. Jutro się odezwę. Dobranoc.
-Dobranoc Wojtek.
Odłożyłam telefon i zwlekłam się z łóżka tylko po to by przebrać się w piżamę. Po ponownym położeniu się znowu odpłynęłam w krainę Morfeusza.

-Piotrek wszystko dobrze?- zapytałam mojego podenerwowanego brata w piątek kiedy się z nim żegnałam. Musiał przesunąć swój wyjazd o jeszcze dwa dni i dzisiaj
już ostatecznie wyjeżdżał.
-Tak, wszystko dobrze. Po prostu będę za Tobą tęsknił- wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Muszę już iść- oderwał się ode mnie i spojrzał głęboko w oczy- Daga proszę uważaj na siebie, jak będzie się coś działo to od razu dzwoń do chłopaków okej?
-Piotrek powtarzasz mi to już  czwarty raz- przewróciłam oczami i lekko się uśmiechnęłam.
-Wiem.. Kocham Cię, do mnie też się odzywaj. Widzimy się za miesiąc lub dwa.
-Będę tęsknić.
-Ja też- pocałował mnie w policzek- Zmykaj do domu- przytuliłam ostatni raz brata i poszłam do budynku.
Do: Wojtek
Masz czas?
Od: Wojtek
Może mam, a co trzeba?
Do: Wojtek
Nudzi mi się.
Od: Wojtek
Mam zadzwonić?
Do: Wojtek
Chyba tak.
-Hej
-No hej, lekcje odrobione?
-Powiedzmy. Wojtek?
-No co Maluchu?
-Czy u Piotrka wszystko dobrze?
-No... chyba tak...
-Na pewno?
-Tak.
-No okej, dziwnie się dziś zachowywał.
-Po prostu bał się Cię zostawiać. Muszę kończyć Daga, ktoś dobija się do drzwi.
-Pa Wojtek.
-Pa Maluchu.
Westchnęłam na przerwane połączenie z moim "przyjacielem". Przez ostatnie parę dni bardzo się zbliżyliśmy. Codziennie piszemy bądź gadamy. Chłopak bardzo się o mnie troszczy, ale może to wynikać z tego, że Piotrek kazał mu się mną zaopiekować. Znowu łza spłynęła po moim policzku, bałam się, że Piotrkowi coś się stanie, albo za bardzo spodoba mu się w Niemczech i już nie wróci. Nie przeżyłabym kolejny raz straty brata. Moje rozmyślenia przerwał budzik na kolację. Wyszłam z pokoju by udać się na dół. Byłam dzisiaj jedną z nielicznych pierwszych osób na stołówce. Do tej grupy zaliczał się Adrian, który nadal się do mnie jak i Roksany nie odzywał. Usiadłam obok niego i zaczęłam grzebać w jedzeniu. Po paru minutach miejsce obok mnie zajęła ruda.
-Jedz-powiedziała do mnie.
-Nie mam ochoty.
-Daga-warknęła, chociaż jedną czwartą- przewróciłam oczyma i zajęłam się swoim posiłkiem. Jadłam tak powoli, że skończyłam równo z Roksaną. Razem z dziewczyną udałyśmy się do mojego pokoju by pooglądać filmy.
O 21 zadzwonił do mnie Konrad co bardzo mnie zdziwiło. Na początku zapytał jak się czuję, a potem opowiedział o tym, że jeden chłopak się o mnie pytał i podyktował mi jego numer. Ogółem- Konrad był dzisiaj za miły.

Nie wiem, czy jeszcze w styczniu pojawi się nowy rozdział. 

Maluch [Felivers] [KOREKTA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz