Ja z Harrym wyszliśmy z robota i byliśmy dość przepoceni, bo w robocie było gorąco przez co szlafrok przywarł do ciała Harrego, a nie zrobiło się gorąco bo to podkreśliło jego mięśnie i jego przystojność. Podbiegłam do niego z rozwichrzonymi włosami i złapałam go za rękę. Mogłam za coś innego, ale to jest akurat slowburn więc jeszcze nie. Harry odwrócił się do mnie i obrzucił mnie sexownym spporzjeniem spod długich rzęs.
-Harry!!!! Pokaż mi jak używać tego robota!
-Nie czas to ni nie miejsce, Bello.
-No, ale dlaczego????? - upierałam się.
-Bo Tora to strzelba Czechowa, mą dje.
No nie wiem, dla mnie wyglądał jak robot, ale co ja tam wiem. Strzela to strzela i huj. Harry obrócił się na pięcie i przemaszerowaliśmy przez przejście. Oboje bo aktywnie odmawiałam puszczenia jego reki.
-Bello teraz pokażę ci resztę mojego apartmentu. - zadeklamował Harry. Przeszliśmy przez rozświetlone korytarze z czerwonymi kotarami, pokazał mi nawet łazienki i salony z dużą ilością płaskich telewizorów i szklanych mebli, a w karzdym pokoju Harry wyglądał tak samo przystojnie. W jednym dużym salonie, Harry zrobił mną pirueta i przerzucił mnie przez ramię (ale tak romantycznie), a potem się nachylił jakby chciał mnie pocałować. Ale nie pocałował. Szkoda. Bo mógł. A tergo nie zrobił. A mógł. Odzyskałam równowagę po tych szalonych figurach, a Harry westchnął ciężko, ale nie po wysiłku, bo Harry miał wspanniałą kondycję, tylko tak ciężko, jakby chciał mi coś powiedzieć.
-Muszę ci coś powiedzieć – powiedział.
A ja wrzeszczałam wewnęrznie, bo wiedziałam co chciał mi powiedzieć.
-Nie możesz wchodzić do tego pomieszczenia. - powiedział dramatycznie.
Jednak nie wiedziałam.
-Takie panują tu zasady w tym domu.
-Ale już tu weszliśmy.
-He?
-No do pomieszczenia.
-Oh, ale nie do tego. - Harry podszedł do ściany i odsunął kotarę za, którą kryły się żelazne drzwi raczej ciężko wyglądające.
-Do tego w sensie.
-Aha.
-A jeżeli przejdziesz przez te drzwi – Harry popatrzył na mnie spod byka. - Wtedy zosatniesz ukarana.
A mnie zrobiło się naraz ciepło i gorąco.
-No to usiądź sobie, mała, a ja zrobię obiad – zasugerował Harry.
-Mała to jest twoja pała, hehe – zaripostowałam, a Harry się nie roześmiał albowiem zaprawdę nie było to zabawne. W sumie jak tak poważnie się na mnie patrzał to wyglądał super hottt i poczułam jak mi się robi wilgotno sami wiecie gdzie hihihih.
-Ty sonie usiądź, a ja zrobię naleśniki z nutellą – uciął Harry i poszedł robić naleśniki z nutellą, a ja sobie usiadłam. W sumie fajnie mi się tak siedziało, ale nie miałam siedzieć za długo, bo za moimi plecami rozległ się straszny rumor i jak jaki diabeł wyskoczył potężny murzyn. Był przerażajacy, gruby, na zasiłku i miał broń!
-Wybrałaś zły apartment. Głupcze!!!! - wrzasnął, a ja się wystraszyłam przeraźliwie. Murzyn straszny, uniusł wysoko pałę taką drewnianą, ale na szczęście mnie nie zabił, bo Harry zabił go pierwszy. Zastrzelił go z pistioletu w sam środek głowy, ale na szczęście mnie tym nie zabił również, bo dobrze już wiemy jak Harry potrafi strzelać. Harry podszedł do ciała martwego z obrzydzeniem i zmarczył nos.
-Przykro mi, ale mam zastawę tylko dla dwóch osób – po czym strzelił do martwego murzyna raz jeszcze, a ja pokiwałam głową z uszanowaniem.
Tak właśnie działa mafia. Usiadłam sobie znowu i zaczęłam przeglądać zdjecia 1D i zaczęłam się zastanawiać gdzie może być reszta chłopaków. Nie żebym chciała zdradzić Horrego, ale wiecie sami. Potem Harry przyniósł gorące, pachnące (jak on sam) naleśniki i je zledliśmy i były dobre. Potem Harry położył się na kanapie i ja się koło niego położyłam i oglądaliśmy netflix, a murzyn nie oglądał bo nie żył. Potem nie robiłam już nic ciekawego. Nie bardzo. Potem poszłam się umyć i przebrać w sexowną piżamę i poszłam spać. Miałam dziwne sny.
Śniłam na złoto i czerwono. Nie wiedziałam czy to szlafrok Harrego mi się śnił czy co innego.
CZYTASZ
Królowa Mafii
Fanfiction17 letnia Bella poznaje tajemniczego bruneta, który na zawsze zmieni jej życie. Niespodziewała się, że to spotkanie zacznie nowy i niebezpieczny rozdział w jej życiu. Pełen pościgów, gangów i romansu.