Rozdział 7, w którym musiałam być szybka żeby być wolna

51 1 0
                                    


-PIERWSZY!!!!! - wrzasnął Harry, dobiegając do sali bankietowej. -Pierwszy, pierwszy

Wszyscy oddychali ciężko zmęczeni po biegu.

-Myślałam... My-myślałam, że będzięmy się ścigać, wiecie... - pochyliłam się aby złapać oddech – autami.

-Gdzie? Po korytarzu? - zapytał Zayn. Liam westchnął przeprostowując plecy.

-No bo wiecie, – powiedziałam – tak robią gangi.

-Co? Ścigają się autami?

-Aha.

Członkowie One Direction popatrzyli się po sobie.

-Ty no nie wiem... - mruknął Liam.

-Ja jej ufam. - zaoferował się Harry, a mnie uderzyło nagle ciepło.

Harry mi ufa! Teraz po biegu jego policzki przybrały piękny czerwony kolor niczym świeżo zerwane wiśnie albo wóz strażacki. Sama nie wiem. Czerwień pasowała to jego karminowej bluzki, na którą narzucił czarną, obcisłą marynarkę. Jego długie rzęsy rzucały długie cienie.

-No spoko. To możemy iść do mojego parkingu i sb coś tam wybierzecie – powieział Zayn i poszliśmy. Parki przestronny, miał dużo miejca i jeszcze więcej samochodów. I wszystkie były szybkie. Ale nie wszystkie czerwone. I żaden nie był wozem strażackim.

-Biorę te – pokazałam które biorę, a wyglądało ono tak:

 -Biorę te – pokazałam które biorę, a wyglądało ono tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopcy wzięli inne o takie:

 Chłopcy wzięli inne o takie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Było nas sześciu, ale samochodów było 5 więc Louis musiał biec. Wyścigu czas. Rozpoczął się, a ja uruchomiłam auto i jechałam tak chyba z 300h/km, albo i więcej. Nie wiem. Po drodze piłam szampana z truskawkami i paliłam szluga. Aczkolwiek było to trudne. Palenie jak się jechało z prendkością świetlną. Popatrzyłam się w lusterko do tyłu i zobaczyłam, że zgubiłam innych członków gangu. Dobrze. Udowodnię kto tu jest królową. Wzięłam ostry zakręt i przejechałam tuż przed pędzącym tirem. Coś za mną wybuchło, ale ja nawet nie mrugnełam tylko mi wiatr włosy rozwiał. Śmiałam się tak i plaiłam szluga i piłam szampana. Ah! Jestem bad bitch. Jechaliśmy tak dziko przez Los Angeles i wszyscy bali się naszego gangu. A my najbardziej. Bo pomimo bycia najstraszniejszym i najzaradniejszym gangiem na świecie, nie ustaliliśmy dokąd się ścigamy.

Królowa MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz