Rozdział 2, w którym pojawia się gang

118 2 1
                                    


Dzisiaj wyszłam ze szkoły bardzo późno. Tak późno, że było już prawie ciemno. W sumie było ciemno jak wychodziłam. Opuściłam szkołę tak późno, bo Pani Keating kazała mi robić analizę jakiegoś głupiego wiersza jakiegoś Roberta Herrica, a ja nawet nie wiedziałam o czym mam tam napisać.

No i sobie szłam tak korytarzem i miałam na sobie bardzo, ładną zwiewną sukienkę. I w rękach trzymałam stos książek. Wyszłam ze szkoły i nagle usłyszałam huk i wybuch. Zasłoniłam oczy oślepiona. Nagle poczułam jak ktoś odciąga mnie do tyłu, ale zaraz poznałam ten elektryczny zapach i wiedziałam, że to Harry. Harry wrzucił mnie do auta, a sam zrobił fikołka i zajął miejsce koło mnie.

-GAZU, GAZU KURWA!!! - krzyknął, wychylając się przez okno i posyłając parę strzałów ze swojego pistoletu. Bardzo się przestraszyłam i krzyknęłam: Co tutaj się dzieje do cholery!?! Ale on mnie uciszył. Szczerze powiedziawszy lubiłam to jaki jest stanowczy.

-Gdzie jechać? - zaptał szofer.

-Do mojej willi! - krzyknął Harry i zdjął trzech typów na motorze jednym strzałem. Kierowca gwałtownie skręcił w jedną z odnóg ulicy prubójąc zgubić pościg. Nadaremnie. Wrogowie nadal nas ścigali. Zebrałam się w sobie żeby coś powiedzieć.

-Kim oni są? - powiedziałam.

-To gang Mroczne Demony! - krzyknął Harry posyłając kolejne kulki na spotkanie z czaszkami śvigajacych nas.

-Czego chcą od nas te Mroczne Demony?! - krzyknęłam cienkim głosem.

-Chcą nas zajebać. - odrzekł rzeczowo Harry.

W końcu wjechaliśmy w tunel, który prowadził tajnej jaskini pod willą Harrego, a ja przeżywałam mój własny kryzys otchłani. Szofer zaparkował auto Harrego na miejscu do parkowania, a było to Lamborghini. O takie:

 O takie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Harry wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i otworzyłam szeroko oczy widząc rany Harrego.

Miał rozciętą wargę i zadrapanie na policzku. Jego włosy były w niełądzie, a płaszcz podziurawiony. I nie miał palca.

-Harry!!!!! Ty krwawisz!!!! - wrzasnęłam, ale on machnął tylko na to męsko czteropalczastą dłonią.

-To nic, bywało gorzej – poprawił swój płaszcz - nie mam czasu krwawić kurwa

-Oscar, przygotuj dla Pani wygodne posiedzenie – rzucił na odchodne do szofera.

Siedziałam na kanapie, jedząc ciasto o smaku maślanego tofffi i popijałam to gorącą czekoladą. Ale nagle zza drzwi wyłonił się Harry, a wyglądał tak sexownie, że kubek z czekoladą mi wypał. Nie dość, że był świeżo po kompieli to jeszcze był w aksamitnym szlafroku o barwie czerwonej. Czerwonej jak wino, którego butelkę trzymał w ręce. Usiadł koło mnie, i zmierzył mnie wzrokiem takim mocnym spojrzeniem, a ja poczułam jak mi się robi słabo, a mój wilgotnościomierz był w górę do jedynastu (w skali do dziesięciu w sensie). Harry gentelmaństko nalał mi wina do kieliszka.

-Sir wu ple – rzucił, a ja pomyślałam, że to musi być coś po włosku i stwierdziłam, że nie dość, że przystojny gangster to jeszcze i poliglota. Potem Harry wyeksował całą resztę butelki, a ja zrobiłam wielkie oczy, ale mu nic nie było, bo marna butelka wina nie jest w stanie upić Harrego Stylesa.

-Dlaczego Demony nas dzisiaj goniły? - zapytałam zrozpaczona. Harry smutno pokiwał głową.

-Bo my jesteśmy specjalni, Bello. - powiedział. I nic więcej nie musiał, mówić, bo ja wiedziałam, że to prawda. Byliśmy. Już od dziecka byłam.

-Z tego powodu, że mamy moce inne niż inni ludzie ciąży na nas przeznaczenie.

-Jakie przeznaczenie?!

-Ty i ja Bello... Ty i ja... Musimy uratować świat.

Najpierw mnie zatkało, ale potem w sumie uświadomiłam sobie, że od zawsze czułam, że byłam stworzona do wielkich rzeczy. Więc w sumie spoko.

-Ale jak to zrobiimy?

-Chodź pokaże Ci

Wziął mnie za rękę, a ja myślałam, że zemdleję.

I weszliśmy do wielkiej sali, a w tej sali był taki ogromny basem. Ale to nie basen był najbardziej epicki. Najbardziej epicki były ogromny robot na śrdku tego basenu. Był wielki i straszny i nie miał twarzy. Harry mocniej ścisnął moją i nachylił się do mnie, a ja czułam jego słodki oddech i muskające mnie loki. I myślałam, że zaraz się rozpadnę na milion kawałeczków i jak się tak na mnie patrzył to coś w jego oczach błysnęło i otworzył usta, żeby mi coś powiedzieć.

-A teraz Bello, właź to tego cholernego robota.

***********************************************************************************************Jak wam się podobało? Ja jestem bardzo zaskoczona i podekscytowana! Ładnie oceniajcie i komentujcie <3 <3 <3
Wgl mama mmówiła, żeby nie podawać wam tych numerów z jej karty kredytowej więc PRZESTAŃSCIE PYTAĆ!
Miłego czytanka :*

Królowa MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz