Wspomnienie

499 12 8
                                    


~ Sylwia ~

Obudziłam się radosna. Już dawno nie czułam się tak dobrze. Paweł słodko spał obok mnie. Chwilę się na niego pogapiłam po czym wstałam i nałożyłam szlafrok na nagie ciało. Kroki skierowałam do kuchni. Otwarła lodówkę i wyciągnęłam składniki potrzebne do zrobienia naleśników. Radecki je uwielbia na śniadanie. Gotowe ciasto odstawiłam do lodówki, a ja poszłam ogarnąć się do łazienki.

~ Paweł ~

Przewróciłem się na bok i zarzuciłem rękę mając nadzieje natknąć się na rozgrzane ciało Sylwii lecz spotkałem się z satyną pod palcami. Ocknąłem się i rozejrzałem po pokoju. Nie napotkałem jej wzrokiem, ale do moich nozdrzy dotarł cudowny zapach. Postanowiłem się nim pokierować. Wsunąłem na siebie bokserki i poszedłem. Zastałem dziewczynę smażącą naleśniki. Przytuliłem ją od tyłu i delikatnie pocałowałem w szyję.

- Dzień dobry - przywitałem się

- Dzień dobry Panu. Czy jest Pan może głodny?

- Ojj jak cholera, ale najbardziej jestem głodny Pani - powiedziałem odwracając Małecką w   swoją stronę. Nasze oczy się spotkały i skradłem słodki pocałunek.

- Na to przyjdzie jeszcze czas, a teraz proszę siadać zaraz podam śniadanie - Odepchnęłam mnie delikatnie w stronę nakrytego stołu.

~ Sylwia ~

Paweł to osoba, która pojawiła się znikąd w moim życiu i sprawiła tyle dobrego. Dawno nie miałam tyle uśmiechu na ustach. Sprawiał, że znowu czułam się bezpiecznie. Pomógł mi w sprawie z Marcelem. Tak wiele mu zawdzięczam. Usiadał przy nakrytym stole i obserwował mnie przy patelni. Kiedy wysmażyłam całe ciasto, zabrałam talerz i poszłam do stołu. Postawiłam go na środku obok dżemów ze spiżarki Pawła.

- Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się tak wyposażonej spiżarki u Ciebie w domu.

- To zasługa mojej mamy, co roku zwozi mi trzy kartony słoiczków z dżemami i kompotami.

- Kochana! Chciałabym żeby moja tak o mnie dbała - zakręciła mi się łza w oku. Widziałam pytający wzrok mężczyzny, ale nie byłam w stanie o tym opowiadać - Jedz póki ciepłe - szybko zmieniłam temat.

- Pyszne - skwintował Paweł po zjedzeniu prawie wszystkich naleśników.

- Cieszę się że Ci smakowały.

- Daj ja pozmywam - powiedział mecenas gdy zabrałam się za zbieranie talerzy.

Oddałam mu sprzątanie, a sama usiadłam na wielkiej kanapie w salonie. Wzięłam do ręki pilot i zaczęłam skakać po kanałach. Jak to przystało na niedzielny poranek nic nie było w tv. Postanowiłam odpalić Netflixa i poszukać jakiś film. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam film o tematyce tańca.

- To co oglądamy? - spytał Radecki

- Znalazłam film ,,Step sisters"

- Boże znowu jakieś romansidło?

- Nieeee, to o woli walki! I dążeniu do marzeń.

- Czyli jakiś denny film dla nastolatek...

- Oj no nie daj się prosić noooo.

- Okey dla Ciebie zrobię wyjątek, a zdradzisz mi dlaczego tak uwielbiasz te filmy o tańcu?

- Nooo, bo jako mała dziewczynka chodziłam na balet. - powiedziałam ściszonym głosem, bo z reguły ludzie dziwnie reagują na to że byłam baletnicą.

- Ty tańczyłaś? To wyjaśnia doskonałe kroki w tańcu.

- Do 18 roku życia chodziłam do szkoły baletowej. Ukończyłam Szkołę Baletową z wyróżnieniem. Dzięki stypendium mogłam wyjechać na prawo do Warszawy.

,, Z Tobą mogę wszystko..." (cześć I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz