~ Paweł ~Podszedłem do dziewczyny siedzącej na schodach zaraz obok moich drzwi. Spała, czyli musi tu siedzieć od dłuższego czasu. Ona do mnie dzwoniła. Podszedłem do niej i zabrałem torby które leżały przed nią. Otwarłem mieszkanie, wrzuciłem torby do przedpokoju i wróciłem na klatkę. Skierowałem kroki do blondwłosej i najdelikatniej jak potrafiłem wziąłem ją na ręce. Pomogła mi i objęła mnie ramionami za szyje. Wszedłem z nią do sypialni. Ułożyłem na łóżku i przykryłem kołdrą. Dopiero teraz zauważyłem czerwonosiny policzek. Co ona tu robi w tej chwili to zbędne pytanie. Po tym jak wygląda wnioskuje, że coś się stało w jej idealnym małżeństwie. Chwilę jeszcze na nią popatrzyłem i wyszedłem z pokoju do kuchni. Drzwi zostawiłem przymknięte, żeby słyszeć gdyby coś się działo. Nalałem szklankę wody i wziąłem przeciwbólową tabletkę i witaminę C, aby uniknąć kaca. Usiadłem w salonie na sofie i myślałem. Myślałem o tym co mam zrobić kiedy ona się obudzi. Naciskać i dorwać tego gnoja. Może dać jej spokój i poczekać aż sama powie. Włączyłem telewizor po cichu i skakałem po kanałach. Nie wiem kiedy usnąłem. Wybudził mnie donośny krzyk z sypialni. O boże Sylwia! Zerwałem się z kanapy i pobiegłem do sypialni. Sylwia szamotała się po wielkim łóżku.
- Zostaw mnie! Nie dotykaj! - krzyczała i płakała przez sen
- Już ciii... Spokojnie jestem koło Ciebie! Ciiicho - uspokajałem dziewczynę w moich ramionach. Powoli jej oddech wracał do normalnego tępa. Zasnęła ponownie. Postanowiłem zostać z nią w pokoju. Usiadłem na fotelu w rogu pokoju pod oknem. Przysnąłem.
~ Sylwia ~
Obudziłam się z ociężałą głową. Leżałam w łóżku. Gwałtownie się podniosłam co było niezbyt dobrym posunięciem, ponieważ ból głowy narósł. Po tym jak się otrząsnęłam rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie miałam pojęcia jak się tu znalazłam. W kącie pokoju na fotelu smacznie spał Paweł. No tak, musiałam zasnąć na tych cholernie zimnych schodach i mnie wniósł do domu. Po cichutku wyszłam z pokoju. Skierowałam się do łazienki. Zlokalizowałam moje torby w przedpokoju i postanowiłam się wziąć szybki prysznic. Kiedy skończyłam delektować się spływającą wodą po moim ciele, która zmywała w maleńkim stopniu dzień wczorajszy poszłam zrobić śniadanie. Otworzyłam lodówkę i jedyne co się w niej znajdowało prócz światła były jajka. Czyli jajecznica. Opaliłam patelnie, włożyłam na nią masło. Jajka rozbiłam i dodałam trochę mleka oraz sól i pieprz. To była ulubiona jajecznica Pawła. Bez dodatków. Same jajka. Nakryłam stół dla nas dwojga. Kiedy kroiłam bagietkę ktoś zaszedł mnie od tyłu. Moje ciało zesztywniało w pierwszej chwili.
- Spokojnie, przepraszam. Chciałem się przywitać - powiedział zmieszany mecenas
- Nic się nie stało - odparłam i starłam pojedynczą łzę - zrobiłam śniadanie. Siadaj zaraz jemy.
Usiedliśmy do śniadania i nastała cisza. Radecki pochłaniał swoją porcję w szybkim tępie, ja za to tylko mieszałam widelcem po talerzu. Biłam się z myślami czy mu powiedzieć. Chyba powinnam. Spróbuję
- Paweł, bo ja... bo on... - nie mogłam wykrztusić słowa. W oczach zebrały się łzy
- Sylwia spokojnie nie musisz jeśli nie chcesz - powiedział i złapał mnie za dłoń.
- Ale ja muszę. Chcę żebyś wiedział. Jeśli nie teraz to nigdy Ci nie powiem... Tylko pozwól mi najpierw powiedzieć, a później skomentuj.
- W porządku - zgodził się
- Wszystko zaczęło się jakieś 3 lata temu. Byliśmy 2 lata po ślubie. Ja robiłam aplikację, a Marcel pracował w szpitalu na oddziale i w swojej klinice. Na początku tylko mnie wyzywał o byle co. Udawałam sama przed sobą, że to ze zmęczenia. Z czasem robił się coraz bardziej agresywny. Szarpał mnie za ramiona. Do dziś pamiętam jak mnie pierwszy raz uderzył - coraz gorzej się czułam opowiadając to. Po policzkach spływały łzy - Niby tylko mnie spoliczkował, ale zabolało. Z czasem zaczął pić. Później było coraz gorzej. Pewnie zastanawiasz się dlaczego od niego nie odeszłam? Próbowałam. Nie umiałam. Kochałam go zbyt mocno. Znosiłam cierpliwie, aż w końcu mu uwierzyłam, że może rzeczywiście to moja wina. Zawsze mnie przepraszał i obiecywał, że to się więcej nie powtórzy. Miesiąc temu kiedy zachowywałam się tak dziwnie. Kiedy byłam niby chora, on zrobił to znowu. Przyszedł napity i zaczął mnie wyzywać o 5 nad ranem, że nie posprzątane, że nie ma śniadania na stole. Próbowałam go zbyć, ale się nie udało. Powiedział, że jestem jego żoną co równa się z własnością. Zaczął się do mnie dobierać, a ja próbowałam mu się wyszarpnąć, lecz poczułam tylko jak pięścią dostaje w twarz i to jak brutalnie we mnie wszedł. Kiedy się ocknęłam poszłam do pracy, a po powrocie do domu czekał na mnie z kwiatami. Obiecał się zmienić. Przez miesiąc na prawdę w to głupia uwierzyłam... Ale dziś zrobił znów to samo. Kiedy wróciłam z kawy z Tobą zaczął mnie wyzywać, że się z Tobą puszczam, spoliczkował mnie, a kiedy brał drugi zamach wymknęłam mu się. Zamknęłam się w łazience, a kiedy wyszedł z mieszkania, spakowałam się i przyjechałam do Ciebie. - skończyłam i rozpłakałam się na dobre
![](https://img.wattpad.com/cover/173517459-288-k604313.jpg)
CZYTASZ
,, Z Tobą mogę wszystko..." (cześć I)
Fiksi PenggemarFanfiction o Sylwii i Pawle z serialu ,,O mnie się nie martw". Będzie odbiegało fabułą od serialu, ale jedno pozostaje niezmienne, czyli uczucia dwójki adwokatów. Zapraszam do czytania:)