Przeszłość

332 12 9
                                    




Cztery miesiące później

~ Sylwia ~

Siedziałam dziś cały dzień w kancelarii. Nie miałam ani jednej rozprawy w sądzie, za to pełno spotkań z klientami. Jedno się kończyło, drugie się zaczynało. Teraz miałam półtorej godziny przerwy, dlatego postanowiliśmy z Pawłem zamówić obiad z naszej ostatnio ulubionej włoskiej restauracji. Ja wzięłam jak zawsze krem z pomidorów, a on makaron z krewetkami.

- Pięknie dziś wyglądasz kochanie - powiedział Paweł kiedy siedzieliśmy razem w kuchni.

- Dziękuje - odpowiedziałam zaczerwieniona

- Dużo dziś spotkań widzę masz

- Tak niestety same spotkania. Ale może lepiej. Coś mnie głowa trochę dzisiaj boli.

- Uuuu to nie dobrze słońce. Jak wrócimy do domu coś na to zaradzę - odrzekł mecenas z głupim uśmieszkiem

- Ojjj Pawełku Ty na pewno się odpowiednio tym zajmiesz - pociągnęłam jego gierkę dalej - ale teraz daj mi zjeść obiad, bo za chwilę muszę wracać do gabinetu na kolejne spotkanie.

- No już dobrze, nie złość się! Smacznego

- Smacznego Pawciu.

Po posiłku każde z nas udało się do swoich zajęć. Ja miałam spotkanie, natomiast Paweł do ukochanej papierologii. Czekałam w gabinecie za klientka. Była mocno tajemnicza kiedy umawiała się na spotkanie. Może będzie coś intrygującego nareszcie. Ostatnio dostawałam same spadki i alimenty. Zero możliwości wykazania się. Nie wiem czy to nie była czasem sprawka Pawła, ale nie chciałam się z nim kłócić więc nawet nie zapytałam. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi

- Proszę - zareagowałam na stukanie

- Dzień dobry, ja byłam umówiona z Panią Mecenas na dziś

- Pani Anna? Zapraszam - wstałam i przywitałam się z klientką poprzez podanie sobie dłoni i wymienienie nazwiskami. Była to młoda dziewczyna, na moje oko miała może z 23 lata. Wysoka brutnetka o zielonych oczach - Proszę usiąść - wskazałam krzesło z drugiej strony mojego biurka - W czym mogę Pani pomóc?

- To jest bardzo delikatna sprawa i bardzo trudna dla mnie, bo osobista.

- Dobrze, mamy czas. Proszę zacząć od początku

- No więc jakiś czas temu poznałam pewnego mężczyznę. Parę razy się z nim spotkałam, a on teraz mi grozi.

- Dobrze, a czy mogłaby Pani rozwinąć jak się poznaliście? Gdzie odbywały się Państwa spotkania?

- Ughmmm... Pani mecenas, bo on i ja... bo on... - klientka zaczęła się jąkać, a oczy jej się zaczęły szklić

- Spokojnie, ja rozumiem, że to trudne dla Pani, ale żebym mogła cokolwiek zrobić muszę wiedzieć coś więcej o sprawie. Inaczej nie ma sensu to spotkanie

- Ja wiem rozumiem. Już wszystko mówię. No więc przyjechałam do Warszawy dwa lata temu na studia. Przez pierwszy rok rodzice pomagali mi się utrzymywać. Ja dorabiałam w klubie jako kelnerka gdzie poznałam tego faceta, Janusza. Wszystko szło w porządku. Teoretycznie niczego mi nie brakowało. Niestety przy końcu pierwszego roku rodzice zaczęli mieć problemy na gospodarstwie i nie byli w stanie dawać mi pieniędzy. Z pensji kelnerki nie mogłam wyżyć. Na jednym z portali randkowych napotkałam tego faceta z klubu. Zaczeliśmy pisać. Okazało się, że on pomaga takim dziewczyną jak ja. Za spotkania odpłaca się wpływem na konto. Długo nad tym myślałam, ale w końcu się zdecydowałam.

- Rozumiem, że został Pani sponsorem?

- Tak - klientka przytaknęła i spuściła głowę - Co miałam zrobić? Byłam sama w wielkim mieście. Do domu nie chciałam wracać. Chciałam skończyć studia, zdobyć dobrą pracę i wyrwać się z tej przeklętej wsi. Z początku wszystko było ładnie pięknie. Spotykaliśmy się raz w tygodniu na kolację. Po kolacji szliśmy do hotelowego pokoju tam wiadomo co się działo. Dostawałam pieniądze i szłam do swoich codziennych obowiązków.

,, Z Tobą mogę wszystko..." (cześć I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz