20.

925 40 3
                                    

Weszłam z uśmiechem do gabinetu pana Stilinskiego niosąc w rękach torby pełne jedzenia. Stiles usiadł naprzeciwko szeryfa i podał mu jego porcję.

- Co to do diabła jest? - ugryzł kawałek z zniesmaczoną miną.

- Wegeburger. - odpowiedział popijając colę.

- Prosiłem o hamburgera.

- Ale wegetariański jest zdrowszy. - wytłumaczyłam i usiadłam obok Stilesa. - Dbamy o zdrowie.

- Dlaczego chcecie zrujnować mi życie? - westchnął kiedy zobaczył kolejną porcję zdrowego jedzenia.

- Właśnie próbujemy je wydłużyć. - przewrócił oczami. - Po prostu to zjedz. I mów co ustaliłeś.

- Nie będę się dzielić poufnymi informacjami z nastolatkami.

Z głośnym westchnięciem opadłam na oparcie krzesła. Niewiem na co liczyliśmy myśląc, że tata Stilesa tak po prostu pokaże nam wszystkie materiały ze śledztwa. Nagle dostrzegłam coś za szeryfem. Ze zmrużonymi oczami wpatrywałam się w tablicę ze zdjęciami, odciskami palców, informacjami i przeróżnymi strzałkami.

- Wszystko jest na tablicy za panem, prawda? - kiwnęłam głową w tamtym kierunku.

- O! - Stiles natychmiast zerwał się z krzesła wypatrując dowodów.

- Nie patrz na to. - skarcił go wzrokiem.

- Dobrze. - wrócił na swoje miejsce nadal dyskretnie zerkając na tablicę.

- Odwróć wzrok. - polecił, jednak Stiles go nie słuchał.

-  Widzę strzałki wskazujące na zdjęcia!

- Dobra, wygrałeś. - poddał się. - Znalazłem coś. - podsunęłam się od razu zaintrygowana. - Mechanik i zamordowana para, coś ich łączyło.

- Całą trójkę? - spytałam.

- Tak. Zawsze mówię, że jeden raz to przypadek. Dwa, to zbieg okoliczności. - zaczął wyliczać.

- A trzy to już prawidłowość. - dokończył Stiles.

- Zgadza się. Mechanik, mąż, żona, wszyscy mieli po dwadzieścia cztery lata.

- A co z panem Lahey? Był o wiele starszy. - podeszłam do tablicy oglądając zdjęcia wszystkich ofiar.

- Dlatego pomyślałem że morderstwo Laheya to albo była inna sprawa albo wiek był przypadkowy. - wyjął coś z szuflady. - Ale znalazłem to. - rzucił na stół akta. - Wiedzieliście, że Isaac Lahey miał starszego brata Camerona?

- "Poległy na polu walki"? - przeczytałam.

- Zgadnijcie ile by miał lat, gdyby żył?

- Dwadzieścia cztery. - powiedział Stiles wpatrując się intensywnie w tablicę.

- A może ten sam wiek oznacza, że byli w jednej klasie. - podeszłam do dowodów. - Pomyślał pan o tym?

- Tak. - zgodził się krótko. - Znaczy pomyślałbym, ale akta Laheya dostałem raptem dwie godziny temu. - Wyjaśnił szybko.

- Dwie godziny? Ktoś może zginąć! - oburzył się Stiles.

- Jestem tego świadom. Dzięki. - westchnął głośno.

- Ta sama klasa... - mruknęłam do siebie po chwili ciszy oglądając po kolei zdjęcia wszystkich zabitych.

I nagle mnie olśniło. Spojrzałam się na Stilinskich w tym samym momencie co oni na mnie. Oboje chyba zrozumieli o co mi chodzi. Szeryf rzucił się biegiem do szafki i wyjął z niej wszystkie akta i dowody jakie tylko udało mu się uzbierać w tej sprawie. Rzucił wszystko na stół i zaczęliśmy szukać.

I will fight for you | Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz