11.Oznaczenie

410 17 1
                                    

Do końca lekcji czułam na sobie jego wzrok, kiedy w końcu zabrzmiał ten dzwonek. Wyszłam na korytarz z Sarah i Avą.
- Ej dziewczyny idę do toalety, przyjdę do szatni na W-f. - Powiedziałam szybko. Musiałam się orzeźwić.

Kiedy przechodziłam koło składziku na szczotki nagle zza drzwi sięgnęły mnie czyjeś ręce i tam wciągnęły. Chciałam krzyknąć ale jedna była na mojej buzi. Oprawca szybko zamkną drzwi i przyszpilił mnie do ściany. Tym kimś okazał się nie kto inny jak Ben. Zadrżałam na jego widok twarzy tak blisko mojej.
- Masz mate? - Zapytał a mnie nagle trafiła fala dumy, śmiałości i energii.
- Tak, a co ci to do tego? - Odparłam śmiało.
- Kiedyś taka pyskata nie byłaś. W każdym bądź razie już usłyszałem plotki, że wpoił się w ciebie Kris. - Imię mojego mate powiedział niemal z pogardą. Najwyraźniej należy do innej watachy.
Warknęłam na niego za co się rozzłościł i jeszcze bardziej przycisną mnie do ściany.

- I tak będziesz moja, rozumiesz? Wybrałem cię na moją mate i tak będzie. Zerwę waszą prawdziwą więź. Jak widać jeszcze cię nie oznaczył, a jak oznaczę cię pierwszy to będziesz moja... - Kurwa! Nie to tak nie może się skończyć. Zaczęłam się wyrywać. - Spokojnie... W szkole cię nie oznaczę ale już nie długo. Ten debil nie zdąży cię pierwszy oznaczyć.

I właśnie w tej chwili zabrzmiał dzwonek, ale Ben nic sobie z tego nie zrobił i patrzył mi się głęboko w oczy. Czułam coraz większy strach kiedy się we mnie tak wpatrywał. Chyba to wyczuł, bo uśmiechną się. I to nie takim ładnym szczerym uśmiechem jak Kris. O nie, ten uśmiech był podły, jakby coś szykował. I to wcale nie takiego dla mnie dobrego.

Nagle wbił się w moje usta. Zacisnęłam je jak najbardziej mogłam ale on i tak jakimś sposobem je otworzył i całował coraz bardziej. To było paskudne i obrzydliwe. W jednej chwili popłynęły mi łzy. W końcu się ode mnie oderwał i znowu pocałował tak mocno i gwałtownie. Cały czas płakałam, gdy nagle usłyszałam kroki. On też to usłyszał, bo szybko mnie puścił i wybiegł ze schowka.

Ja też powoli wyszłam i zamknęłam od niego drzwi. Stałam sama na szkolnym korytarzu z łzami w oczach słysząc odgłos paru zbliżających się osób. Zza zakrętu wyszedł Kris, który widząc mnie w takim stanie od razu podbiegł i mocno przytulił. Innymi osobami okazało się być: Ava, Sarah, Kilian, Asher i Ludwik. Ludwik był o godzinę wcześniej w szkole niż miał lekcje a Asher i Kilian chodzą z Krisem do klasy.

- Malutka co się stało? - Zapytał się mój mate.
- Chce do domu. - Zignorowałam jego pytanie. Miałam serdecznie dość.
Nagle Kris się spiął i postawił mnie na przeciwko siebie.
- Czuć od ciebie innego samca. - Usłyszałam z tyłu jak wszyscy zebrani wstrzymują powietrze, a ja na wspomnienie Bena rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Chce do domu... - Powtórzyłam. - To nie... Nie... Nie moja wina... On... On... On mnie zmusił. - Mówiłam między napadami płaczu, i wtuliłam się w Krisa. On oddał mój uścisk.

- Wracajcie na lekcje potem wam wyjaśnię. - Powiedział do wszystkich Kris. Oczywiście wszyscy posłuchali się przyszłego Alfy oprócz Ludwika, bo on teraz nie miał lekcji.
- Jak coś jestem wolny. - Powiedział i popatrzył się na mnie tym swoim zmartwionym głosem. - Lydia, zauważyłem, że już nie mdlejesz jak się zdenerwujesz. Więź mate dobrze na ciebie działa. - Powiedział jeszcze i odszedł.

Kris wziął mnie na pannę młodą i poszedł na parking szkolny po czym wsadził do samochodu. Pojechaliśmy do domu. Od razu jak wyszłam z samochodu to Kris mnie wziął znowu na ręce i zaprowadził do pokoju. Cały czas milczał, a na twarzy miał furię.
- Kochanie, powiedz co się tam stało. - Powiedział mój kochany mate. Nic nie powiedziałam tylko, jeszcze bardziej się rozpłakałam. - Myszko, do cholery, bo kurwa zaraz coś rozwalę! - Wkurzył się.

Nie wytrzymał i walną pięścią w ścianę przez co zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Ksztusiłam się swoimi łzami. On nagle widząc w jakim jestem stanie złagodniał i mnie bardzo mocno przytulił. Ja od razu oddałam uścisk, bo w jego ramionach jest mi bardzo dobrze. Chce mi się płakać, ale to uczucie zastępuje ulga, że mam przy sobie taką osobę jak Kris. Przypomniało mi się jak Ben mówił, że mnie oznaczy zanim zdąży to zrobić Kris. Wpadłam na genialny pomysł. Postanowiłam też skłamać co do Bena. Akurat o nim nikt nie ma prawa się dowiedzieć. Za bardzo boję się do czego może być zdolny i gdzie może mieć szpiegów.

Odsunęłam się trochę od chłopaka i popatrzyłam w te jego piękne brązowe oczy. Otarłam łzy.
- Kris... - Szepnęłam ale on mnie usłyszał przez wilczy słuch.
- Tak, kwiatuszku? - Powiedział przejęty, że w końcu pierwsza się do niego odezwałaś.
- Oznacz mnie. - Powiedziałam to pewniej. Musi mnie oznaczyć dzisiaj, aby Ben nie zdążył pierwszy. Na początku był zaskoczony ale potem bardzo się uszczęśliwił.
- Na pewno tego chcesz? - Zapytał mnie.
- Tak, Kris. Chce tego bardzo. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.

Zbliżył się do mojej szyi zasycając ją w niektórych miejscach robiąc malinki. Odsuną się trochę ode mnie i szepnął.
- Kocham robić ci malinki. Nie będzie dnia bez choćby jednej na twojej szyi. - Po tych słowach przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Kris zaczął kontynuować swoją czynność, po czym zatrzymał się koło obojczyka.
- Nie wiem jak to, bo każdy organizm reaguje inaczej, ale ostrzegam, że będzie boleć. Mój jad musi wpłynąć w twój organizm i będę musiał cię gryźć przez około 5min. Na pewno wytrzymasz? - Spytał się dla upewnienia. Wszystkie te rzeczy wiedziałam już bardzo dawno temu, ale żeby go zadowolić kiwnęłam głową, że na pewno tego chce.

On wysuną swoje kły i powoli zaczął wbijać je w mój obojczyk. Na początku czułam tylko lekkie ukłucie, ale kiedy wbił już do końca i chyba zaczął płynąć ten jad poczułam ogromny ból. Po około 2min ból zastąpiła wielka przyjemność i pojawiły mi się mroczki przed oczami. Już wiedziałam, że po prostu zaraz zemdleje.



( ꈍᴗꈍ)

Ktoś to czyta wogule? Dużo się działo w tym rozdziale c'nie? Chyba jeszcze około 10rozdziałów i kończę tą książkę.

979 słów

Wilki, Anoreksja i mate. Czego chcieć więcej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz