#12♥

76 6 0
                                    

Po przebudzeniu zaczęłam otwierać swoje ciężkie powieki, od razu dostrzegłam że jestem w jakimś domu, kiedy poruszyłam swoją prawą nogą poczułam ogromny ból.

- Kurwa! - syknęłam z tego okropnego bólu, zrzuciłam z siebie kołdrę i zobaczyłam opatrunek na swoim udzie. 

Wstałam powoli z łóżka i kiedy chciałam wyjść z pomieszczenia usłyszałam czyjeś kroki, szybko podbiegłam do łóżka i z powrotem się do niego wwaliłam przykrywając się kołdrą.

Usłyszałam jak klamka się przekręca a jakaś osoba wchodzi do pomieszczenia.

- Wiem że nie śpisz - odezwał się męski głos, czułam jak moje serce wali jak młot. - Clarissa...

Otworzyłam swoje oczy i spojrzałam na człowieka który stał obok łóżka.

- Skąd wiesz jak mam na imię? - warknęłam do nieznajomego mężczyzny 

- Spokojnie, miałaś dowód przy sobie...

- Ty mnie znalazłeś? - zapytałam 

- Tak 

- Gdzie? - dopytałam 

- Na plaży, byłaś w fatalnym stanie - powiedział i usiadł na krześle, patrzyłam chwilę na niego i go skanowałam. Był przystojny. Miał ciemno brązowe ładnie ułożone włosy, ciemne oczy, zarost, i był wysoki.

- Dzięki - mruknęłam - Ale dalej jestem w Portland? - zadałam trochę głupie pytanie 

- No tak - zaśmiał się 

- Okej - odparłam cicho, spojrzałam na siebie, miałam białą bluzkę - Ty mnie przebrałeś? 

- Tak, musiałem, byłaś cała przemoczona - wzruszył ramionami 

- Gdzie są moje ubrania? 

- W toalecie - odparł, wstał i usiadł koło mnie na łóżku, odkrył mnie i chciał chwycić moją nogę ale ja się odsunęłam - Spokojnie, chce tylko zobaczyć ranę - uspokoiłam się i pozwoliłam mu 

- A tak właściwie to co mi się stało? - zapytałam ciekawa 

- Miałaś w nodze kawałek jakiegoś plastiku - skrzywiłam się na jego słowa, on to zauważyłam i się uśmiechnął - Ale spokojnie jest już lepiej - powiedział kiedy obserwował ranę która była ładnie zszyta 

- Ty ją zszyłeś? 

- Tak - mruknął robiąc mi nowy opatrunek 

- Jesteś chirurgiem? 

- Tak, ale nie pracuje w tym zawodzie - odparł 

- Dlaczego? 

- Po prostu jakoś mi się nie spodobał - zaśmiał się - Ale cieszę się że mogłem ci pomóc - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam - A ty czym się zajmujesz? 

- Już niczym - odparłam zgodnie z prawdą 

- To znaczy? 

- Byłam w gangu motocyklistów, wiesz o co chodzi...

- Tak, dlaczego już nie jesteś? 

- Mieliśmy wyścigi, ale tym razem kto przegrał ten wypadał z gangu, a u mnie było tak że miałam rewanż ze swoją siostrą, szef gangów wymyślił sobie taką konkurencję że jeden motocykl będzie miał bombę i podczas wyścigu wybuchnie, ja wzięłam ten motocykl, a potem wpadłam specjalnie do tego jeziora aby przeżyć - powiedziałam szybko 

- Miałaś dużo szczęścia Clary i już wiem skąd ta rana - odpowiedział 

- Yhym... - spojrzałam na niego - Jak masz na imię? 

- William, ale mów mi Will - puścił mi oczko 

- Dobrze Will - zaśmiałam się - Muszę wracać już do domu 

Kiedy chciałam wstać on podszedł do mnie i kazał mi się położyć.

- Nie możesz jeszcze chodzić, puszczę cię jak noga ci wyzdrowieje

- Will, ja musze wracać! - mruknęłam 

- Różyczko na razie zostaniesz tutaj 

   Różyczko?

Black RoseWhere stories live. Discover now