#6♥

80 7 1
                                    

Nie wiem czy Gwen da sobie radę w tym świecie do którego ją ciągnęło odkąd się dowiedziała o nim, w moim świecie trzeba mieć twardą dupę, nie można się nigdy poddawać. 

   Skoro mi powiedziała że wie co robi i że da sobie radę, to jej nie zatrzymuje tylko żeby mówiła prawdę.

- Jutro przyjdę do was i powiem wam co się znowu kroi, nie jest zbyt ciekawie, dzisiaj nie chce was już tym męczyć - powiedział na sam koniec. 

Szef wszystkich gangów obleciał jeszcze wszystkich wzrokiem i zatrzymał się na mnie.

- Dobra, możecie się rozejść - powiedział dalej patrząc się na mnie

 Kiedy wszyscy weszli do środka Fire and Blood, bo tak nazywał się nasz pub, bardzo kreatywnie wiem, szef Matt podszedł do mnie.

- Elena... - zaczął - Jak się z tym czujesz że twoja siostra dołączyła do gangu?

- A jak mam się czuć, jej sprawa, to jej życie - wzruszyłam ramionami 

- Widzę po tobie że ci się to nie podoba - mruknął - Ale dobrze mówisz to jej życie, tylko czy da sobie tutaj radę, ty jesteś silną kobietą, a z tego co wiem to ćpała i to dość ostro i wywijała jakieś dziwne akcje, a my tutaj nie chcemy mieć sporów 

- Tak, wiem, rozumiem, miejmy nadzieje że nie będzie tu nic odpierdalać - Matt na mnie spojrzał mi się uśmiechnął 

- Dobra, mała, nie będę ci już dłużej czasu zajmował - poklepał mnie po ramieniu 

- Matt... - powiedziałam szybko 

- No? 

- O co chodzi z tym że nie jest ciekawie, o jakiej akcji chodzi? - zapytałam ciekawa 

- Powiem wam wszystkim jutro - odparł 

- Jest bardzo źle? - dopytałam 

- Nie, chyba nie - puścił mi oczko - Lece mała 

Przytaknęłam, widziałam jak odchodzi i wsiada do swojego żółtego Ferrari, odpala silnik i odjeżdża, a za nim pojechali jego współpracownicy.

Z westchnięciem odwróciłam się i weszłam do środka.

Zauważyłam jak Gwen siedzi na jednym z chłopaków i bierze duży łyk wódki. 

Ach z tym dzieckiem były wiecznie problemy, w co ona się wpakowała. Pomyślałam.

Poszłam do chłopaków i zaczęliśmy rozmawiać.


Wyszłam z chłopkami z pabu chichrając się na całe osiedle, byłam trochę wstawiona bo dzisiaj trochę popiłam.

- No to papa moi kochani, papa wilczki! - przytuliłam każdego po kolei 

- Na razie bejbe - powiedział Arczi przytulając mnie - Dojedź bezpiecznie!

Oni też byli wstawieni, ale oni to już mieli wprawę w jeździe motocyklami po alkoholu.

Pożegnaliśmy się i rozdzieliliśmy się.

Podeszłam do swojego motocyklusia i na niego weszłam.

- Nie pojedziesz w takim stanie sama do domu - usłyszałam za sobą 

- Co? - zapytałam kiedy ujrzałam Connora przed sobą 

- Nie pozwolę ci jechać w takim stanie - tłumaczył 

- Ale jakim stanie Connor, daj spokój, nie jestem pijana! - wymamrotałam zapalając silnik, on wyciągnął kluczyk i schował go do kieszeni - Ejj noo!

- Przykro mi skarbie, ale sama nie pojedziesz - powiedział mi prosto w oczy, przez moje ciało przeszedł dreszcz, ale taki przyjemny dreszcz. 

- No to pójdę pieszo - wstałam z niego i zaczęłam iść 

- Ukradną ci motocykl - powiedział, zatrzymałam się i odwróciłam 

- No to biorę go ze sobą - powiedziałam i zaczęłam pchać go ale nie miałam sił już na to, słyszałam tylko ten cudowny śmiech bruneta. 

- Zawiozę cię ślicznotko - powiedział i wsiadł na mój motocykl - No chodź 

Usiadłam z tyłu.

- Złap się mocno i postaraj się nie spaść - przewróciłam oczami na jego słowa

Oplotłam ręce na jego tali i się przytuliłam, był taki ciepły.

***

Kiedy zaparkowaliśmy nie miałam sił aby iść sama, Connor to zauważył i wziął mnie na ręce.

- Gdzie masz kluczę? - zapytał 

- W kieszeni - wymamrotałam dalej tuląc się do niego, poszperał jedną ręką w mojej kieszeni kurtki i w końcu je wyjął, otworzył drzwi i weszliśmy do środka.

***

Obudziłam się rano w swoim cieplutkim łóżku, przekręciłam się i wtuliłam w...

- CONNOR CO TY TU ROBISZ?! - krzyknęłam kiedy oprzytomniałam 

- Cicho kobieto, daj mi spać! - warknął

On wyglądał tak cudownie nie miał koszulki na sobie i mogłam przyglądać się jego przecudnie wyrzeźbionemu ciału, na jego lewej ręce istniał dosyć duży tatuaż złożony z trójkątów. Po prostu on był boski.

- Wyłaź mi z łóżka - powiedziałam sama z niego wstając. - Będę na dole

Zrobiłam sobie kawę na pobudzenie.

Po 10 minutach Connor zszedł na dół.

- Dobrze mi się z tobą spało - puścił mi oczko 

- Czemu nie pojechałeś kiedy już mnie odwiozłeś? - zapytałam opierając się o blat 

- Pamiętasz wczorajszy wieczór? - zdziwił się 

- No tak, ja niczego nie zapominam - przewróciłam oczami - Nawet jak jestem wstawiona 

Brunet się zaśmiał i wziął moją kawe która wypił 

- To była moja kawa - powiadomiłam go 

- Już nie twoja - zaśmiał się 

- Nie powinniśmy tego robić... - zauważyłam 

- Ale czego? - dopytał 

- Nie powinniśmy ze sobą gadać, i nie powinieneś tu być - odparłam krzyżując ręce 

- A czy ktoś widzi że my ze sobą rozmawiamy, i czy ktoś wie że spałem u ciebie? - podszedł do mnie - Nie, i nie musi nikt wiedzieć - pogłaskał mnie po włosach 


Black RoseWhere stories live. Discover now