Always kiss your children goodnight, even if they're already asleep...

287 19 1
                                    

Żywot naszego organizmu jest dziwaczny. Zarówno fizyczny jak i psychiczny.

Powstajemy jako małe fasolki w brzuchach naszych matek. Jest to wielka radość dla całej rodziny. Fasolka potrzebuje troski, a także zapewnienia bezpieczeństwa. Każda kobieta w ciąży stara się jak może. Przygotowuje sobie zbilansowane posiłki, odpowiednie dla dziecka. Odpoczywa, aby dziecko mogło się prawidłowo rozwijać. Bezpieczeństwo też jest ważne. Maslow określił je jako podstawa w swojej piramidzie.

Następnie nadchodzi czas narodzin. Bolesne, ale radosne. Nie ma nic równie szczęśliwego jak matka, która pierwszy raz weźmie na ręce swoje dziecko. Wynagradza jej to cały trud noszenia ciąży, a także rodzenia.

Następuje okres intensywnej opieki nad dzieckiem. Dziecko często budzi się w nocy, domaga się jedzenia, a także uwagi, zwłaszcza mamy. Po paru miesiącach nadchodzi ząbkowanie. Nieprzyjemny okres dla rodzica ze względu na nieprzespane noce. Trzeba również uważać, aby maluch niczego nie połknął. Na swędzące dziąsełka najlepsze są gryzaczki, niekiedy są potrzebne maście.

Dziecko powoli się usamodzielnia. Stawia swoje pierwsze kroki, mówi. 

- Bi, wszystko ok? - przemyślenia blondynki przerwał jej mąż - Noah.

- Tak tak - odpowiedziała wyrwana z potoku myśli Bianca.

- Martwisz się czymś? - przytulił ją.

- Zastanawiam się, jak to będzie kiedy nasz maluszek przyjdzie na świat - wtuliła się w niego, a on delikatnie przejechał ręką po jej brzuchu.

- Faktycznie, do wyznaczonego terminu pozostał tylko tydzień - uśmiechnął się. - Nie mogę się już doczekać czasu, kiedy będzie już z nami.

- Ja też, lecz z każdym dniem mam coraz większe obawy, czy na pewno będziemy dobrymi rodzicami - spojrzała mu w oczy.

- Na pewno nie najlepszymi, ale przyrzekam, że ja się będę zawsze starać być jak najlepszym ojcem dla naszego synka - pocałował ją w czółko.

- Mam taką nadzieję - uśmiech rozjaśnił jej poważną twarz - W ogóle jak ci się udało namówić Tarę na dłuższy pobyt i chwilowe zamieszkanie tutaj?

- Wierzy w moje szczere chęci ustanowienia jej matką chrzestną naszego maluszka. Jeśli chcesz możemy zejść do niej, siedzi w ogrodzie.

- Świeże powietrze dobrze mi zrobi - wstała i chwilę potem siedzieli w ogrodzie na huśtawce, przypatrując się leżącej w hamaku Tarze.

- Tara, do kiedy zostajesz? - spytał Noah.

Szatynka leżała w bezruchu na hamaku. Nie zareagowała na słowa brata. Noah podszedł do niej i wyjął słuchawki z jej uszu.

- Co robisz? - zapytała oburzona.

- Nie odpowiedziałaś na pytanie - odparł. - Do kiedy zostajesz?

- Dziecko się urodzi, chrzest, a potem wracam do domu - mruknęła.

- Nie zostaniesz dłużej? - do rozmowy włączyła się Bianca.

- Raczej nie, Shaker czeka.

- Szkoda, że nie mógł dłużej zostać i zobaczyć twojego chrześniaka - westchnął Noah.

- Praca wzywa. Finał Super Ligi sam się nie wygra.

- Widać, że tęsknisz - powiedziała Bianca.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - szepnęła niesłyszalnie Tara.

Po tej krótkiej rozmowie cała rodzina zasiadła do kolacji. Slużba podała talerze z jedzeniem. Słychać było dość spokojną rozmowę pomiędzy domownikami. Tara przyglądała się temu w milczeniu. Nie przywykła do chodzenia na rodzinne kolacje. Zazwyczaj jadała sama bo Shaker był na treningach, a ona sama w domu. Szybko dokończyła swoją porcję i przyglądała się sytuacji przy stole w milczeniu. Pozostali konwersowali w najlepsze.

(not) Ideal Angel ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz