Spotkanie i kłopoty cz.1

80 4 0
                                    

Ciemne chmury zgromadziły się, na niebie.Zapadł zmrok. Uczniowie mogli usłyszeć trzask piorunów i odgłosy deszczu,bijącego o dach Zamku. Młoda gryfonka podeszła do okna,wsłuchując się w odgłosy natury.Od razu poczuła powiew świeżego powietrza,oraz krople deszczu,które w tej chwili moczyły jej twarz. Długie loki,pod wpływem wilgoci zaczęły się rozprostowywać,jednak ona nie zwracała na to uwagi. Zmęczona wydarzeniami ostatnich dni,spoglądała znużonym wzrokiem,na krajobraz rozciągający się za oknem. Nagle zobaczyła coś dużego,co zmierzało w kierunku Zamku.Od razu rozpoznała osobę,która znajdowała się na błoniach.Biegiem ruszyła, w kierunku wyjścia z Zamku. Niestety,nie miała zbyt dobrej kondycji,dopiero zaczynała biegać,więc gdy wreszcie dotarła do wrót,była cała zdyszana. Szybko wyszła na podwórze,mimo fatalnej pogody.Ku niej zmierzał nikt inny,jak Hagrid. Od początku roku Miona nie miała,kiedy wpaść do niego z wizytą. Po chwili była już cała mokra. Wyszła bez żadnego okrycia,co nie było zbytnio rozsądne. Zaklęła w myślach, z irytacją wpatrując się w swoje ubranie. W butach nawet chlupało wodą.Na pewno się przez to rozchoruje-myślała w duchu,jednak trwale stała w miejscu czekając na gajowego,który taszczył ze sobą jakąś skrzynkę.Z zaciekawieniem,przyglądała się całkiem białemu przedmiotowi.Zaczęła zastanawiać się,cóż takiego mógłby tam mieć? Może coś dla nauczycieli... Zaraz przecież w ostatnich dniach McGonagall prosiła Malfoy'a i Blaise'a o pomoc, na co oczywiście poskarżył się Blaise.W późniejszym czasie Harry i Ron mieli coś dla niej zrobić. Czyżby w Hogwarcie miało miejsce jakieś wydarzenie,prócz rzekomego ślubu ? Z rozmyślań wyrwał ją głos Hagrida.
-Cholibka Hermionko jak Ty wyglądasz?- spytał z przerażeniem patrząc na zmarzniętą i zmokniętą dziewczynę- Wchodźmy szybko do Zamku-poganiał ją
Brązowooka posłusznie,skierowała się z powrotem do zamku.Kiedy weszli do środka uścisnęła olbrzyma serdecznie.
-Jeszcze bardziej się zmoczysz Hermiono- odparł uśmiechając się, z zadowoleniem
-Nic się nie stało Hagridzie- powiedziała - Wybacz,że jeszcze Cię nie odwiedziłam
-Nic się nie stało, cholibka pewnie się cieszysz ?- spytał ruszając korytarzem
-A powinnam? -spytała ostrożnie,zaciekawiona podchodząc do olbrzyma
-No przecież już niedługo odbędzie się..-zaczął Hagrid
- Granger!-zawołał Draco 
-Zamknij się Malfoy! Nie widzisz,że rozmawiam?-westchnęła wyprowadzona z równowagi dziewczyna. Już gajowy miał jej powiedzieć o co chodzi,a tu nagle, ta tleniona fretka zjawia się i wszystko psuje. Dodatkowo następnego dnia miała kolejny trening oczywiście,jak Blaise dojdzie do siebie...

Parę godzin wcześniej

Podbiegła do niego.
-Blaise nic Ci nie jest?! -spytała troskliwie Mionka 
Odpowiedziały jej ciche jęki.
-Godryku! Diable przepraszam!-powiedziała obejmując go w pasie i pomagając mu wstać
-Następnym razem wezmę ochraniacze-odparł uśmiechając się słabo
-To będzie jeszcze następny raz? -spytała z przerażeniem,prawie upuszczając ślizgona
-Oczywiście,my ślizgoni się nie poddajemy- stwierdził stanowczo
Hermiona, przeklnęła cicho pod nosem. Prowadząc Zabiniego do Skrzydła Szpitalnego. Szli powoli,  natrafiając na innych uczniów, którzy patrzyli na nich z szokiem. Jak to gryfonka,która jest mugolakiem, prowadzi ślizgona ,przytrzymującego się jej.Razem wyglądali, jak para.Natychmiast zaczęły się szepty i domysły na ten temat.
-Nie macie co robić?-warknęła Hermiona,odrobinę zmęczona podtrzymywaniem Blaise'a
-No wiesz Miona jesteśmy sensacją. Moja popularność jeszcze wzrośnie-odparł zdobywając się na uśmiech,który dziewczyna szybko odwzajemniła. Nagle na ich drodze pojawił się Theodor.
-Cześć-odparł z zdziwieniem przyglądając się zaistniałej sytuacji-Co Ci się stało?-spytał przyglądając się Diabłowi
-Drobny wypadek,przy treningu-odparł starając się wyprostować- Znasz kobiety. Chcą tego,czego nie mogą dostać-zażartował
-Blaise!-warknęła, chłodno Hermi,zdenerwowana zachowaniem Zabiniego. 
-No dobra,dobra-westchnął tetralnie
Nott nadal patrzył na nich zdezorientowany.To,że on zadawał się z Hermioną, to dla niego od pewnego czasu norma. Ta dziewczyna rozumiała go jak nikt. Teraz patrząc się na dwójkę przyjaciół nie mógł powstrzymać śmiechu,którym po chwili wybuchnął.Hermi, patrząc na niego sama już nie mogła się powstrzymać.Tylko Zabiniemu nie było,w tej chwili do śmiechu.Mimo,że próbował żartować i udawać,że nic się takiego nie stało to mocno cierpiał.Po chwili opanowali się i czym prędzej zaprowadzili go, do pani Pomfrey. 
-Merlinie! Co Ci się stało?-spytała zaniepokojona pielęgniarka
-Przez przypadek trafiłam piłką w jego krocze-odparła zażenowana gryfonka
-Coś takiego-szeptała po cichu Poppy- dostaniesz lekki przeciwbólowe i zostaniesz na razie tutaj.Pójdę po lód- odparła i nie czekając na odpowiedź ,oddaliła się
- Salazarze naprawdę to zrobiłaś?!-spytał zaskoczony Theo
-Ale to był tylko wypadek!-broniła się
Mimo wszystko była bardzo zawstydzona. Zabini nie musiał spędzić tam zbyt dużo czasu. Z czego bardzo się ucieszyła. Kiedy po wszystkim wróciła do dormitorium dochodziła już 20.

Filch na nas czeka. Zapomniałaś? - spytał uśmiechając się z drwiną i wyrywając ją z zamyślenia
-Słyszałam,możesz już iść. -odprała i nieoglądając się dłużej na jego parszywą osobę,zwróciła się w stronę Hagrida.
-Co niedługo się odbędzie?-spytała delikatnie
-O Cholibcia- zmartwił się gajowy- Muszę już iść-dodał pośpiesznie - A i zapraszam na cherbatkę! Weź ze sobą Harry'ego i Rona-powiedział oddalając się
- Eh,pewnie- Przez Malfoy'a uciekła jej taka okazja!
-Pgawędziłaś już sobie?-spytał blondyn z irytacją
Dziewczyna,aż podskoczyła na dźwięk jego głosu.
-Ty jeszcze tutaj? Dzieci kładą się o tej się porze spać
-Granger,granger,nie masz za grosz kultury-westchnął
-A ty niby masz?  Pewnie okazujesz to,jak wyzywasz mnie od szlam?-spytała przyglądając się jednej ze zbroi. Nie mogła patrzeć na ten jego wredny uśmieszek.
Chłopak nie odpowiedział, tylko spojrzał na nią z zainteresowaniem. Gryfonka była całkiem ładna . Nie! Znowu to przyszło mu na myśl. Co się z nim dzieje? Jej przemoczone ubranie przywarło do jej ciała opinając, wyrobioną sylwetkę dziewczyny.Gdyby nie to, że tak się zasłania rękami miałby idealny widok na jej biust.
-Nie traćmy więcej czasu i chodźmy - z zamyślenia wyrwał go głos, brązowookiej. Trochę zdziwiło ją zachowanie ślizgona, zazwyczaj szybko odpowiadał na jej zaczepki.
-Jasne-syknął podążając za dziewczyną.
Już mieli iść, kiedy gryfonka zauważyła, jak ślizgon jej się przygląda. Teraz zrozumiała, czemu nic nie odpowiadał,ubranie całkowicie przywarło do jej ciała, zarumieniona, wyjęła różdżkę i jednym sprawnym zaklęciem osuszyła ubranie i włosy. Zerkając na Malfoy'a, króry udawał, że ciągle patrzył w inną stronę. Bez zbędnych komentarzy ruszyli do kanciapy woźnego.

Filch czekał na nich przy drzwiach, uśmichając się paskudnie. Zawsze sprawiało mu przyjemność karanie uczniów. Traktował to jako swój cel życiowy. Hermiona spojrzała na niego nie pewnie. Do patrolu musiała to skończyć, a bez różdżki na pewno się nie obejdzie. Ginny jest kochana. Uniosła kącik ust wyżej, myśląc o przyjaciółce i o różdżce pożyczonej od niej, która teraz schowana, spoczywała przy spódnicy. Draco również spojrzał na zadowolonego woźnego i szybko się skrzywił. Nie wiedział, czemu Dumledore nadal trzyma go w Hogwarcie. Zerknął na gryfonkę obok i ze zdziwieniem stwierdził, że się uśmiecha.
-No, ruszcie się! Czeka was  dużo pracy- powiedział Argus i poszedł w stronę szatni. Draco i Hermiona popatrzyli na siebie, jednak szybko odwrócili wzrok i niechętnie poszli za Filch'em.
- Macie to dzisiaj skończyć - warknął woźny, mamrocząc coś o lepszych metodach karania, za starych czasów- A i oddajcie różdżki -powiedział wyciągając pomarszczoną dłoń. Oboje posłusznie oddali swoje magiczne skarby, po czym woźny ruszył wolnym krokiem w  stronę powrotną.
Draco niezadowolony wziął szybko ścierkę, wiadro z wodą i zmierzył ku szatni gryfonów. Nie było tak źle jak sądził. Obrócił się na chwile, zerkając na Granger. Jednak ona jedynie stała z założonymi rękami i patrzyła w jego stronę.
- No co znowu ? - syknął- Bierz się do roboty!
-Czuje się tak, jakbyśmy się zamienili rolami Malfoy - zaśmiała się delikatnie
Ślizgon nieświadomie sam się uśmiechnął, w duchu przyznając jej racje. Jednak nic nie odpowiedział. Dziewczyna z zaciekawieniem przyglądała się chłopakowi, który bez słowa zaczął szorować podłogę. Tak naprawdę spodziewała się, że nie będzie chciał nic robić, a tu prosze.
- Odłóż to Malfoy
-Słuchaj nie mam ochoty na pogaduszki ze sz..-zamilknął, kiedy zobaczył, co gryfonka trzyma w ręce, To była różdżka!
-Czemu mi to pokazujesz?-spytał ze znaną u siebie obojętnością i opanowaniem.
- To jest rozwiązanie naszych problemów.Jak będziesz grzeczny fretko, to wcale nie posprzątamy- stwierdziła
-A co się stało ze starą i nudną Granger?-spytał,nie mogąc wyjść z szoku Skąd ona miała tę różdżkę?
-Nie znasz mnie Malfoy- odparła i jednym sprawnym zaklęciem wyczyściła szatnie gryfonów, następnie kierując się, do szatni puchonów.
-Tak,tak wielka zbawczyni świata znowu wypala z jakimś mądrym tekstem- popatrzył na nią wyzywająco
Ta,jednak nie przejęła się nim zbytnio, tylko dalej robiła pracę. Po paru minutach wszystko pięknie błyszczało.
-Musimy zostać tu przez jakiś czas, jeśli nie chcemy narobić podejrzeń- odparła, ignorując jego wcześniejszą zaczepke i wygodnie sadowiąc się na pobliskiej ławce. Po chwili wyciągnęła książkę od transmutacjii i zaczęła powtarzać  na następną lekcję. Draco, na czyn gryfonki, tylko przewrócił oczami. Ona chyba naprawdę nie miała co robić.Po jakiś trzech godzinach, przesiedzonych w zupełnej ciszy, oboje skierowali się do wyjścia.Zabrali swoje różdżki i każdy skierował się w swoją stronę.Hermiona spokojnie weszła do dormitorium, jednak to, co zobaczyła, przekroczyło jej granice wyobraźni.

Po prostu HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz