Zakład

128 7 0
                                        

Nachylił się nad nią patrząc jej głęboko w oczy.Poczuł jej delikatne perfumy.Idealnie pasujące do tej zawziętej gryfonki. Przyjrzał jej się. Była naprawdę bardzo ładna. Czeeekaaj chwila szlama ładna?-skarcił się w myślach  Hermiona nie wiedziała co zrobić. To było takie do niego nie podobne.  Odeszła parę kroków natrafiając na ścianę.Przybliżył się do niej jeszcze odrobinę.Dziewczyna przesunęła się w bok, patrząc się na niego zaskoczona.
-M..Malfoy co Ty wyprawiasz?-spytała starając się by jej głos nie zadrżał
Chłopak odchrząknął.Sam nie wiedział czemu to zrobił. Na początku chciał...no właśnie co ?
-Nie pogrywaj ze mną Granger!-warknął i skierował się do swojego dormitorium
Po chwili przybyła Ruda.
-Miona nie uwierzysz! Właśnie dostałam sowę od Deana idę się z nim jutro spotkać -odparła rozradowana,dopiero teraz zauważając Dracona. Od razu spochmurniała.
-A Ty tu czego?-warknęła
-Goń się mała-odparł machając lekceważąco ręką
-Zamknij się Malfoy !-krzyknęła Hermiona,miała go już serdecznie dość
-Bo co mi zrobisz szlamo?-syknął
Znowu to słowo,które tak mocno rani serce starszej gryfonki.Jednak nie tym razem. Nie pokaże mu jak bardzo zabolało.
-Nie jesteś wart niczyjej uwagi fretko-odparła i z dumnie podniesioną głową , wraz z Ginny udała się do wyjścia. Draco stał przez chwilę coraz bardziej zdenerwowany. Na co Ona sobie pozwala?- myślał z irytacją wchodząc do dormitorium.Ściągnął koszulę i spojrzał do lustra. Nie miał już siły schodzić na kolację. Położył się na łóżku, przymykając oczy.Po chwili dołączyła do niego Lena. Smok pogłaskał ją za uchem, rozmyślając o tym rzekomym  ślubie.Po co ktoś miałby brać ślub akurat tutaj? Jasne masa zajebistych wspomnień.Dzięki temu miejscu arystokrata odrywał się od rodziny mogąc wreszcie pobyć sobą.
Przez myśl przemknęło mu życie śmierciożercy.Nie! Nie chciał o tym myśleć.Mimo to odchylił rękaw koszuli i spojrzał na swoje lewe przed ramię. Dumbledor'owi udało się  jakimś cudem usunąć mroczny znak.Ciężko jednak zaprzeczyć,by nie bolało. Bo bolało,jak cholera. Pamiętał co sobie wtedy obiecał.Miał być lepszy,inny. Wtedy coś zrozumiał,coś w sobie przemógł.Jednak nienawiść,która została w nim zakorzeniona,wcale nie zamierzała się wynosić,a on sam nie potrafił póki co sobie z nią poradzić...Po chwili usnął.

Dziewczyny wędrowały korytarzem,ciesząc się chwilą spokoju.Po męczącym dniu chciały spędzić wieczór,w dobrych nastrojach.Po drodze minęły Theodora,wydawał się być bardzo zamyślony.Nawet ich nie zauważył..Przypomniał jej się poprzedni wieczór.Czuła,że Theodor coś ukrywa.Ciekawość Hermiony była wielka.Lecz teraz potrzebowała jedynie spokoju. Wcale nie chciała wplątywać się w kolejne zagadki.Pokręciła głową na boki.Nie,teraz chwila spokoju.Ślizgon może poczekać,co niby takiego mógłby robić?
Gryfonki szybko zasiadły do stołu na przeciwko Rona i Harry'ego.Chłopcy byli całkowicie pochłonięci rozmową o Quidditch'u  - No tak pod koniec października miał się przecież odbyć pierwszy mecz-myślała Ginny. Harry został kapitanem i chciał,żeby jego drużyna wygrała,co było całkowicie normalne.Potter za niedługo planował pierwszy trening , ruda wprost nie mogła się doczekać.Strasznie brakowało jej tej gry przez wakacje. Jasne grali koło Nory,ale to nie to samo. Aż jej się oczy iskrzyły na myśl o czekającym ich meczu.
Kiedy młodsza gryfonka próbowała się skupić. Hermiona pałaszowała sałatkę z kurczakiem. Dziewczyna była bardzo głodna.No właśnie głodna..dziewczyna przypomniała sobie,że nie ma nic dla Leny. Krzywołapowi zawsze zabierała jedzenie z domu.Będzie musiała w najbliższym czasie coś wykombinować..Może w kuchni skrzaty by mi pomogły?-myślała brązowooka  Tak,na pewno będą mogły coś jej odłożyć. O dzisiaj nie trzeba było się już martwić. Wzrok dziewczyny powędrował na stół ślizgonów. Siedział tam Zabini , flirtujący z jakąś brunetką,nie było tam Malfoy'a ale mało ją to obeszło, zobaczyła także Pansy. Siedziała cicho patrząc się w swój pusty talerz.Dziewczyna westchnęła cicho,szturchając Ginny.Ruda od razu zorientowała się o co chodzi. Popatrzyły się na siebie znacząco,postanawiając poruszyć tą sprawę,kiedy będą same. Po skończonym posiłku,pożegnały się z chłopakami i szybko udały się do łazienki Prefektów. Dzięki temu,że nimi były,mogły z niej skorzystać.Znajdował się tam ogromny basen.Coś cudownego.Dziewczyny za sprawą różdżki przywołały do siebie stroje kąpielowe. Ginny miała biały strój , a Hermiona w kwiaty .Obie szybko wskoczyły do basenu odprężając się.
-Tego właśnie potrzebowałam-westchnęła Ginny oparta o brzeg basenu, powoli machając nogami
-Ja też-uśmiechnęła się Miona
-Nadal nie rozumiem tego wszystkiego z Pansy,najpierw wyzywa nas,a potem przychodzi z płaczem?-dziwiła się Wesley
Hermiona wcale nie miała dzisiaj ochoty,na tego typu rozmowy,jednak widząc dzisiaj Pansy na kolacji.Postanowiła opowiedzieć o wszystkim rudej.
-Wcale nie przyszła-westchnęła - Znalazłam ją w ciemnym zaułku, jak płakała-wyznała
Ruda patrzyła na nią z niedowierzeniem.
-Kiedy podeszłam kazała mi się wynosić-mówiła brązowooka - Na co ruda prychnęła.Nie dość,że nie wiadomo jakim cudem,Hermiona chciała jej pomóc to ta jeszcze to lekceważyła!
-Po chwili,jednak zawołała mnie. Widziałam u niej niemą prośbę bym została,więc zostałam.Opowiedziała mi wszystko. Draco ją zwyzywał i potraktował jak zabawkę ...-westchnęła
-No wiesz..mimo,że go nie cierpię trochę go rozumiem.Parkinson nie rozumiała słowa nie-mówiła zamyślona Ginny
-Ale nie upoważnia go to do takiego traktowania!-zezłościła się Miona
-Ej czy Ty siebie słyszysz? Bronisz tego mopsa.
-Wiem Ginny...ale Tobie nie jest jej szkoda?-spytała poważnie
-Jest,jednak nie zapomniałam jak Ona nas traktowała. 
Tutaj młodsza gryfonka miała całkowitą rację.
- Czy wszystko musi być takie skomplikowane?-spytała przyjaciółkę
-Życie Miona, życie-odparła ruda
Po chwili zastanowienie zaczęła chlapać wodą starszą gryfonkę.Hermiona mie pozostała jej dłużna.Po pewnym czasie, obie śmiejąc się zaczęły wychodzić z wody.Dochodziła już 23. Po odbytym dyżurze,
w dobrych humorach udały się do swoich dormitoriach.Niestety przed Pokojem Wspólnym czekała ich nie miła niespodzianka.Stała tam, jakaś blondynka z godłem Slytherin'u.Czy to nie z nią ostatnio przyłapałyśmy Malfoy'a?-zastanawiała się starsza gryfonka
Dziewczyna słysząc kroki obróciła się.Nie była Ona taka głupia i tandetna jak koleżanki z jej domu.
- Cześć , Hermiona Granger i Ginny Wesley jak mniemam ? - spytała
Gryfonki były bardzo zdziwione jej postawą.To, że znała ich imiona i nazwiska wcale je nie dziwiło.Po wojnie stały się sławne i przywykły do takich rzeczy. Chociaż nie raz bywało to irytujące.
- Ttak - odparła Ginny z wymuszonym uśmiechem
-Możemy Ci w czymś pomóc?-spytała Hermiona siląc się na grzeczność.Od paru dni miała w swoim otoczeniu za dużo ślizgonów, co strasznie ją irytowało.
- Nie wiecie gdzie jest Blaise?-  spytała
- Nie mam pojęcia, z tego co mi wiadomo nie ma go w dormitorium- odparła Ruda
-Jasne.Przepraszam zapomniałam się przedstawić.Jestem Cornelia.Jakbyście spotkały Dracona, lub Blaise'a to powiedzcie im,proszę, żeby się ze mną skontaktowali,Okej?-spytała uśmiechając się lekko
Dziewczyny doznały prawdziwego szoku.
- Jasne - odezwała się cicho Ginny nie wiedząc co innego mogłaby powiedzieć.
Dziewczyna szybko odeszła.
- Miona ja mam chyba halucynacje- westchnęła ruda
- Pozory mylą-odparła uśmiechając się lekko Hermiona
-Nie sądzisz, że spędzamy za dużo czasu ze ślizgonami?-westchnęła Ginny wchodząc do dormitorium
-Absolutnie się z Tobą zgadzam - stwierdziła Granger, udając się szybko do dormitorium. Jedyna rzecz,której teraz potrzebowała to jej łóżko.Szybko przebrała się w piżamkę Po czym opadła na łóżko zakrywając się kołdrą.Szybko zapadła w spokojny,miarowy sen.

Po prostu HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz