Hermiona stała jak spetryfikowana .Nie mogła uwierzyć w to co widzi.Jej wróg publiczny, (numery, któryś tam z kolei) siedzi w ciemnym zaułku i płacze... Dziewczyna nie wiedziała co robić.Z jednej strony strasznie jej nie lubiła.Lecz z drugiej nie chciała jej zostawić samej. Mogła ją ,zwyzywać,wyśmiać,jakby to na pewno Parkinson zrobiła.Lecz wiedziała,że Ona taka nie jest. Westchnęła cicho.Już wiedziała co zrobi. Powoli podeszła do płaczącej dziewczyny.Kucnęła przy niej.i
-Pansy -odezwała się cicho brązowooka.
Ślizgonka chyba jej nie usłyszała,ponieważ obrócona do niej plecami nadal płakała.
Dziewczyna odezwała się jeszcze raz , mówiąc głośniej.
-Pansy!
Tym razem dziewczyna szybko się obróciła i spojrzała na nią zdziwiona. Po chwili opamiętała się i na jej twarzy zamiast zdziwienia pojawiła się grymas wściekłości. Jakim prawem ta mugolka widziała jej chwile słabości?!
-Wynoś się Granger !-warknęła
Miona spodziewając się takiego zachowania , podniosła się , wzdychając.
-Jak chcesz.Widać chęć pomocy takim jak Ty nic nie daje-odparła oddalając się
Czarnowłosa już nie dała rady dłużej udawać.Upadła na kolana, szlochając.
-Granger,czekaj..-załkała.Sama nie wiedziała czemu woła. Może potrzebowała kogoś bliskiego? Może potrzebowała pomocy? Mimo wszystko , coś jej mówiło,że gryfonka zrozumie ją.
Hermiona odwróciła się , czekając na fale wyzwisk.Jednak jej spojrzenie zarejestrowało samotną dziewczynę,która nie ma pojęcia co robić i zapewne ma olbrzymi problem.Podeszła do niej , nie wiedząc co zrobić dalej. Pogłaskać po ramieniu czy co? W końcu kucnęła przy niej i przytuliła ją.Dlaczego to zrobiła? Chyba miała za dobre serce. Lecz to właśnie dzięki temu gestowi zmieniła się jej cała przyszłość.
Ślizgonka zdziwiona nie odepchnęła jej ,tylko jak do najlepszej przyjaciółki,a nie do wroga, także się mocno przytuliła. Przez chwilę tak trwały obie. Jedna czuła ukojenie, druga zdziwienie i oszołomienie. W końcu odsunęły się od siebie. Obie zażenowane sytuacją.
-Wy gryfoni jednak nie jesteście tacy źli-zaśmiała się cicho przez łzy Pansy, chcąc przerwać ciszę
-A ja nie wiedziałam,że ślizgoni mają uczucia-odparła, zdobywając się na lekki uśmiech Hermiona
-Powiesz w końcu co się stało?
Parkinson po raz kolejny oczy zaszły łzami.Nie wiedziała,czy robi dobrze,jednak postanowiła jej o wszystkim opowiedzieć.
-Jeszcze na wakacjach,byłam pewna ,że Draco jest we mnie zakochany na zabój-mówiła Pansy
Na co Hermiona mimowolnie chciała przewrócić oczami. Czyli jednak wszystkie złe rzeczy prowadzą do Malfoy'a cóż za ironia losu- pomyślała
-Jednak wczoraj zobaczyłam ,że ma nową dziewczynę-powiedziała łamiącym się głosem-spytałam go co to znaczy? Wiesz co mi powiedział? Że jestem dla niego nikim.Zaczął wrzeszczeć,żebym dała mu spokój.Rozumiesz? Miałam go za przyjaciela! Potem za kogoś w kimś się zakochałam! A On?!-z ostatnim wyrazem dziewczyna rozpłakała się na dobre. Hermiona nie miała wyjścia zaczęła ją pociesza,w myślach przeklinając, Malfoy'a o jego postępowanie.Chociaż miała do Pansy żal , za te wszystkie lata,to teraz jej szczerze współczuła. Jak można żyć ze świadomością,że ktoś kogo szczerze kochasz,nie kocha Ciebie. Tego Hermiona nie życzyła nawet największemu wrogowi. Nawet tej fretce.
Po kilkunastu minutach,kiedy Pansy się uspokoiła, dziewczyna przypomniała sobie o Ginny. Na pewno jej szuka i bardzo się martwi.Postanowiła , że zabierze ze sobą Pansy. W końcu nie mogła jej zostawić w takim stanie samej. Niestety dzisiaj szczęście jej nie dopisało. Jak tylko wyszła z ciemnej ulicy napadli je fotoreporterzy. Miała nadzieję,że to wszystko skończy się chwile po wojnie. Jasne dużo osób o niej i jej przyjaciółach pisało,ale przecież powinni dać już sobie z tym spokój! Wściekła próbowała się przedrzeć przez kilkanaście osób , wśród nich słyszała głos Rity Skeeter proszącej o wywiad,w którym zapewne opowiedziałaby kolejne kłamstwa.Ona chyba zapomniała,że nadal pamiętam ,że jest niezarejestrowanym animagiem-myślała Hermiona. Przypominała sobie,że przecież ma różdżkę i nie jest bezbronna pośród tych plotkarzy. Szybko rzuciła na siebie i ślizgonkę zaklęcie kameleeona . Po czym biegiem ruszyły w stronę sklepów , gubiąc po drodze wścibskich ludzi.Kiedy poczuła się wreszcie bezpieczna , szybko zdjęła zaklęcie,ciągnąc za sobą Pansy do pierwszego,lepszego sklepu. Ku jej wielkiej radości, w środku znajdowała się jej zniecierpliwiona, rudowłosa przyjaciółka,która z wyraźną ulgą , wypisaną na twarzy , podeszła do nich.Widząc ślizgonkę, spojrzała pytająco na Hermionę.
-To długa historia-odparła , zdenerwowana patrząc na drzwi-lepiej stąd chodźmy, ściga nas Rita Skeeter ze świtą-mówiła Miona.Ruda pokiwała głową, ze zrozumieniem. Ona także miała nadzieję,że Skeeter szybko o nich zapomni. Jednak, jak widać bardzo się myliła.Kiedy wszystkie trzy coraz bardziej zbliżały się ku drzwiom.Ginny przypomniała sobie o Ronie i Harrym. Co powiedzą na ich nagłe zniknięcie ?
-Miona,trzeba powiadomić chłopaków!
-W porządku wyślemy im patronusa jak dotrzemy do Hogwartu -odparła-musimy się teleportować-stwierdziła
Wszystkie trzy wzięły się za ręce usilnie myśląc o jednym miejscu. Niestety Pansy nie mogła się skoncentrować,jej myśli ciągle biegły do Dracona. Więc trójka młodych czarownic przeniosła się do dormitorium Dracona Malfoy'a .
-Merlinie! Gdzie my jesteśmy ?!-wrzasnęła ruda rozglądając się po pokoju. Był On w barwach Slytherinu. Zielone ogromne łóżko. Ze srebrnymi poduszkami znajdowało się przy oknie. W pokoju panował półmrok. Okna zostały zasłonięte srebrnymi zasłonami. W pokoju znajdowała się także kanapa,wraz z szafką nocną,małą biblioteczką i biurkiem.Całość wyglądała zachwycająco.O dziwo panował porządek. Dziewczyny w końcu nie miały pojęcia,że skrzaty regularnie tutaj sprzątają.Czarownice zwróciły swój wzrok ku drzwiom,gdzie dużymi napisami znajdowało się imię Draco Malfoy.
-Godryku ,ratuj-powiedziała cicho ruda
Pansy,która dotąd milczała,zaszlochała cicho. Ginny zdziwiona wpatrywała się w ślizgonką nic nie rozumiejąc.Za to Hermiona podeszła do drzwi ,które usilnie próbowała otworzyć.
-Koniec -stwierdziła -Tylko właściciel może zdjąć te zaklęcia,więc dopóki Malfoy nie otworzy drzwi,nie damy rady się nawet ponownie teleportować-mówiła jakby wydając wyrok brązowooka
CZYTASZ
Po prostu Hogwart
FanficUczniowie wracają w wieku 17 lat do Hogwartu. Wojna zakończyła się śmiercią Voldzia. ;3 W tej opowieści Ginny i Harry nigdy nie byli razem. Za to Ron i Hermiona byli, ale nie wyszło ;3 nadal są najlepszymi przyjaciółmi. Dumbledore, Snape, Fred i par...