Ginny obudziła się z błogim uśmiechem na ustach. Był dzisiaj dwudziesty września, dzień po urodzinach Hermiony, które wyszły lepiej, niż się z chłopakami spodziewała. Na szczęście była sobota, więc może spokojnie zostać jeszcze w łóżku. Na myśl o imprezie urodzinowej przyjaciółki uśmiech na jej twarzy mimowolnie się poszerzył.
- Czas na tort! - Krzyknęła Ginny a wtedy ucichła muzyka i goście zebrali się wokół. Jego krojeniem zajęły się ruda i brązowowłosa. Po zjedzeniu przysmaku, przyszedł czas na niespodziankę. Harry wraz z Ronem przynieśli wielkie pudło, zapakowane w kolorowy papier.
- Mamy nadzieję, że Ci się spodoba.- Mrugnął do Gryfonki Harry.
Hermionie zaszkliły się oczy.
- Nie musieliście. - Wyszeptała, patrząc na nich z czułością. Podeszła do pudła i rozwinęła papier, jej oczom ukazał się ...telewizor?!
- Co..? Ale jak?! - Dziewczyna była oszołomiona.
- Najnowszy model. - Stwierdził Ron z uśmiechem - Harry wybrał, specjalnie u Dumbledora, załatwiliśmy zasięg na twój sprzęt - zaśmiał się rudzielec.
- Harry opowiedział nam o tym ciekawym wynalazku. – Zaśmiałą się Ginny, wskazując na telewizor.
- Ale pokażesz nam jeszcze jak to działa, prawda? - Dopytywał się Ron.
- Oczywiście! Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję! Jesteście wspaniali! - Oznajmiła wszem i wobec i przytuliła trójkę swoich ulubieńców. Następne godziny minęły na pokazywaniu młodym czarodziejom jak działa telewizor. Nie mogli uwierzyć jak takie pudło wyświetla obrazki i to bez użycia magii! Nikt nie mógł się oderwać od oglądania a na koniec imprezy kilka osób zapowiedziało Mionie wizytę w dormitorium.***
Wszystko udało się idealnie, Hermiona była zachwycona a prezent okazał się świetny. Czego można chcieć więcej? Gryfonka popatrzyła na zegarek i ze zdziwieniem odkryła, że musi się już zbierać, bo inaczej nie dostanie śniadania. Szybko się ubrała, uczesała włosy i wyszła z pokoju. Ledwie otworzyła drzwi a już zobaczyła uśmiechniętą twarz przyjaciółki.
- I jak po imprezie? - Zapytała ruda, nim zaskoczona przyjaciółka zdążyła otworzyć usta, gdyż nie spodziewała się, że dziewczyna już wstała. Zazwyczaj sama budziła ją na śniadanie.
- Wszystko dobrze. Mieliście świetny pomysł z telewizorem, na coś takiego bym nie wpadła. - Odparła z szerokim uśmiechem Granger.
- I właśnie o to nam chodziło, tylko mam nadzieję, ze nie będą cię zbytnio nachodzić, żeby ciągle oglądać. - Odparła rozbawiona, po czym razem z Hermioną nakarmiła Lenę i Krzywołapa.
- Nie masz wrażenia, że Lenka przytyła? - Zaniepokoiła się Hermiona.
- Po prostu ją przekarmiacie. - Stwierdziła Ginny ruszając do Wielkiej Sali.
- No, chyba....- Dziewczyny przegadały całą drogę na śniadanie, wymieniając się swoimi spostrzeżeniami. Kiedy dotarły usiadły przy stole Gryffindoru, przywitały się z Harry'm i Ronem a potem zajęły się jedzeniem.
- Kochani, mam dla was niespodziankę… - Zaczął Albus Dumbledore i oczy wszystkich obecnych spoczęły na dyrektorze. - nadszedł już czas, aby ogłosić konkurs! – Po tych słowach w Wielkiej Sali zapanował szum rozmów. Nikt nie miał pojęcia, o co może chodzić.
- Z uwagi na to, jak dobre ostatnio zdobywacie oceny, postanowiliśmy zorganizować konkurs, w którym główną nagrodą jest wycieczka w góry na 10 dni!
Słychać było entuzjastyczne okrzyki i podniecone szepty uczniów. Każdy chciał zdobyć choć trochę wolnego. Hermiona od początku była zamyślona. Na urodziny od Blaise'a i Theodor'a dostała Błyskawicę i wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała oswoić się ze swoją nową miotłą. Jeszcze miesiąc i nabór do drużyny. Jeśli chciała wygrać zakład z Malfoy'em musiała dać z siebie wszystko. Dodatkowo została sprawa ze ślubem, Prefekci mieli pomóc w przygotowaniem uczniów i wystroju. Jednak tylko ona, Ginny, Harry i Ron mieli zostać, aż do końca. W końcu Ginevra i Hermiona miały być druhnami a Ron jest ich kuzynem. Harry także dostał zaproszenie, na co reszta odczuła wyraźną ulgę. Nie chcieli zostawiać przyjaciela samego. Tym bardziej, że Harry i Hermiona zamierzali spędzić święta z rodziną Rona. Mimo, że Potter pogodził się z Dursley'ami, wolał spędzić ten czas z przyjaciółmi oraz państwem Weasley, którzy traktowali go jak rodzonego syna. Rodzice dziewczyny zamierzali wyjechać. Tym razem na słoneczne Hawaje, na co Hermiona nie miała ochoty. Dla niej święta bez śniegu, nie były tym samym. Gryfonka była tak zajęta swoimi myślami, że ze zdziwieniem spostrzegła radość na twarzach innych.
- Co się dzieje Harry? - Spytała zaniepokojona.
Wybraniec spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Nie słuchałaś Miona? Będziemy mieli konkurs! Jeśli będzie dotyczył on czegoś z eliksirów, to leżę - Westchnął okularnik. Mimo, że Snape zaczynał teraz lubić Potter'a, to nadal stresował go na tyle, aby miał on problem z przedmiotem, którego nauczał.
- Konkurs? - Powtórzyła.
- Tak kochani, konkurs!- mówił dyrektor, jakby czytając jej w myślach - Chcemy lepiej przygotować was do egzaminów oraz zachęcić do dalszej nauki! Dodatkowo, wielu z was chce liczyć tylko na siebie a w tych zadaniach będzie chodzić o to, aby polegać na swoim partnerze. W Hogwarcie ukryte są trzy przedmioty i wskazówki, co z nimi zrobić! - Dumbledore nagle przerwał kierując wzrok, w stronę drzwi Wielkiej Sali. Wszedł przez nie minister, którym został Artur Weasley oraz jego zastępca i syn Percy. Mimo, że ojciec Ginny nigdy nie chciał dostać awansu, to jednak rodzina Artura, oraz jego przyjaciele, przekonali go do objęcia tego stanowiska. Percy kiwnął głową Ronowi, Hermionie i Harry'emu, po czym podążył dalej za rodzicielem z doniosłym wyrazem twarzy.
- A on znowu z tą swoją miną - Mruknął Ron.
- Za to Fred nauczył go żartować - Wyszczerzył się Harry.
- Cicho bądźcie i patrzcie!- Uciszyła ich Hermiona.
Cała trójka spojrzała w kierunku drzwi, gdzie wleciała skrzynia, a za nią pojawiła się pozostała dwójka czarodziei .Hermiona prawie od razu ich rozpoznała.
- Widziałam ich! - Szepnęła do Harry'ego i Rona. Chłopcy popatrzyli na nią zaskoczeni.
- Gdzie? - Spytał Harry.
- Wczoraj rano. Kłócili się. - Odparła skoncentrowana, na obserwowaniu ich.
- I dopiero teraz nam o tym mówisz?! – Zdenerwował się Ron.
- A kiedy miałam? Na urodzinach? - Syknęła. Ronald popatrzył na nią spode łba.
Kiedy wszyscy doszli do dyrektora, zamienił on słówko z ministrem, po czym on i Percy zajęli wolne miejsca koło Albusa, które dopiero teraz, przyjaciele zauważyli. Dumbledore spojrzał na pozostałą dwójkę czarodziei, którzy kiwnęli mu głowami i postawili skrzynkę. Były nauczyciel uśmiechnął się i spojrzał na pozostałych.
- Reszty dowiecie się w swoim czasie - powiedział dyrektor, po czym na stole zaczęły pojawiać się potrawy. Hermiona jadła wolno tosta z dżemem. Zastanawiając się, co może znajdować się w skrzyni. Nie zdążyła nawet dokończyć śniadania, kiedy Ginny zaczęła ciągnąć ją w stronę wyjścia.
- Gin, o co chodzi? – Spytała opierając się rudej.
- Musimy jeszcze potrenować! - Uśmiechnęła się Weasley.
- Ale... mam jeszcze tyle nauki...- Jęknęła Granger.
- Hermiono, miałaś zaledwie dwa treningi, mój i tego wybryku natury. Musisz nauczyć się latać a co najważniejsze - musimy sprawdzić na jakiej pozycji jesteś dobra. - Stwierdziła Ginny. Dziewczyna spojrzała na chłopaków z błaganiem w oczach.
- Chętnie byśmy Ci pomogli Hermiono, ale mamy nawał prac domowych. - Westchnął Ron. Harry pokiwał głową.
- Spotkamy się w Pokoju Wspólnym, wieczorem i.. wszystko obgadamy - Mrugnął do niej Wybraniec. Granger od razu zorientowała się, o co chodzi. Została jeszcze sprawa ze skrzynią. No tak.
CZYTASZ
Po prostu Hogwart
FanfictionUczniowie wracają w wieku 17 lat do Hogwartu. Wojna zakończyła się śmiercią Voldzia. ;3 W tej opowieści Ginny i Harry nigdy nie byli razem. Za to Ron i Hermiona byli, ale nie wyszło ;3 nadal są najlepszymi przyjaciółmi. Dumbledore, Snape, Fred i par...