Minęło parę dni. Był 18 września. Przez ten czas Hermiona nie rozmawiała z Malfoy'em. Wprawiało ją to w dobry nastrój, tym bardziej, że teraz rumieniła się za każdym razem, kiedy widywała go na lekcjach. Było jej wstyd, że widział jak płacze i zrozumiał, że to przez niego! Nie rozumiała postępowania ślizgona, bo skoro wie to wszystko, czemu nie zacznie nabijać się z niej? Dziewczynę przeszył nieprzyjemny dreszcz... Czy to nie jest jakiś podstęp? Nie wierzyła, że Malfoy się zmienił. Spacerowała po zamku bez celu. Nawet na szlabanie, który odbywali codziennie, nic nie mówił. Westchnęła. Na czole dziewczyny pojawiły się zmarszczki. „Co on kombinuje?” - przeszło jej przez myśl. W dodatku dzisiaj nie widziała jeszcze Ginny, ani Harry'ego i Rona... Czuła, że potrzebuje teraz swoich przyjaciół. Nerwowo kręciła się tam i z powrotem. Jej piękne, długie włosy kołysały się w rytm jej kroków. Przygryzała dolną wargę, zastanawiając się, gdzie o tej porze powinni znajdować się jej przyjaciele. Po chwili namysłu udała się do Wieży Gryffindoru, lecz tam ich nie było, na błoniach i u Hagrida także. Nie chciała być teraz sama, zastanawiała się, czy pójść do Theodora... Jednak głupio jej było rozmawiać z nim o Malfoy'u. Jednak ten go dobrze znał prawda? Dziewczyna spochmurniała. Oczywiste było to, że uważała Nott'a za przyjaciela, jednak... Potrząsnęła głową. Jest jej przyjacielem. Uratował ją. „Mogę go spytać nawet o tego zakichanego arystokratę” - stwierdziła i czym prędzej udała się do lochów.
***
-Blaise! Ale dlaczego? -załkała Ashley po raz setny tego dnia. Diabeł miał już naprawdę dosyć. Co musiał zrobić, aby ta dziewczyna wreszcie zrozumiała, że między nimi koniec? Zmusił się do lekkiego uśmiechu i spróbował jeszcze raz.
-Ashley, skarbie zrozum, nie pasujemy do siebie, zasługujesz na kogoś lepszego ode mnie - powiedział patrząc jej w oczy. Oh, na Salazara! Kobieto ja wiem, że jestem najwspanialszy, najlepszy, NAJSEKSOWNIEJSZY, lecz pewien pocałunek z wiewiórką, która całuje o wiele lepiej niż Ty, dał mi do myślenia - stwierdził ślizgon w duchu.
- Ale... Alle jjak too... - szlochała dziewczyna.
Diabeł zaniepokojony rozejrzał się po korytarzu. Wielu uczniów z zaciekawieniem przysłuchiwało się ich rozmowie. Zabini zaklął cicho. Powoli obrócił się w stronę dziewczyny, starając się zachować spokój. Smok miałby niezły ubaw, gdyby go teraz widział.
- Kotku nie rób scen. - szepnął - Raz dwa kogoś sobie znajdziesz - uspokajał dziewczynę. Miał nadzieję, że dzięki temu ta, na pozór inteligentna ślizgonka da mu wreszcie spokój. Niestety, mylił się.
- Jak zaraz tego nie odwołasz, to zobaczysz jakie sceny zacznę Ci robić!! - krzyczała wściekła ślizgonka. Diabeł wybałuszył oczy, po chwili jednak wziął się w garść i zirytowany podniósł głos. Nie wiedział, co go za to później czeka...
- Niech to do Ciebie w końcu dotrze. Z nami koniec! - krzyknął i odszedł jak najszybciej.
- Pożałujesz tego! - warknęła dziewczyna.
Zabini, ani trochę nie przejął się groźbami ślizgonki, podniósł jedynie rękę i wystawił jej środkowy palec na pożegnanie. Z cwaniackim uśmiechem skierował się do lochów, miał do pogadania z drużyną, a pewna blondynka, która była ich kapitanem nieźle by się wściekła, gdyby dzisiaj opuścili trening. W pobliżu lochów napotkał zdenerwowaną Granger. Uśmiechnął się na jej widok.
- Mionka, jak dobrze Cię widzieć - zagadnął ją wesoło, dziewczyna z wyraźną ulgą ruszyła w jego stronę.
- Cześć Blaise, jak u Ciebie ? - uśmiechnęła się. Teraz bez problemu mogła poprosić o pomoc Diabła. Nie musząc nawet wchodzić do salonu ślizgonów.
- W porządku, nasza ulubiona blondynka, dzisiaj szaleje- zaśmiał się Zabini
- Masz na myśli Malfoy'a?- spytała, zaczynając bawić się włosami. Wspomnienie o ślizgonie drażniło ją bardziej niż się tego spodziewała.
- O taak, niestety. Zapowiada się dziś ciężki trening. - westchnął Blaise - A co Ty tutaj właściwie robisz? - spytał z ciekawością. Zauważył, że z dziewczyną jest coś nie tak. Hermiona wydała się spięta.
- Muszę porozmawiać z Nott'em - odparła dziewczyna, zmuszając się do uniesienia kącików ust.
- A i dlatego tutaj stoisz. Czatujesz na niego - zaśmiał się - Czyżby jakiś romans? - spytał poruszając sugestywnie brwiami.
- Przestań. - zarumieniła się Hermiona - Potrzebuję jego pomocy.
- No już, już, ja i tak wiem swoje - zaśmiał się - Ale w porządku, zaraz go przyprowadzę - powiedział puszczając jej oczko.
Dziewczyna pokręciła głową. Blaise to ma pomysły. Zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna jednak poprosić jego o pomoc... Nie no, czy ona właśnie chce poprosić Nott'a i Zabiniego o pomoc przy Malfoy'u? - jęknęła w duchu. Niby co takiego powie jej Theodor? Wyśmieje ją pewnie. To, że ją uratował i zwierzał się jej, niczego nie dowodzi... Ale jak się zaczęła przyjaźń jej z Harry'm i Ronem? Blaise też bardzo się o nią martwił i pomagał jej. Merlinie co robić? Po chwili ku niej nadszedł Theodor z Diabłem, który zaczął głośno śpiewać.
- Miona i Theodor w Pokoju Życzeń się spotykają i ciekawe rzeczy wyprawiają! - śpiewał.
- Blaise! - krzyknęła Hermiona, a jej oczy ciskały błyskawice. Spojrzała na Nott'a, lecz ten tylko uśmiechnął się lekko.
- Nie zwracaj na niego uwagi – powiedział spokojnie, po czym wyciągnął dłoń na przywitanie. Dziewczyna zdziwiła się na ten gest. Widać Theodor był prawdziwym dżentelmenem.
- Myślałam, że ślizgoni...- zaczęła Miona zawstydzając się, że osądza przyjaciela o coś takiego.
- Może inni- oburzył się Theodor. Jako jeden z nielicznych ślizgonów, nie przywiązywał wagi do czystej krwi.
- Miony, my to te wspaniałe wyjątki- wyszczerzył się diabeł, po czym skłonił się.
- O moja pani! - zawył jak już pocałował jej dłoń. Kilku ślizgonów przechodzących obok nich spojrzało z szokiem i oburzeniem na tę scenę. Hermiona jednak, wcale ich nie zauważyła i zaczynała się rozluźniać. Wystąpienie Diabła rozbawiło ją.
- Dobra zmykaj już Diabełku - odparła, machając na niego ręką.
- Już mnie wyganiacie?! - powiedział, udając, że ociera łzy.
-Oczywiście, że... - zaczęła Miona, lecz Blaise jej przerwał - Rozumiem, rozumiem, tylko spokojnie tam, nie chcę zostać wujkiem! - krzyknął zaczynając biec do lochów. Kto wie, co Hermionce strzeli teraz do głowy.
- Ah ten Blaise. - Theodor pokręcił z rozbawieniem głową.
- Taak... - odparła trochę zdenerwowana - Może się przejdziemy?
Theo pokiwał głową. W milczeniu udali się na błonia.
![](https://img.wattpad.com/cover/194154447-288-k199633.jpg)
CZYTASZ
Po prostu Hogwart
FanfictionUczniowie wracają w wieku 17 lat do Hogwartu. Wojna zakończyła się śmiercią Voldzia. ;3 W tej opowieści Ginny i Harry nigdy nie byli razem. Za to Ron i Hermiona byli, ale nie wyszło ;3 nadal są najlepszymi przyjaciółmi. Dumbledore, Snape, Fred i par...