Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest kochać kogoś bez wzajemności? Jak to jest cierpieć każdego dnia, nie widząc iskierek w oczach tej osoby na twój widok? Jak to jest, szukać zapomnienia i nadzieji w oddaniu się tej osobie, mimo wszelkich wątpliwości, że to co ona do ciebie czuje, nie jest miłością?
Jeżeli myślisz, że cierpieniem jest to, gdy patrzysz na ukochanego z inną, nie masz pojęcia, jak bardzo rani widok osoby, która jest z tobą tylko dla przygody czy też w poszukiwaniu wrażeń między jedną kobietą, a drugą. Jesteś jedną z nich, ale nie na tyle wyjątkową, by być j e d y n ą z nich.
Karla popatrzyła na sufit w pokoju hotelowym Jareda. Nie oczekiwała takiej reakcji na jej przybycie. Liczyła, że wreszcie zaczęła coś dla niego znaczyć, ale zawet gdyby znaczyła, to i tak "coś" byłoby dla niej zdecydowanie niewystarczające. Znała go od lat, od lat też starała się o jego uwagę. Nie wiedziała, co było w niej nie tak. Wszyscy zawsze mówili jej, że jest w jego guście: piękna blondynka o figurze modelki. Po latach zastanawiania się, doszła do wniosku, że to nie z nią jest problem, tylko z nim.
Jared chciał wszystkiego doświadczyć w swoim życiu, najwidoczniej w sprawach kobiecych był tego samego zdania. Dlaczego więc tak za nim szalała, by uciec do niego aż do Chin? Był inny; nie prawił marnych komplementów o jej włosach, potrafił natomiast jednym słowem wzbudzić w niej pożądanie. Nie kupował jej misiów, czekoladek, nie miał tego w zwyczaju. Jared nie był materialistą i nie szukał takich cech u innych, co zupełnie jej nie przeszkadzało. Wystarczyło jej, że był - ale to nie było takie proste.
Naciągnęła na siebie pościel, bo poczuła dziwne zawstydzenie, i spojrzała na Jareda, leżącego tuż obok. Spał lekko, jego otwarte usta ułożyły się w taki sposób, że miała ochotę go pocałować, mimo to tego nie zrobiła. Lubiła karmić się chwilą, gdy miała go na wyłączność, ale nigdy nie umiała się nasycić.
- Nie patrz się tak - zobaczyła, jak jego usta poruszają się lekko, chwilę potem otworzył oczy. Znów w nich utonęła. Za każdym razem, każdym, gdy miała ochotę wypłynąć na brzeg odkochania, te oczy sprawiały, że znów tonęła w odchłani miłości o odcieniu błękitu.
- Lubię to robić - powiedziała szczerze i położyła się na boku, opierając głowę o rękę. - Poza tym... w nocy ci to nie przeszkadzało - uśmiechnęła się na wspomnienie zdarzeń sprzed paru godzin.
- W nocy nic mi nie przeszkadza - powiedział, trochę za mało uczuciowo, nawet jak na niego. Uśmiechnął się jednak po chwili, by nie wypaść z roli i powoli przejechał dłonią po jej ramieniu. Dostrzegł gęsią skórkę, więc zrozumiał, że jego zachowanie jest dla niej wiarygodne. Podniósł dłoń i pomacał nią powietrze, chwilę potem położył ją pod swoją głową, jakby zapomniał o ciele Karli będącym zaraz obok niego.
- Szczerze? - zaczęła, próbując odbudować miłą atmosferę wczorajszego dnia. - Mogłabym tak wpadać do Chin do poniedziałek!
Jaredowi zajęło to dokładnie moment, by zesztywnieć i mocno skupić się na tym, co mimowolnie ciągnęło go do zupełnie innego miejsca. Popatrzył na nią uważnie, ze zmarszczonymi brwiami i zapytał:
- Jesteś pewna?
- Czego? - zapytała zdezorientowana Karla, prostując się na łóżku. Uśmiech na jej twarzy zniknął parę sekund temu, teraz wymalowaną miała panikę i strach. Sama nie wiedziała dlaczego.
- Że wczoraj był powiedziałek - powiedział całkiem poważnie, nie zważając na to, jak ona zaczęła się martwić. Wiedziała, że duchem był już w zupełnie innym miejscu.
- Tak.
- Czyli dziś jest wtorek?
- Tak Jared, ale co to ma do rzeczy? Teledysk nagrywacie od czwartku, więc nie wiem, o co chodzi...
CZYTASZ
CAN'T CONTROL
FanfictionValentina Lightburn to młoda kobieta, która została obdarta z życia, zanim jeszcze je dostała. Przebywa w szpitalu psychiatrycznym o dziwnej historii, tajemnicach i sekretach. Popada w socjopatię i obłęd, gdyż nie może pogodzić się z własnym losem...