Ty gnoju

854 47 1
                                    

*Lauren*

-Kochanie nie denerwuj się,będzie dobrze.-powiedziała Camila.

-Camz on jest zdolny do wszystkiego.-odpowiedziałam,czując łzy w oczach.

-Lauren,będzie dobrze już tam jedziemy.-odezwała się mama Camilii.

-D..dobrze.

Podjechałyśmy pod dom moich rodziców.Podeszłam do drzwi,serce biło mi jak szalone.

Zapukałam.

Cisza.

Jeszcze raz głośniej.

Nadal cisza.

-Muszą być w domu,przecież się świeci.-pomyślałam.

-Lauren!-usłyszałam cicho.

-Tay?! Co się dzieje?

-On tu jedzie,weź nas stąd szybko!

-No pewnie,schodźcie!-krzyknęłam.

Mama wraz z Taylor i Chrisem wyszli.

-Mamo! Jak dobrze Cię widzieć!

-Lauren kochanie... chodźmy stąd szybko..

-Już jedziemy.

*

Wsiedliśmy wszyscy d samochodu.

-Dzień dobry.-odezwała się mama Camili.-Nazywam się Sinuhe Cabello,jestem mamą Camilii.

-Dzień dobry Pani Cabello,nazywam się Clara Jauregui.

-Jedziemy do nas.

-Nie,wynajmiemy hotel.

-Nalegam.

-Nie chcemy robić problemu.

-To żaden problem,naprawdę.

-No dobrze,dziękuję.

-Nie ma za co.

***

Dojechałyśmy pod dom Camilii.Wchodząc do środka,zadzwonił mój telefon.

-To ojciec.-powiedziałam.

-Nie odbieraj.

-Wiem.

Ojciec dzwonił jeszcze z 4 razy. Ani razu nie odebrałam.

*Tydzień później*

-Hej Sinu!-powiedziałam.-Idę do sklepu,potrzebujesz coś?

-Hej Lauren,nie wszystko mam.

-No dobrze.

*

-Lauren?

-Tak kochanie?

-Gdzie idziesz?

-Do sklepu.

-Pójdę z Tobą.

-Jesteś chora,powinnaś leżeć w łożku.

-A Ty nie powinnaś wychodzić sama.

-To zaraz za rogiem,spokojnie.

-Weź Chrisa..proszę.

-No dobrze mała,wezmę Chrisa.

-Chris!

-Co jest?

-Pójdziesz ze mną do sklepu?

-No spoko.

-Potrzebujesz coś Camz?

-Potrzebuję Ciebie,wracaj szybko.

-Dobrze,nie martw się.-pocałowałam ją lekko i wyszłam.

Wyprowadzka //CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz