W życiu nie spodziewałam się takiego widoku, na schodach stał sam Daniel Smith i tulił swoją siostrę w ramionach. Wzruszył mnie ten widok, gdybym go nie nie znała myślałabym, że jest to bardzo miły i troskliwy chłopak. Wstałam powoli z ławki i podeszłam do nich, w rękach trzymałam pluszowego króliczka.
-Rosalie jak mogłaś znowu uciec-szeptał jej do ucha
-Nikt nie przyszedł- odpowiedziała, odrywając główkę od jego ramienia -co miałam robić, przyszłam do ciebie
-Mała pałętała się po szkole, zajęłam się nią -powiedziałam cicho, spuszczając wzrok
-Dziękuję-odparł i wyciągnął dłoń w kierunku przytulanki, wtedy nasze spojrzenia się spotkały, wtedy po raz pierwszy spojrzałam głęboko w czekoladowe źrenice Daniela, zauważyłam w nich troskę, przerażenie i smutek. Brakowało tej jego pewności siebie i radości. Po chwili odwrócił wzrok i wszedł do szkoły. Mnie nie pozostało nic innego tylko zabrać swój plecak i udać się na przystanek. Autobus mam za 10 minut więc idealnie się złożyło. W międzyczasie zadzwonił dzwonek i ze szkoły wybiegł tłum nastolatków. Przepychałam się pomiędzy grupkami, moją uwagę przykuł dźwięk zachwytu damskiej części szkoły. Spowodował to Daniel, który w tym momencie wyszedł z siostrą na rękach. Od razu otoczyła ich grupka rozanielonych dziewczyn, które albo poczuły instynkt macierzyński, albo chciały podlizać się kapitanowi drużyny futbolu. Pokręciłam głową z rozbawieniem i ruszyłam w kierunku bramy.
-Alice, Alice zaczekaj !- usłyszałam zdyszany głos Daniela
-Coś się stało ?-zapytałam zdziwiona
-Rose chciała się pożegnać prawda ?-spojrzał błagalnym wzrokiem na blondynkę
-Nie, nie kłam-oburzyła się i pacnęła go królikiem w głowę-jedziemy do wesołego miasteczka, pojedziesz z nami ?
Spojrzałam na nich zdziwiona, po minie chłopaka widziałam, że to nie był jego pomysł i nie jest bardzo zadowolony propozycją siostry.
-Wiesz złotko,bardzo bym chciała, ale nie mam czasu, poza tym twój brat nie jest bardzo zadowolony z mojego towarzystwa-spojrzałam na niego, uciekał wzrokiem, tupiąc nerwowo swoimi nowymi butami
-Niemożliwe-pokręciła główką - mój brat cię bardzo lubi prawda Daniel ?
-No nie wiem -strzepałam z podkoszulka niewidzialny pyłek
-No-zaczął niepewnie- lubię cię, zrób małej przyjemność, nie wiem jakim cudem,ale bardzo cię polubiła- wywrócił oczami okazując tym niezadowolenie
-Pojadę, ale dla twojej siostry-roztrzepałam jej ułożoną fryzurkę i wyminęłam ich
Godzinę później staliśmy pod wielką bramą wesołego miasteczka trzymając za ręce tego małego potworka jakim okazała się Rosaline Smith najmłodsza dziedziczka fortuny rodziny Smith. Mała była wulkanem energii, w aucie jej usta nie milkły nawet na sekundę, wyglądała jakby ktoś ją nakręcił, z jednej strony bardzo się cieszyłam, ponieważ nie było między nami dziwnej ciszy, a z drugiej na dłuższą metę robiło się to strasznie męczące.Czekaliśmy chyba 40 minut by kupić bilety, moje nogi już odmawiały posłuszeństwa, bardziej niż Daniela nie nienawidziłam wysiłku. Pierwszą atrakcją na którą, zaciągnęła nas mała była karuzela.
-Nie wsiądę na to za nic w świecie- prychnął i zmarszczył brwi
-Danieeeel-zawyła Rose ciągnąc brata za palec wskazujący
-Nie !- oburzył się i założył ręce na klatce piersiowej, mierząc piekielną zabawkę morderczym wzrokiem
-Mógłbyś chodź raz odpiąć łatkę poważnego kapitana drużyny futbolu i zrobić coś szalonego - zwróciłam się do niego
CZYTASZ
I need your love
Teen FictionAlice od zawsze kochała książki, kochała dwójkę swoich różnych jak dwa płatki śniegu przyjaciół, kochała też swoją zwyczajną niczym nie wyróżniającą się pozycję w szkole. Do czasu gdy to ON prawie jej nie zabił, oj zabił to wielkie słowa, potrącił...