Antoine nie mógł zapomnieć o pięknej dziewczynie, którą zobaczył tamtego dnia w kawiarni. Wrócił tam jeszcze dwa razy. Nie miał pojęcia dlaczego, ale jakiś głos w jego głowie kazał mu odnaleźć piękną brunetkę. Za każdym razem pytał Remigio, czy przypadkiem jej nie widział, ale odpowiedź była negatywna. Młody kelner obiecał, że gdy tylko ją zobaczy, to poinformuje Francuza. Chłopak był niezwykle szczęśliwy, że może pomóc piłkarzowi.
Sezon rozpoczął się pełną parą. Liczne treningi i ligowe mecze na stałe wróciły do życia Antoine'a. Wśród tych wszystkich obowiązków nadal znajdował miejsce, na myślenie o dziewczynie z kawiarni.
— Żyjesz? — Bravo szturchnął Griezmanna w ramię.
— Co? — zapytał zdezorientowany napastnik.
— Zastanawiałem się, czy żyjesz. Coś ty taki zamyślony kolego?
— Nieważne — Antoine pokręcił głową i wstał z ławki. Zaczął pakować swoje rzeczy do torby.
— Pospiesz się, bo cię tu zamkną — zaśmiał się bramkarz. — Do zobaczenia na meczu.
— Do zobaczenia.
Piłkarz ubrał buty i opuścił szatnię. Szybkim krokiem skierował się do wyjścia z Estadio Anoeta. Pierwszy raz nie musiał się wysilać, aby zlokalizować swój wóz, ponieważ był jednym z ostatnich na parkingu. Chłopak wsiadł do niego, odpalił i wyjechał spod stadionu. Włączył radio i nie zwracając uwagi na to, co słyszy, przełączał stacje, aby w końcu zostawić urządzenie włączone na przypadkowym hiszpańskim kanale.
Podczas jazdy zaczął rozmyślać i przypomniał sobie, że rano w lodówce nie było prawie niczego, co mógłby zjeść. Postanowił rozejrzeć się za jakimś marketem, aby zrobić tam szybkie, żywnościowe zakupy. Po ujrzeniu przydrożnego Carrefoura, zjechał z drogi i zaparkował samochód.
Niemal z prędkością światła przemieszczał się po sklepowych alejkach, wrzucając do małego koszyka najpotrzebniejsze produkty. Chciał jak najszybciej znaleźć się w domu i odpocząć po wyczerpującym treningu. Po kilkuminutowych zakupach podszedł do kasy, zapłacił za produkty i opuścił sklep. Wrócił do samochodu, rzucając siatkę z zakupami na siedzenie pasażera i ruszył z miejsca. Udało mu się przejechać zaledwie kilkanaście metrów, ponieważ gdy chciał opuścić parking, został zmuszony do gwałtownego zahamowania.
— Jeździć nie umiesz? — zdenerwowany Francuz wyskoczył z samochodu. Z auta, w które przed momentem prawie uderzył wysiadła niewysoka brunetka w okularach przeciwsłonecznych.
— Chciałam zadać to samo pytanie! Przez ciebie miałabym obity bok! — odgryzła się dziewczyna.
— Żartujesz sobie ze mnie? Najpierw jedziesz jak niewidoma, a potem jeszcze twierdzisz, że to moja wina? Ledwie zdążyłem zahamować.
— Naucz się jeździć i nie zrzucaj winy za swoje błędy na innych! Widzisz te kilka milimetrów? To one dzieliły cię od wypłacenia mi kasy na naprawę — dziewczyna wyraźnie zdenerwowana pokręciła głową i uniosła okulary na czubek głowy. — I co odjęło ci mowę? Dotarło w końcu do ciebie, że nie umiesz jeździć?
Ten fakt nie dotarł do Antoine'a. Dotarło do niego natomiast to, że stoi właśnie przed nim ów dziewczyna, o której myślał niemal bez przerwy od ponad tygodnia. Poczuł, że stoi przed szansą i za wszelką cenę chciał to wykorzystać:
— Powiedzmy, że może dotrzeć — odezwał się w końcu.
— Słucham? — brunetka uniosła brew.
— Może dotrzeć, jeśli dostanę twój numer — uśmiechnął się zadwolony z siebie.
— Zapomnij — roześmiała się ironicznie.
CZYTASZ
ᴏᴘɪɴɪâᴛʀᴇ || ᴀ.ɢʀɪᴇᴢᴍᴀɴɴ
Fanfiction'Chłopak uśmiechnął się i przyjrzał się dziewczynie. Bardzo ładna, hiszpańska uroda. Długie, brązowe włosy i piękny uśmiech. Miała w sobie coś, co sprawiło, że wciąż spoglądał w jej stronę, dopóki nie wstała i uśmiechając się do niego po raz ostatni...