Kto ci się podoba?

210 19 1
                                    

Rano obudziłam się i rozejrzałam się po pokoju jak się okazało Sugi nie było. Wstałam z łóżka, wzięłam swój mundurek i udałam się do łazienki w celu wykąpania się i ogólnie odprawienia porannej toalety. Pół godziny później wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.

— Ooo księżniczka wstała, myślałem, że dzisiaj w ogóle nie wstaniesz — powiedział stojący przy blacie chłopak.

— Co ty tu robisz? Myślałam, myślałam, że wróciłeś do dormu — powiedziałam, stojąc przy stole.

— No miałem tak zrobić, ale pomyślałem, że zrobię ci śniadanie i będziesz miała więcej czasu dla siebie przed wyjściem — powiedział.

— Dziękuje to miłe — uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka — A co tam zrobiłeś na to śniadanie?

— Kimbap — powiedział, krojąc.

— Super, a powiedz mi gdzie znalazłeś do tego produkty bo ja jakoś chyba nie miałam ich nigdzie — powiedziałam, marszcząc brwi.

— Rano byłem w sklepie — odpowiedział.

— Okej, a ile ci za to wyszło? — zapytałam.

— Nie powiem ci — spojrzał na mnie.

— Ehh... No dobrze. Pomóc ci?

— Nie trzeba dam radę — chłopak wziął z blatu pokrojone Kimbap i położył je na stole.

— A tak w ogóle to, co się stało, że tak wcześnie wstałeś? — zapytałam, siadając przy stole.

— W sumie to nie wiem tak jakoś — odpowiedział, również siadając — Smacznego.

— Dziękuje wzajemnie — posłałam lekki uśmiech w stronę chłopaka i zaczęłam jeść.

Kilka minut później siedziałam razem z Suga na kanapie i rozmawialiśmy o wszystkim.

— Dobra teraz moja kolej — powiedziałam — Podoba ci się ktoś?

— Szczerze? — kiwnęłam głowowa na tak — Chyba tak, ale nie wiem.

— Spoko. Teraz ty — powiedziałam.

— To samo pytanie

— No podoba mi się ktoś, ale nie powiem ktoś — odpowiedziałam.

— No powiedz.

— Nie.

— No dalej kto jest tym szczęściarzem?

Ty.

— Taki jeden, dobra nieważne — odpowiedziałam, spoglądając na zegarek — O kurczaki muszę już iść na uczelnie — powiedziałam, wstając z kanapy i ubierając buty.

— Poczekaj, podwiozę cię — zaproponował.

— Nie musisz — odpowiedziałam, zakładając szybko plecak.

— I tak to zrobię — powiedział i wstał, włożył szybko buty i razem ze mną wyszedł z budynku.

— Czemu robisz dla mnie tak wiele? — zapytałam, zapinając pasy.

𝑶𝒏𝒆 𝒏𝒊𝒈𝒉𝒕//𝑴.𝒀𝑮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz