Rozdział VII ✓

444 16 5
                                    

Pov. Kaira

- Pobudka!- usłyszałem krzyk przy moim uchu, przez co podskoczyłam.

- Merlinie, ogarnij się.- pogoniłam Natalię.

Westchnęłam, lecz po chwili wstałam. Podeszłam do lustra ustawionego w kącie pokoju i przejrzałam się w nim. Moja szczupła sylwetka i nie doświadczone rysy twarzy wyglądały jak zwykle dojrzale. Mimo jedenastego roku życia, wyglądałam na trzynastolatkę. Wpatrywałam się w lustro dobre pięć minut, szukając niedoskonałości które należy usunąć. Od małego uczono mnie, że mam być idealna. Niestety to odbiło się na mojej psychice i zamiast widzieć ponadprzeciętnie ładną jedenastolatkę, widziałam brzydką młodą czarownicę o wielu kompleksach.

- Ziemia do panny Blood.- natychmiast otrzeźwiałam i przeniosłam wzrok na autorkę słów.- Co tak stoisz?

- Nic takiego. Jestem brzydka?- spytałam Olivię, a ta wytrzeźwiała oczy.

- W żadnym przypadku, jesteś najładniejszą nastolatką z naszego roku.- odparła brunetka.

- Skąd wiesz, jesteśmy w Hogwarcie od wczoraj.- powiedziałam.

- Widzisz, wczoraj podczas ceremonii przydziału wybierałam najładniejszą dziewczynę i najprzystojniejszego chłopaka. Wypadło na ciebie i Malfoy'a.

- Zostawię to bez komentarza.- odparłam i smukłym krokiem podeszłam do szafy, w której poprzedniego dnia porozkładałam swoje rzeczy. Otworzyłam drzwi szafy i wtedy zobaczyłam coś w niej.

- Bu!- krzyknęło i wyskoczyło na mnie. Pisknęłam przerażona, dopiero po kilku chwilach zorientowałam się, że to tylko Bleux.

- Proszę, uspokój się.- poprosiłam że spokojem francuzkę.

- Heej, to tylko żart. Zaśmiej się.- powiedziała.

Oczywiście ja nie miałam żadnego zamiaru się zaśmiać. Po pierwsze to nietaktowne, po drugie dziewczyna nie miała prawa mi rozkazywać. Jak ona śmiała? Czyż nie wie, że urodziłam się w jednej z najczystszych rodzin. Prawie.

W roku 1936 kuzyn kuzynki mojego pradziada poszedł do mugolskiej części Londynu. Szedł ulicami miasta z gdy natrafił na pewną kawiarenkę, do której zapragnął wejść gdyż był zmęczony ciągłą wędrówką.

Wstąpił więc do niej i napawał się powietrzem wypełnionym zapachem kawy pomieszanej ze świeżymi wypiekami. Podszedł więc do lady sklepowej, by zamówić ciepły napój i ciepłą szarlotką. Potrącił dzwonek stojący na blacie aby zawołać ekspedientkę, a z zaplecza wyłoniła się postura dziewczyny. Miała ona długie blond włosy zaplecione w warkocz przerzucony na piersi, a jej niebieskie oczy wpatrywały się w niego przyjaźnie. Mężczyzna zakochał się od pierwszego wejrzenia, a rok później się z nią ożenił, z mugolką.

Tym sposobem mój ród wyszedł z kluczowej dziesiątki i znalazł się na 37 miejscu. Osoby płci męskiej są słabe. Szczerze powiedziawszy nienawidzę patrzeć w swoje oczy, które są takiego samego koloru jak tej... Przepraszam, powinnam się prawidłowo wyrażać. Nie tak mnie wychowano.

Wracając więc do rzeczywistości, wzięłam w rękę mundurek szkolny i bieliznę po czym udałam się do łazienki, z której właśnie wyszła szlama.

Gdy wyszłam z łazienki, dziewcząt już nie było uznałam że poszły na śniadanie, więc udałam się w ich ślady. Szczerze powiedziawszy cieszyłam się, że nie będę musiała z nimi iść. Tylko Olivia wydawała mi się podobna do mnie, odpowiednia mojego towarzystwa i możliwe że godna mojej przyjaźni.

Na śniadaniu usiadłam blisko jakiejś dziewczyny.

- Rodzicielka nazwała mnie Kaira, po ojcu noszę Blood. A jak ciebie zwą?- przedstawiłam się tak jak mnie uczono przedstawiać się ludziom z którymi pragnęłam zawrzeć znajomość. Po tym jak zareagują miałam stwierdzić czy są godni mej przyjaźni. Ja uważałam to za zbędne, jednak zasady to zasady.

Przeznaczenie? || D.M. 🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz