Secret Code- Louis Tomlinson

Rozdział 1

   Od godziny siedzę na pomoście i gadam z Steph.

-Czyli dobrze rozumiem że musisz się mną opiekować, a i trudno było do mnie dotrzeć i dlatego się ujawniłaś?

- Tak z grubsza to wszystko wygląda.  Chcę zdać te cholerne studia wcześniej. Więc dostałam ciebie do opieki i jeśli zalicze ten test będę już tak jakby dorosłym aniołem.

-Jak to dorosłym?

- Jak kończysz studia tak jakby wyrastają skrzydła i dostają kogoś kto się stoczył do opieki.

-Ale ty masz już skrzydła.

-Tak. Jestem jedynym aniołem któremu wyrosły skrzydła na 2 roku studiów i na czałym uniwerku tylko ja je mam.- zadrżałem z zimna- Zimno ci?

-Tak trochę...

-chodźmy do domu

Gdy byliśmy już na oświetlonej ulicy dopiero jej się przyjrzałem. Dziewczyna z kasztanowymi włosami i zielonymi oczami. Ubrana w czarne leginnsy i top tego samego koloru.

-W czarnym ci do twarzy- zaóważyłem

-Jak wszystkim aniołom

-Tobie najbardziej

-Dzięki?

-Wchodź, to tutaj- pokazałem na mój średniej wielkości dom

-Ładny...i duży. Nie za duży na jedną osobe?

-Nie raczej nie.

Weszliśmy do salonu. Dziewczyna usiadła na kanapie.

-Chcesz coś do picia?

-Nie, dzięki

-Steph, dlaczego ja cię widze, a wszędzie piszą że nie można was zobaczyć?

-To jest prawda co piszą. Ale niektórzy mają dar materializowania.

-czyli?

-Mogą zrobić tak że ludzie ich widzą i materializować rzeczy o których pomyślą.-Powiedziała i ziewnęła-Sorka. Która godzina?

-11 pm

-Musze już iść. Przyjdę jutro, ok?

-NIe możesz zostać?

-Jutro mam zajęcia, i z tego co się oriętuję to ty też

-Taa... Wstaniemy rano i zdąrzymy, no prooooszę

-Nie mam w czym spać

-Dam ci moją bluzkę

-Nie mam gdzie spać

-Możesz ze mną

-emm...

-No weź się zgódź, bo zaraz będziesz się czepiać o temperature i wilgotność

-No okej.

Poszliśmy na górę.Dałem dziewczynie jedną z moich bluzek i zaprowadziłem do łazienki by mogła się przebrać.Wróciłem do pokoju i zacząłem rozmyślać co się dzisiaj stało. Poznałem dziś anioła, to było popieprzone.