Artur był typowym chłopakiem, choć trochę inny. Wszkole często miał problemy, ale starał się jak mógł, jego rodzice go bardzo kochali, ale zawsze czuł jakby niedosyt tej miłości, nie mógł wytłumaczyć dlaczego. Zawsze czegoś mu brakowało w życiu. W końcu pewnego letniego wieczoru znalazł to coś. Wracając do domu zobaczył coś między kamieniami w drodze, był to kluczyk. Złoty, lub złoto srebrny kluczyć z końcówką w kształcie serca. Artur niezwlekając rozejrzał się cz y nikogo nie ma w pobliżu kto mógłby być jego posiadaczem, jednak wokół było pusto, więc postanowił że to on zaopiekuje się zagubionym kluczem.
W domu Chłopiec spokojnie postawił klucz na szafce w swoim pokoju i poszedł spać, a następnego dnia zaraz po wstaniu zobaczył jakąś karteczkę leżącą obok niego. Artur zdziwiony mocno owym dodatkiem na szafce od razu podbiegł do szafki na któej leżała karteczka i ją podniósł. Na karteczce był krótki napis mówiący "otwóz mnie" zdziwiony chłopak spojrzał na klucz a potem na drzwi do jego pokoju...miały w sumie starą dziurkę od klucza więc dałoby się go włożyć.
Zaciekawiony, choć i nieco zaniepokojony podszedł do swoich drzwi trzymając klucz i włożył go do dziurki i przekręcił. Dziurka zaświeciła się na chwilę wszystkimi kolorami tęczy, a chłopiec wystraszony odskoczył na chwilę od samych drzwi. Gdy światła opadły niepewnie, ale podszedł do drzwi i wyjął klucz, po czym otworzył drzwi. Ku jego zdziwieniu przed nim stała wielka i przepiękna łąka, wyppełniona przez wręcz morze kwiatów. Przed drzwiami stała mała ścieżka prowadząca przez łąkę. Artur bał się nieco, ale jego ciekawość przezwyciężyła strach i poszedł ścieżką. Po dłuższej chwili wędrówki zobaczył przed sobą małą chatkę, przed którą siedziałna krześle młody chłopak mneij więcej w jego wieku
- Hej...Jak masz na imię ?
Chłopak nie wiedział za bardzo jak zareagować na to wszystko co się tu działo, więc tylko patrzył się na nowo poznaną osobę nie odpowiadając na pytanie, jego mały mózg nie potrtafił objąć tego wszystkiego w tak krótką chwilę...
- JA jestem Alex, a ty ?
Chłopiec ponowił pytanie, i tym razem otrzymał odpowiedź, choć była ona dość niepewna.
- A-artur....
- Hejka artur, chcesz się może pobawić ?
Propozycja Alexa jeszcze bardziej zdezorientowała Chłopca, ale właściwie nie miał nic do stracenia, mógł chwile się pobawić z nowym znajomym i od razu wrócić.
- J-jasne...jeśli chcesz to pewnie.
Uradowany chłoopak wstał i wyciągnął rękę patrząc na Artura swoimi Szmaragdowo zielonymi oczami, Artur chwile się w nie wpatrywał jak zahipnotyzowany, ale w końcu uspokoil się i wziął go za rękę, a ten zaprowadził go do swojego domu. Tam bawili się ąż do wieczora, wtedy Artur musiał już wracać do swojego domu.
- Hej wiesz, mogę cie odprowadzić jeśli chcesz.
- S-serio? Bardzo chętnie...boje się że sięzgubię....
Obaj chłopcy zadowoleni z siebie poszli polną ścieżka wprost do drzwi z których wyszedł Artur, a po paru minutach stali już przed nimi. Scena była jak z bajki, wokół kwiaty w tle zachód słońca a przed nimi drzwi które miały ich rozdzielić.
- Hej a...mógłym jutro do ciebie przyjść ?
- D-domnie ?...n-no dobrze.man nadzieje że mama nie będzie miała problemu...
Alex uradował się na tą wieść i w swym szczęściu mocno przytulił swojego nowego przyjaciela po czym zaczął wracać do swojego domu machając Arturowi na pożegnanie, Artur uśmiechnął się do niego i rónież machał mu n a pożegnanie przechodząc do swojego pokoju. Wtedy drzwi same się zamknęły a do domu weszła mama.
- Skarbie obiad gotowy, chodź już 3 raz cie wołam...
- T-tak mamo już idę.
Chłopak niepewnie spojrzał na klucz w swej dloni i odłożył go na tą samą szafkę i poszedł na obiad. Następnego dnia od razu jak zjadł śniadanie to popbiegł do swoich drzwi i otworzył drzwi aby zobaczyć czy znowu zobaczy Alexa, i faktycznie tak było, po przekręceniu klucza ponownie ukazała się dziwna poświata w dziurce a drzwi prowadziły do nowego świata który Artur poznał. Przed drzwiami stał uśmiechnięty Alex, który momentalnie wskoczył w ramiona swojego przyjaciela wchodząc do jego pokoju.
- h-hej Alex.....
Zaczerwieniony Artur przytulił się do swojego przyjaciela, pomimo że wydawało mu się to dziwne to...takie tulenie się bardzo było dla niego miłe...i przyjemne... Po chwili Alex skończył się przytulać do Artura i usiadł na podłodze obok niego i wyciągnął karty oraz kartki do rysowania. Chłopcy znowu się bawili, tym razem naprawdę do wieczora, a skończyli dopiero gdy mama wołała Artura na kolacje. Wtedy Alex wbiegłdo drzwi a Artur je zamknął i otworzył swojej mamie.
Artur i Alex od tamtej pory byli coraz bliżej siebie, z każdym dniem ic przyjaźń sięzacieśniała, praktycznie razem dorastali przez te wszystkie lata...niestety w pewnym momencie Artur zaczął się robić poważny. Przyszło do niego w końcu technikum, musiał zacząć myśleć o pracy i przyszłości. Powiedział Swojemu przyjacielowi że musi zrobić sobie przerwę od wspólnych zabaw, ale jeszcze wróci do niego. Tak rozstali się na dzień, drugi, kolejny...Artur robil się coraz bardziej poważny, i coraz mniej pamiętał o swoim przyjacielu z łąki....w pewnym momencie Alex nawet często sam przzychodził do Artura...ale ten go nie widział...zapomniał o nim...i o obietnicy...
Po wielu latach Artur nawet zapomniał o kluczu który do tej pory stał na tej samej szafce co w dniu w któym go znalazł, jednak nawet nie myślał aby go podnieść na chwilę, byłzbyt zajęty pracą. W końcu Artur zrobił się stary...i któregoś dnia usiadł w swoim starym pokoju i rozejrzał się wokół....zobaczył wtedy stary klucz, przypomniało mu się wtedy wiele wspomnień z dzieciństwa, oraz jego stary przyjaciel. Nagle zaczęło go boleć serce, poczół jakby mu coś tam pękło, a do oczu napłyneły mu łzy....przypomniał sobie o przysiędze którą mu złyżoł...Od razu podbiegł do szafki tak szybko jak tylko mógł i wziął klucz i przekręcił go w zamku po czym otworzył drzwi...ale one...rowadziły tylko do starego korytarza jego domu....Załamany starzec otwierał i zamykal drzwi ale to nic nie dawało. Zaplakany padł przed nimi na kolana i je zamknął po czym się skulił i tak płakał...nagle...poczół dotyk na swym ramieniu...spojrzał w górę i zobaczył twarz...to był jego przyjaciel, Alex, dalej młody...
- Wrócileś...tęskniłem.
Chłopczyk przywitał starego przyjaciela tym samym szczerym i pelnym radości uśmiechem i przytulił go, Artur momentalnie przytulił się do niego i dalej płakał, teraz z radości nie mógł opisać tego słowami jak bardzo cieszył się że go widzi...
- to co..dzisiaj się bawimy u mnie?...
Zaproponował uśmiechnięty alex głaszcząc Artura po głowie, wtedy drzwi otworzyły sięsame ukazując tą samą łączkę z wspomnień artura.
- T-tak...chodźmy...nie mogę się doczekać.
Alex pomógł wstać już podstarzałemu przyjacielowi i zaprowadził go do drzwi, gdy przeszli przez nie na łączkę to było słychać już tylko śpiew ptaków i dziecięcy śmiech przeszłości...Wtedy drzwi zamknęły się po raz ostatni, a klucz znikł wraz z przyjaciółmi którzy już na zawsze byli razem.