*1*

227 11 3
                                    

- I jak się czuje przyszła mamuśka? - spytałam ze śmiechem, wchodząc do mieszkania Avy i Olava. Blok, w którym mieszkam musi być naprawdę magiczny. Wyobraźcie sobie, że w ciągu 3 miesięcy moimi sąsiadami stała się właśnie ta dwójka, Johann z Celiną oraz Daniel. Nie zapominajmy oczywiście o Robercie, który od samego początku był moim sąsiadem.

Zdjęłam buty i usiadłam na białej kanapie. Ciężarna po chwili zajęła miejsce tuż obok mnie i podała mi śpioszki do składania. Dziewczyna miała za tydzień termin, więc zaproponowałam, że pomogę jej w przygotowaniach. Wiem, że bardzo się stresowała, chociaż nie mówiła tego na głos. Jej starsza siostra, Alexia, mieszkała z nią i ze swoim synkiem, więc Norweżka widziała, jak to jest być matką. Teraz ten stres przeniósł się na nią i boi się, że nie da rady.

Składałam niebieskie śpioszki, co chwilę spoglądając na dziewczynę. Uśmiechała się pod nosem, gdy trzymała w rękach malutkie skarpetki. Mimo tego, iż w środku czuła strach, wiedziałam, że jest gotowa. Że chce stworzyć dla tego malucha najlepszy dom, jaki mogłaby stworzyć. Zaśmiałam się i spojrzałam przed siebie. Moją uwagę przykuło zdjęcie z Baby Shower Avy.


- Jestem w ciąży, uważaj na mnie - zaśmiała się dziewczyna, gdy prowadziłam ją pod rękę w znanym tylko mi kierunku. Miała zasłonięte oczy, chciałyśmy, aby była to dla niej niespodzianka. Baby Shower to wielkie wydarzenie dla młodej mamy, dlatego postarałyśmy się z Celiną, aby ta impreza była niezapomniana.

Zatrzymałyśmy się przed drzwiami, aby Robertsen mogła zrobić nam zdjęcie. Motywem przewodnim imprezy była płeć dziecka Larsen, więc wszystkie byłyśmy ubrane na niebiesko. Oczywiście musiałam jakimś sposobem wcisnąć fotograf w długą, błękitną suknię, aby ta nie domyśliła się, gdzie podążamy. Założyłyśmy jej jeszcze srebrną koronę z niebieskimi diamencikami i weszłyśmy do sali.

W środku, gdy zdjęłyśmy Avie opaskę, wszystkie zgromadzone osoby krzyknęły niespodzianka. Ava zaczęła piszczeć ze szczęścia i mocno mnie przytuliła. Razem z dziewczyną Johanna zaprosiłyśmy wszystkie najważniejsze osoby dla Larsen. Oczywiście płci żeńskiej. Jej oraz mamę Olava, Alexie, dziewczyny kilku skoczków, z którymi fotograf ma dobry kontakt, żonę Alexa, kilka koleżanek Avy. Nawet moje siostry się załapały. Jedyny osobnik męski na tym przyjęciu to Johann. Poprosiłam go, aby robił zdjęcia i zrobił film z całej imprezy. Nie chciałam, aby zajmowała się tym Celina, ona miała mi dzisiaj pomagać w przeprowadzeniu tej imprezy.

Zorganizowałyśmy ją w jednym z lokali w Oslo, gdzie miałyśmy dostęp do zadaszonego ogródka. Byłą końcówka maja, nie chciałyśmy wszystkich kisić w środku. Miałyśmy rozstawiony duży stół, z białym obrusem i niebieskim konfetti. Do krzesła przyszłej mamy przyczepiłyśmy przezroczyste balony z niebieskimi elementami w środku, z resztą po całym obszarze takie rozwiesiłyśmy. Na słodkim stole było ciastko, babeczki, słodycze. Oczywiście w jednym kolorze. Był również wielki stół z prezentami dla Avy i jej maluszka. Za nim rozpoczęłyśmy przyjęcie, założyłam Larsen wstęgę z napisem "Future Mom".

- Jakie urocze - powiedziała Ava, gdy otwierała prezenty. Siedziała na wielkim, niebieskim fotelu i zachwycała się małymi ubrankami.

- Dobra, czas na zabawy - krzyknęła Celina. Zadanie polegało na założeniu pieluchy lalce, z zawiązanymi oczami, na czas.

Oczywiście wygrała przyszła mama, a ja zajęłam drugie miejsce. Po wszystkim podeszła do mnie brunetka i wręczyła mi łąkę w pampersie. Zaśmiałam się.

- Ktoś tu ma wprawę na przyszłość. Teraz tylko musicie postarać się o kolegę lub koleżankę dla mojego synka - na jej słowa wywróciłam oczami.

- W twoich snach - odłożyłam lalkę i wzięłam babeczkę. Jagodowy lukier delektował moje podniebienie. Ava chciała coś jeszcze powiedzieć, jednak przerwała jej Anja.

- Zdjęcie kadry Norwegii - krzyknęła.

Chwyciłam lalkę i usadowiłam ją na brzuchu Larsen, delikatnie go dotykając drugą ręką. Anja stanęła po drugiej stronie dziewczyny i uniosła małe śpioszki. Między nie wbiła się Celina i przytuliła Ave, która złapała rękoma jej. Marlena oparła swoją głowę o moje ramie i wystawiła do przodu pampersa. Partnerka Stjernena ukucnęła przed nami i trzymała w rękach oliwkę i balsam dla dzieci. Johann dał nam znak, że robi zdjęcie.


Patrząc na to zdjęcie, cały czas wypominam Avie to, że nakłania mnie na własne dziecko. Ja raczej nie będę nigdy gotowa na dziecko. Nie widzę siebie w roli matki. Wystarczy mi, że od czasu do czasu zajmuje się małą Arią (na którą mówię cały czas Nora).

- Wiesz, a może ty i...

- Nie - wiedziałam co chce mi powiedzieć. Zdawałam sobie sprawę, że byłoby jej raźniej, gdybym ja też przez to wszystko przechodziła. Jednak ja nie jestem na to gotowa. - Mam Norę i ona mi wystarczy.

- Każda chce mieć właśnie dziecko - zauważyła. Wywróciłam oczami i pożegnałam się z dziewczyną, gdy do mieszkania wrócił Olav.

- Ja nie - rzuciłam na odchodne i udałam się na piętro wyżej.

***

Usłyszałam trzask drzwi. Wychyliłam się jedynie z kanapy, ale widząc Johanna zmierzającego do mojej sypialni i Roberta spadającego obok mnie, nawet nie wstałam.

Chyba się już przyzwyczaiłam do tego, że raz w tygodniu nachodzą mnie w moim własnym mieszkaniu, w celu obejrzenia jakiejś komedii ze mną. Zawsze im mówię, żeby przyprowadzili również swoje partnerki, jednak oni nigdy mnie nie słuchają. Jak chcesz, to możesz do nich iść, my zostaniemy. Tylko, że to jest moje mieszkanie.

Nagle słyszę dźwięk mojego telefonu. Szybko podnoszę się z kanapy, zrzucając ze swoich ramion zdezorientowane głowy norweskich skoczków. Chwyciłam telefon i spojrzałam na ekran. Andreas.

- No, co tam? - pytam się, zabierając trochę ptasiego mleczka od Forfanga, które dostałam w prezencie od niego, gdy wrócili ze zgrupowania z Polski, na którym mnie nie było. Swoją drogą ostatnio mam naprawdę dużą ochotę na słodycze.

- Witaj mój aniele, mam do ciebie sprawę - zaczął Andi, a ja parsknęłam. Mój chłopak chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

- Czeeeeść Lotta - usłyszała przeciągane samogłoski, które wypłynęły z ust najprawdopodobniej Richarda. Pewnie byli razem, gdyż tylko oni mają osobno sesje, a resztą zajmuje się moja siostra.

- Cześć Richi, słyszę, że się stęskniłeś - zaśmiałam się.

- Nie teraz, ja mam bardzo ważną sprawę do mojej dziewczyny - i po chwili słyszałam, jak obaj Niemcy się przekrzykują. Szybko ich uspokoiłam, karcąc ich za ich zachowanie. - Musisz przyjechać do Monachium. Masz wolne, to na pewno dasz radę, skarbie - dam sobie rękę uciąć, że chłopak w tym momencie robił minę „kota ze Sherk'a".

- Zwariowałeś?! Przecież tydzień temu dopiero wróciłam do Oslo. Przez cały miesiąc mieszkałam u Clary, nie przesadzasz trochę?

- Właśnie, jeśli chodzi o Clare... nie uwierzysz z kim wybrała się na weekendowy wyjazd - zaśmiał się mój kuzyn.

- Z kim? - tym razem zabrałam Johannowi wodę, a on walnął rękoma o uda i wypuścił głośno powietrze.

- Z Markusem - owa woda wyładowała na kanapie, pomiędzy wcześniej wspomnianym blondynem, a Wąsaczem.

Mamy pierwszy rozdział!

Całuski ❤️

Let's meet at the bush of roses// A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz