*2*

215 6 0
                                    

UWAGA! Jeżeli nie czytałeś/czytałaś opowiadania "A paradise of dead souls" to odsyłam ciebie w tamto miejsce. Oba opowiadania się pokrywają.


Spoglądałam na moją bliźniaczkę z szeroko otwartymi oczami. Wiedziałam, że potrafi wplątać się w naprawdę głupie akcje i móc mieć później przez to problemy, jednak nie myślałam, że kiedyś posunie się aż taK daleko.

- Zdajesz sobie z tego sprawę, co wyście narobili? - załamany Andreas oparł głowę na rękach i przetarł twarz dłońmi. Był zły.

On i Markus byli przyjaciółmi. Więc, gdy tylko Wellinger usłyszał o nocy, którą spędził brunet z moją siostrą - wpadł we wściekłość. Nie dlatego, że nie lubi Clary. Wręcz przeciwnie, oni się uwielbiają. Jednak, gdy dwie ważne dla ciebie osoby robią coś naprawdę głupiego ty nie potrafisz inaczej zareagować.

- Jakbym tego nie wiedziała - warknęła i dokończyła jedzenie sorbetu z mango. Stanęłam bliżej niej i po prostu pogłaskałam ją po głowie. Byłam już bezsilna, a zachowanie Clary wcale mi nie pomagało. - A tobie co? - spytała ze zmarszczonymi brwiami.

- Nie jest ci źle z tym, że Markus jest kolejnym chłopakiem "na jedną noc"? I, że zdradził z tobą swoją dziewczynę, która jest jednocześnie twoją najlepszą przyjaciółką? - spytałam i skrzyżowałam ręce na piersiach. Odsunęłam się od niej i po chwili znalazła się obok mojego chłopaka. Andi objął mnie w pasie i wtulił się w moją szyję, przez co burza blond loków spoczęła na jego twarzy. Uwielbiałam, gdy to robił. Czułam się wtedy bezpiecznie. Każdy jego dotyk sprawiał, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Co robi miłość z człowiekiem?

- Jak tak teraz mówisz, to aż mnie brzuch zaczął boleć - oboje zwróciliśmy wzrok na moją bliźniaczkę. Dziewczyna miała słaby głos i patrzyła się gdzieś przed siebie. Wymieniłam z blondynem porozumiewawcze spojrzenie.

Chyba w końcu przemówiłam jej do rozsądku.

***

- A pamiętacie, jak Lotta chciała nauczyć się pływać, więc wzięła rękawki i położyła się na huśtawce, a brzuchu? Bo myślała, że to coś jej pomoże? - wywróciłam oczami, po czym kolejny raz tego wieczoru usłyszałam śmiech moich towarzyszy. Richard upił trochę piwa i wrócił do kolejnych, głupich wspomnień.

Jak tylko Clara po powrocie do domu oznajmiła mi, że idziemy z Richardem na kolację, wybuchłam śmiechem. No, bo jak - Richard i Clara w jednym pomieszczeniu? To nie może się udać. Lecz ta dwójka, ku mojemu zaskoczeniu, w najlepsze żartuje sobie ze mnie i wspomina nasze piękne dzieciństwo. Od czasu do czasu spoglądam na ich twarze. Nie mogę uwierzyć w to, że po tylu latach oni w końcu zaczynają się dogadywać. Nareszcie zakopali topór wojenny, a ja mogłam odetchnąć z ulgą.

Do tej pory stałam miedzy młotem, a kowadłem. Ciągle musiałam wybierać między skoczkiem a psycholożką. Nie tylko ja, tak samo było z Cornelią, Luise i naszymi znajomymi. Nigdzie nie mogliśmy wyjść wszyscy razem, bo oni jak zwykle musieli się o coś pokłócić. To było nie do zniesienia. Za każdym razem, gdy odrzucałam któreś z nich czułam się źle. Miałam wyrzuty sumienia. Teraz wszystko się zmieniło, a co za tym idzie - ta dwójka w jakimś stopniu zmądrzała.

- Jak Andreas i Lotta wpadli na ten swój głupi pomysł o układzie to byłem temu przeciwny - zaczął Richi, a ja się oburzyła.

- Nie prawda! - on był pierwszą osobą, która była "za" tym planem.

- Zamilcz kobieto - przyłożył mi wskazującego palca do ust. Przegina.

- Jeżeli nie zabierzesz zaraz tego palca, to ci go odgryzę - warknęłam, a Freitag zabrał rękę i odchrząkną.

- Powiedziałem wam, że lepiej powiedzieć prawdę, a nie udawać. Gdybyście zrobili to wcześniej moglibyście cieszyć się dłuższym stażem w związku - wzruszył ramionami. - Lotta, tobie pomagałem przez cały czas przy tym waszym sekreciku i... aż ciężko mi to powiedzieć - wyprostował się i złapał mnie za rękę. Drugą chwycił rękę Clarę. Miał rację. W pewnym momencie przekonywał mnie i Andiego, abyśmy powiedzieli wszystkim prawdę. Byliśmy wtedy za bardzo zapatrzeni w swoje cele, aby zrozumieć to, co on do nas mówił. - Tobie też pomogę Clara. Nie ważne jak było między nami, ważne, że teraz jest lepiej. Wciąż jesteś moją malutka kuzynką, która wpada w tarapaty i tym razem jak zwykle trzeba ci pomóc.

- To jaką masz dla mnie radę, Richi dobra rada? - spytała, a ja omal nie parsknęłam śmiechem. Spuściłam wzrok i próbowałam się uspokoić. On westchnął.

- Jak jakąś wymyślę, to dam ci znać. W twoim przypadku prawda... może tylko bardziej namieszać.

Blondynka nie odezwała się ani słowem i kiwnęła głową. Chyba liczyła na inną odpowiedź ze strony skoczka. Po chwili przeprosiła nas, powiedziała, że idzie do łazienki, po czym skierowała się w tamtą stronę. Zwróciłam wzrok na mojego kuzyna i zmarszczyłam brwi, po czym w końcu wybuchnęłam śmiechem. Freitag przeglądał się w łyżeczce i poprawiał swojego wąsa. Nie to, że mam coś do jego wąsa. Zdecydowanie wolę zarost u mojego przyjaciela, Johanssona. Ale jego skupienie przy tej czynności spowodowało u mnie falę śmiechu. Poczochrałam go po brązowej czuprynie.

- Cieszę się, że w końcu się pogodziliście - uśmiechnęłam się, co brunet odwzajemnił.

- Ja też. Nie jest wcale taka zła - wzruszył ramionami i podał mi kluczyki od swojego samochodu. Pił piwo, więc stwierdził, że to ja będę prowadzić samochód. - Jak przyjdzie twoja siostra to się zbieramy. Twój chłopak nie wybaczy mi tego, że zabrałem ciebie od niego na tak długo.

- Dajcie już spokój, co? Ja rozumiem, że żartujecie, ale widzę was obu tak samo rzadko. I chcę spędzać z wami tyle samo. Kocham was obu, może jego inną miłością niz ciebie, ale nie chcę już słyszeć, bo Andi to, bo Richi tamto. Rozumiesz?

- Oj nie denerwuj się dzieciaku - wytknął mi język, po czym wstał, gdyż moja siostra zbliżyła się do stolika.


Rozdział ten pokrywa się z rozdziałem #9 "A paradise of dead souls". Zdarzy się to jeszcze kilka razy, gdyż akcja obu książek dzieje się w tym samym momencie.

Tutaj macie odczucia Lotty z tego rozdziału.

Mam nadzieję, że sie podoba.

Całuski

Let's meet at the bush of roses// A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz