#6

937 22 0
                                    

Wiktor dojechał do domu. Chciał powiedzieć Zosi dlaczego go tak długo nie było bo przycież gdy wychodził z domu mówił że nie zajmnie mu to dużo czasu i zaraz wraca. Gdy wszedł do pokoju nie zastał córki co oznaczało że poszła już spać. Postanowił że następnego dnia wszystko jej wyjaśni. Wkońcu była sobota więc Zosia nie szła do szkoły a sam nie miał w ten dzień dyżuru.
Poszedł wziąść prysznic i położył się spać cały czas myśląc o Annie. Bardo mu na niej zależało i był praktycznie przekonany że jej tagże na nim zależy ale nie miał odwagi jej o to spytać. Pogrążony w tych myślach zasnął.
Następnego dnia Wiktor wcześnie wstał. Zosia jeszcze spała więc postanowił że zrobi śniadanie i później ja obudzi. Zrobił jajecznicę. Udał się do pokoju córki aby ją obudzić. Ta nie była zadowolona że ojciec ją tak wcześnie budzi tym bardziej że była sobota. Ale wkońcu po długich namowach ojca wstała.
Po zjedzeniu śniadania Banach postanowił że opowie córce o wczorajszych wydarzeniach.
- Zosiu jestem ci chyba winien wyjaśnienia co do wczorajszej sytuacji. - mówił Wiktor
- Nooo... Fajnie by było gdybyś mi opowiedział co tak ważnego się stało - odpowiedziała
- Właśnie. Więc tak, gdy oglądaliśmy ten film zadzwoniła do mnie Martyna. Powiedziała mi że Anna kazała jej do mnie zadzwonić. Ja wiedziałem o co chodzi bo umówiłem się z nią że jak coś się będzie działo to ma do mnie dzwonić...
- I co się stało ?
- Właśnie mówię. Gdy dojechałem na miejsce okazało się że był tam jej mąż zresztą za tydzień już były mąż... - znowu przerwała mu Zosia
- Czyli ona ma męża ? Znam go ? - pytała trochę zdenerwowana Zosia
- Tak ma ale tak jak mówię za tydzień bierze z nim rozwód. Raczej go nie znasz nazywa się Stanisław Potocki. Ale wróćmy do tematu. Gdy wszedłem do mieszkania na podłodze zobaczyłem ślad krwi który prowadził do pokoju. Zobaczyłem tam zakrwawioną Annę i jej męża. Wyrzuciłem go z mieszkania i zadzwoniłem na pogotowie. W szpitalu miała poważną operację a poprzednia noc była decydująca. - mówił Banach
- Czyli jej mąż ją bije ? Dlatego się z nim rozwodzi ? - dopytywała Zosia
- Tak. Ona przeszła z nim piekło. - powiedział Wiktor - Ale dobra oboje mamy dziś wolne. Więc może gdzieś pojedziemy ?
- No niegłupi pomysł. Może do kina ?
- No dobra. Tylko żeby to nie była jakaś komedia romantyczna. - powiedział Wiktor
- Dobra, wybierzemy coś razem. - powiedziała uśmiechnięta Zosia
Po drodze do kina Wiktor postanowił jeszcze wstąpić do szpitala by dowiedzieć się w jakim stanie jest Anna. Zosia postanowiła że pójdzie z nim. Poszli do Michała.
- Michał w jakim stanie jest Anna ? - spytał Banach
- Jest stabilna. Najważniejsze że w nocy się nic nie działo. Teraz musimy czekać aż się wybudzi - powiedział Sambor
- Doktorze Sambor doktor Reiter właśnie się wybudziła. - powiedziała pielęgniarka
- Dobrze już idę. Widzisz Wiktor nie trzeba było długo czekać. - uśmiechnął się Sambor
- Idę z tobą - odparł Banach
- Dobra chodź.
Wiktor, Michał i Zosia doszli do sali Anny. Weszli tam razem.
- Dzień dobry pani Anno, dobrze że pani do nas wróciła. - powiedział do Anny Sambor a ta się tylko uśmiechnęła. - parametry w normie. Zaraz przeniesiemy panią do innej sali.
- Dobrze - odpowiedziała Reiter
Sambor wyszedł z sali Wiktor i Zosia zostali.
- Pamiętasz dlaczego tutaj jesteś ? - spytał Wiktor
- Tak... Rozmawiałam z Martyną. Potem przyszedł Stanisław powiedział że nie da mi rozwodu i zaczął mnie bić. Straciłam przytomność i obudziłam się tutaj. - opowiadała że łzami w oczach
- Dobrze że kazałaś Martynie po mnie zadzwonić. Gdy wszedłem do mieszkania zobaczyłem na podłodze ślad z krwi prowadzący do pokoju gdzie Stanisław dalej cię bił. Wyrzuciłem go z mieszkania i kazałem Martynie zadzwonić po karetkę. Tam nam się raz zatrzymałaś. Wczoraj przeszłaś poważną operację na stole zatrzymałaś się 2 razy. No i na szczęście dzisiaj się obudziłaś. - mówił Banach.
- A jeśli Stanisław wróci ? - pytała zaniepokojona Reiter
- Nie wróci obiecuję ci to. A za tydzień już na 100% nie będzie twoim mężem.
- Skąd wiesz że na 100% ?
- Bo masz świadka a w dodatku Martyna nagrała całą tą sytuację.
- To dobrze. A ty nie masz dzisiaj dyżuru ?
- Nie, właśnie jechałem z Zosią do kina ale postanowiłem że wstąpię do szpitala i zapytam o twój stan i okazało się że się wybudziłaś. - mówił Wiktor
- To co wy tu jeszcze robicie jedźcie do tego kina. - powiedziała uśmiechając się Anna - Ja sobie poradzę.
- No dobrze. To cześć - pożegnał się Wiktor
- Do widzenia - zrobiła to samo Zosia
- Cześć i do widzenia - odparła śmiejąc się Anna
Banach z córką wyszli ze szpitala, wsiedli do auta i pojechali do kina. W drodze Zosia rozmawiała z ojcem.
- Nie wiedziałam że ona tyle przeszła. To musiał być dla niej horror. - mówiła Zosia
- No taka dobra kobieta a tak dużo złego ją w życiu spotkało. - powiedział Wiktor
- Tato...? - chciała zapytać ale nie wiedziała czy powinna.
- Taaak ?
- Bo wiesz może nie powinnam pytać ale ona ci się podoba prawda ? - pytała niepewnie Zosia
- Szczerze ? Tak chciałbym z nią być ale boję się jej o to spytać.
- Wiesz chciałabym aby byliście razem żeby ona była moją mamą. - powiedziała - I myślę że ona czyje do ciebie to samo co ty do niej.
- Zosiu zaskoczyłaś mnie. Naprawdę zaakceptowałabyś ją od tak ? - pytał zszokowany Banach
- Tak, jest miła i widzę że była by idealną mamą.
- Skoro tak twierdzisz to spytam ją czy czuje do mnie to co ja do niej ale dopiero po jej rozwodzie. - powiedział Wiktor
Dojechali do kina i poszli na seans.
Po dwóch godzinach wyszli z sali.
- Powiem ci że ciekawy ten film wybrałaś. - powiedział zaspany Wiktor
- Tato już nie udawaj widziałam jak spałeś. - powiedziała śmiejąc się Banach
- Widzę że nic nie umknie twojej uwadze. - odparł - To co jedziemy do domu ?
- A może kupimy jakieś owoce, soki i zawieziemy pani Ani ? - zaproponowała Zosia
- A wiesz że to dobry pomysł ? I tak miałem wstąpić na stację bo miałem porozmawiać z dr. Górą
- No widzisz. - powiedziała Banach
Banachowie pojechali do sklepu aby kupić owoce. Potem udali się do szpitala. Weszli do sali Reiter. Anna nie spała. Była zdziwiona ich odwiedzinami.
- Dobry wieczór pani doktor. Moja wspaniałomyślna córka wpadła na pomysł aby przywieść pani jakieś owoce i soki. - powiedział uśmiechając się pod nosem Wiktor
- Dziękuję ale nie musieliście tego robić. - odparła Anna
- Dobra dobra, jak się czujesz ?
- Dobrze, Michał powiedział że jak wszystko będzie dobrze to jutro wychodzę. - mówiła ucieszona Reiter
- To wspaniale. - odparł - Dobra musimy lecieć bo muszę jeszcze wstąpić do Góry.
- Jasne. Dzięki za owoce. - pożegnała się Anna
Jako że stacja była naprzeciwko szpitala Wiktor w jej stronę a Zosi kazał poczekać na niego w samochodzie. Nie wiedział wtedy jaki zrobił błąd zostawiając córkę samą w aucie...

Hej, jestem z kolejną częścią. Mam nadzieję że wam się spodobała. Jak myślicie co się stanie Zosi ? Piszcie w komentarzach jakie są wasze przypuszczenia. Następna cześć w niedzielę.
Do następnego. 😊


Na zawsze razem - AWi ( Na Sygnale ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz