#7

845 20 0
                                    

Zosia siedziała w samochodzie, czekała aż jej ojciec wróci. Nagle zauważyła że jakiś mężczyzna zbliża się do samochodu, postanowiła że wysiądzie.
- Dzień dobry, ty jesteś córką Wiktora Banacha, prawda ? - spytał mężczyzna
- Może... A co pana to obchodzi ? - spytała zaniepokojona
- Tatuś ci o mnie nie opowiadał ? Jestem Stanisław Potocki. I przyszłem po ciebie bo twój ojciec wtrąca się w nie swoje sprawy.
Po tych słowach Zosia zaczęła się cofać w kierunku szpitala. Wiedziała że był to mąż Anny przez którego trafiła do szpitala. Stanisław szedł za nią a ta coraz szybciej uciekała. Biegnąc wpadła na Annę.
- Zosiu co się stało ? Gdzie twój tata ? - pytała zaskoczona zachowaniem dziewczyny Anna
- Pani mąż mnie goni. Powiedział że zemści się na mnie bo mój tata wraca się w nie swoje sprawy. - mówiła zapłakana
Anna zauważyła biegnącego w ich stronę Stanisława. Na korytarzu nikogo nie było. Stanisław podszedł do Anny i Zosi.
- No proszę, proszę kogo my tu mamy moja kochana żona broniąca córki tego debila Banacha.
Po tych słowach Stanisław uderzył Reiter, chwycił Zosię zatkał jej buzię i chciał ją zabrać ze sobą ale Anna chwyciła go za marynarkę.
W tym samym czasie Wiktor wyszedł ze stacji. Zauważył że jego córki nie  ma w samochodzie. Pomyślał że poszła do szpitala, tam też poszedł. Gdy szedł korytarzem zobaczył Zosię, Potockiego i Annę próbującą go zatrzymać. Banach szybko tam pobiegł wymierzył cios w twarz Stanisława i przygniutł go do ściany.
- Nic wam nie jest ? - spytał Wiktor
- Nie jest okej. - powiedziały zgodnie
- Teraz się gnoju nie wywiniesz. - Banach zadzwonił na policję.
Po pięciu minutach policja była na miejscu. Zabrali Stanisława do aresztu i kazali Annie, Wiktorowi i Zosi przyjść następnego dnia na komendę w celu złożenia zeznań. Po wszystkim cała trójka udała się do sali Anny.
- Nic wam nie jest ? Jak to się stało ? - pytał wystraszony Wiktor
- Siedziałam w aucie tak jak mi kazałeś. Nagle w moją stronę zaczął iść jakiś mężczyzna na początku nie wiedziałam kto to, myślałam że chce o coś zapytać więc wysiadam z samochodu. Powiedział mi że nazywa się Stanisław Potocki i przyszedł po mnie bo mój ojciec wtrąca się w nie swoje sprawy. Zorientowałam się że jest on mężem pani Ani bo mi wczoraj o nim opowiadałeś i zapamiętałam jego nazwisko. Zaczęłam uciekać do szpitala, gdy biegam wpadłam na panią Anię. Jej mąż dalej za mną biegł. Podszedł do nas, uderzył panią Reiter, zatkał mi usta i chciał uciec że mną ale pani Ania mimo wszystko przytrzymała go za marynarkę i nie miał możliwości uciec. - mówiła Zosia - Resztę już znasz.
- Dokładnie tak było - potwierdziła Anna
- Pani mnie uratowała. Dziękuję bardzo. - po tych słowach Zosia przytuliła się do Anny.
- Chciałabym mieć taką mamę.  Powiedziała po cichu ale tak że Reiter i tak to usłyszała. Na twarzy Anny było widać zakłopotanie ale też wzruszenie. Banach nie wiedział z jakiego powodu bo nie usłyszał słów swojej córki.
- To moja wina, nie powinienem zostawiać cię samej w aucie. Gdyby nie to może nic by się nie stało. - mówił obwiniając się Wiktor
- Nie prawda to nie twoja wina. Nie jestem już małą dziewczynką i nie musisz mnie wszędzie zabierać że sobą. Może gdyby nie było mnie wtedy w samochodzie i to wszystko by się nie wydarzyło to ten cały Potocki poszedłby do szpitala i zrobił coś pani Ani. I co by wtedy było ? - mówiła Zosia
- Może masz rację... - odparł Banach - Dobra musimy się zbierać bo muszę jeszcze coś załatwić.
Wiktor i Zosia już mieli wychodzić ale Banachowi coś się przypomniało.
- Aha Aniu. Zadzwoń do mnie jutro o której wychodzisz to przyjadę po ciebie i pojedziemy na komendę złożyć te zeznania. - powiedział
- No dobrze. - odparła - Lećcie już. Pa
Banachowie poszli do samochodu. Wiktor chciał jeszcze pojechać do Martyny aby udostępniła mu filmik który nagrała podczas gdy Stanisław przyszedł do mieszkania Ani. Zadzwonił do niej.
- Halo Martyna? - spytał
- Tak. Coś się stało ? - odparła
- Nie, poprostu chciałem do ciebie wpaść po ten filmik który wczoraj nagrałaś. Jesteś w domu ?
- Tak, może Pan przyjechać.
- Dobra jadę.
Po 10 minutach byli na miejscu.
- Cześć Martyna. - przywitał się Banach
- Dzień dobry doktorze, cześć Zosiu. Proszę wejdźcie.
- Wiesz przyjechałem po te nagranie. Masz je ? - spytał
- Tak mam ale rozprawa przecież dopiero za 5 dni. - powiedziała zdziwiona
- Tak ale muszę mieć je wcześniej bo jutro jedziemy w trójkę na komendę zeznawać w związku z dzisiejszym zdarzeniem.
- A co się stało ?
- Ehhh. Zostawiłem dzisiaj Zosię samą w samochodzie bo byliśmy u doktor Reiter a później Góra wezwał mnie do siebie. Gdy była sama podszedł do niej Potocki i powiedział że chce się na niej zemścić za to że wtrącam się w nie swoje sprawy. Zosia uciekła do szpitala, biegnąc wpadła na Anię. Potocki gdy do nich dobiegł znowu uderzył Anię i chciał zabrać Zosię ale Anna mimo wszystko chwyciła go za marynarkę i zatrzymała. Potem przybiegłem ja obezwłasnowolniłem go i zadzwoniłem na policję. Kazali nam jutro przyjechać i złożyć zeznania. Pomyślałem że ten filmik się przyda.
- Ma pan rację. Może ten gnój wkońcu pójdzie siedzieć. Zgram doktorowi to nagranie na pendrive. - powiedziała Kubicka
- Dobra. - odparł - Zbieramy się bo już późno. Część Martyna.
- Do widzenia.
Zosia i Wiktor wsiedli do auta. Wiktor po dotarciu do domu chciał zobaczyć nagranie które dała mu Kubicka. Zosia poszła do łazienki się umyć a Banach włączył laptopa aby zobaczyć filmik. Gdy go oglądał miał łzy w oczach. Zosia wychodząc z łazienki odrazu to zauważyła.
- Co jest ? - spytała Banach
- Oglądam ten okropny filmik. - odparł Wiktor
- Pokaż.
Wiktor puścił nagranie od początku. Zosia była zdruzgotana.
- Boże to okropne. Jak ona mogła z nim żyć. - mówiła
- Nie wiem. To cud że to przeżyła.
- Tato ty masz łzy w oczach. Widzę że ci na niej zależy.
- No zależy jak cholera. - powiedział z przekonaniem.
- Tato na ile go zamkną ? - pytała dziewczyna
- Za takie pobicie i próbę porwania zamkną go na około 6 lat.
- To pani Ania będzie miała trochę spokoju, a kto wie może w przeciągu tych sześciu lat będziemy rodziną. - mówiła
- No to już zależy od Anny. - odpowiedział zamyślony - Ale dobra czas iść spać bo jutro musimy naszymi zeznaniami wsadzić tego gnoja za kratki.
- Masz rację tato. Dobranoc - pożegnała się z ojcem Zosia
- Dobranoc córeczko.

Hej, jestem z kolejną częścią. Spodziewaliście się  takich wydarzeń ? Piszcie w komentarzach. Następna cześć w środę.
Trzymajcie się. Pa 😊

Na zawsze razem - AWi ( Na Sygnale ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz