#8

828 18 1
                                    

Nastał kolejny dzień. Wiktor wstał o 9 ku jego zdziwieniu Zosia już nie spała.
- Czemu już nie śpisz ? - spytał
- Jakoś nie umiałam dzisiaj spać. To wszystko przez nerwy - odparła
- Denerwujesz się ?
- Trochę.
- Wszystko będzie dobrze. - przytulił córkę - Trzeba coś zjeść. Na co masz ochotę ?
- Może jajecznica z boczkiem ? - zaproponowała Zosia
- Wedle pani życzenia. - powiedział uśmiechając się Banach
Zabrali się za robienie śniadania. Wiktor robił wszystko aby jego córka nie myślała o dzisiejszych zeznaniach.
- I co smakowało ? - spytał Wiktor
- Tak było pyszne - odparła Zosia
- To co może teraz jakiś film ? - zaproponował
- Bo ok. To ja pozmywam a ty poszukaj czegoś. - powiedziała
Zosia pozmywała naczynia, a Wiktor znalazł jakiś film akcji. Z oglądania wyrwał ich telefon Wiktora. Dzwoniła Anna.
- Halo. - odebrał Wiktor
- Cześć Wiktor. O 13 wychodzę. - powiedziała Reiter
- To super za 20 minut będziemy.
- Dobra to czekam.- rozłączyła się Reiter
- Zosia zbieramy się. Jedziemy po Annę, a później na komendę. - poinformował córkę Banach
- Dobra idę się ubrać. - odparła
Po 5 minutach oboje byli gotowi i pojechali do szpitala. Po wejściu do budynku poszli do sali w której leżała Reiter.
- Cześć. - przywitał się Wiktor
- Dzień dobry. - zrobiła to samo Zosia
- Cześć wam. - przywitała się z uśmiechem na twarzy Anna.
- Masz już wypis ? - spytał Banach
- Tak. Wkońcu wychodzę. Przyznam że nie podoba mi się przebywanie tutaj jako pacjent. - powiedziała śmiejąc się
- To chodźmy z tąd. Jedziemy na komendę a później jakiś przyjacielski wypad na obiad. Może być ? - zaproponował Wiktor
- No dobrze. Ale musimy jeszcze podjechać do mojego domu bo muszę zawieść rzeczy i się przebrać. - odparła
- No dobrze.
Cała trójka wyszła ze szpitala i udała się pod dom Anny. Banachowie pomogli wnieść rzeczy Reiter do domu.
- Ładnie pani tutaj ma. - powiedziała Zosia
- Oj już bez przesady. - odparła śmiejąc się Anna - Dobra idę się przebrać.
Po 5 minutach Anna była już gotowa. Wszyscy udali się na komendę.
- Dzień dobry przyjechaliśmy złożyć zeznania w sprawie Stanisława Potockiego. - powiedział Wiktor
- Dobrze w takim razie proszę na początek Zofia Banach. - powiedział policjant
- To ja. - powiedziała Zosia
- To proszę do gabinetu.
Zosia weszła do pokoju. Banach i Reiter zostali na korytarzu.
- Więc Zosiu powiedz mi co się stało. - spytał mężczyzna
- Dobrze. Więc wczoraj po wyjściu ze szpitala mój tata poszedł do swojego szefa bo musiał coś załatwić. Ja zostałam w samochodzie. Po chwili w moją stronę zaczął iść jakiś mężczyzna, myślałam że coś się stało albo chce o coś zapytać. Ale było inaczej. Powiedział że nazywa się Stanisław Potocki i przyszedł się zemścić bo mój tata wtrąca się w nie swoje sprawy. Zaczęłam uciekać do szpitala. Podczas biegu wpadłam na panią Annę Reiter. Spytała co się stało, a ja powiedziałam że goni mnie jej mąż. Po chwili sama go zobaczyła. Podszedł do nas, uderzył panią Anię i chciał mnie porwać ale pani Reiter chwyciła go za marynarkę i go zatrzymała. W tej chwili przybiegł mój tata i zadzwonił po policję. - mówiła trochę zestresowana Zosia
- Dobrze to wszystko możesz już iść. Zawołaj twojego tatę - powiedział
- Dobrze. Do widzenia
Zosia wyszła z pokoju.
- Tato teraz twoja kolej. - powiedziała do ojca
- Dobrze idę. - wszedł do pokoju - Dzień dobry.
- Dzień dobry. Proszę usiąść - powiedział - proszę niech pan mówi.
- Więc ja byłem świadkiem dwóch przestępstw popełnionych przez Stanisława Potockiego. Zacznę od tego moim zdaniem łagodniejszego. Wczoraj gdy wyszliśmy z moją córka że szpitala musiałem iść coś załatwić z moim szefem a że stacja pogotowia jest obok szpitala kazałem córce poczekać na mnie w samochodzie. Gdy wróciłem jej już nie było. Posłem do szpitala bo pomyślałem że poszła do toalety czy coś ale myliłem się. Będąc w szpitalu na korytarzu zobaczyłem Potockiego trzymające moją córkę i Annę która go zatrzymywała. Stanisław Potocki chciał uprowadzić moją córkę. - mówił Banach
- Dobrze a to drugie przestępstwo ? - dopytywal policjant
- To stało się wcześniej. Siedziałem w domu z córką. Nagle zadzwonił mój telefon była to koleżanka z pracy powiedziała mi że Anna kazała jej do mnie zadzwonić bo jak jej powiedziała ,, on " znowu przyszedł. Ja wiedziałem o co chodzi bo kiedyś po pewnym incydencie z udziałem Potockiego kazałem pani Reiter do mnie dzwonić gdy coś jej będzie zagrażało. Gdy dojechałem na miejsce zobaczyłem na podłodze prowadzący do pokoju ślad z krwi. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem Potockiego dobierajacego się do pani Anny. Nie zdążyłem zareagować bo ten uciekł. Ja jako że jestem lekarzem pogotowia udzieliłem pomocy pani Reiter. A i bym zapomniał mam nagranie z tego zdarzenia. Nagrała go Martyna Kubicka i właśnie ona do mnie zadzwoniła. - Wiktor podał nagranie policjantowi
Policjant zobaczył nagranie. Był zszokowany tym co zobaczył.
- Dobrze, napewno wykorzystamy to nagranie. To już wszystko. Proszę zawołać panią Annę Reiter.
- Dobrze zawołam. Do widzenia. - powiedział Banach
Wiktor wyszedł z pokoju.
- Aniu twoja kolej. - poinformował Annę Wiktor
- Dobra idę.
Anna weszła do gabinetu, przedstawiła się i zaczęła mówić.
- Mój mąż Stanisław bił mnie od dawna. Po ślubie zaczął mnie izolować, bić a nawet gwałcić. To co wydarzyło się w piątek było okropne. Przyszedł do mojego domu, powiedział że nie da mi rozwodu i zaczął mnie bić. Straciłam przytomność. Dobrze że w domu była koleżanka i zadzwoniła po pana Banacha. - mówiła płacząc.
- Dobrze. Proszę mi jeszcze powiedzieć czy to nagranie pokazuje zaistniałą w piątek sytuację ? - pytał policjant pokazując Annie nagranie
- Tak. - mówiła przyglądając się nagraniu.
- Dobrze to wszystko. Dziękuję i do widzenia.
- Do widzenia - odparła i wyszła z pokoju
Cała trójka wyszła z komendy. W samochodzie rozmawiali o różnych sprawach.
- Kiedy wracasz do pracy ? - spytał Wiktor
- Nie wiem. Chciałabym już od jutra ale nie wiem co na to Góra. - powiedziała Anna
- Mogę ci powiedzieć że Góra jest jak najbardziej na tak. Powiedziałem mu że napewno będziesz chciała wrócić odrazu do pracy. A on się zgodził - powiedział i uśmiechnął się.
- Jejku Wiktor nawet nie wiesz jak bardzo się ciszę. Dziękuję.
Dojechali na miejsce. Wysiedli z auta aby się pożegnać.
- Jutro masz na 9. - poinformował Wiktor
- Wspaniale. A ty na którą masz ?
- Też na 9. - odparł - A i jeździsz z Martyną i Piotrkiem.
- Ok. Dziękuję jeszcze raz. - po tych słowach chciała przytulić Wiktora ale przypominiała sobie że jest przy nich Zosia - To do jutra. Część wam.
- Cześć - odpowiedzieli zgodnie
Wiktor wraz z córką udali się do domu. Banach myślał co by się wydarzyło gdyby nie było wtedy przy nich Zosi...

Hej, jestem z kolejną częścią. Mi osobiście się ona nie podoba jest dla mnie taka nijaka ale obiecuję że następne będą ciekawsze. Napiszcie o swoich odczuciach co do tej cześci w komentarzach.
Next w niedzielę. Pa

Na zawsze razem - AWi ( Na Sygnale ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz