kotwica

1.3K 81 2
                                    

-Zabije go i będzie łatwiej!- warczał Dunbar na posterunku, gdzie w areszcie przebywał wilk, miał niebieskie oczy i głupi uśmiech. Przedstawiono mu zarzuty zabicia dwóch policjantów.

-Liam musisz sie uspokoić! Nie chcesz tego, tak działa częściowo na ciebie pełnia.- Raeken próbuje wyciągnąć mlodszego z celi, ale on jedynie warczy głośniej i patrzy na niego żółtymi oczami.- Do cholery! Przestań!

-To ty przestań! Zostaw mnie tu z nim!- Theo obserwował, jak beta wyciąga pazury i kły.- Jest mordercą, więc powienien dostać to na co zasłużył!

-A ty też chcesz być mordercą?!- Liam jakby drgnął na to.- Bo zabijając go staniesz sie dokładnie taki sam!

-Słońce...Księżyc...Prawda...- Theo widział, że wygrał tą walkę, owinął ramie wokół pasa młodszego i wyprowadził go skinając głową do szeryfa by zamknął cele.

-Chodź, wyjdziemy na świeże powietrze..- Raeken nie puszczając go skierował się na tyły posterunku.- Teraz spójrz na mnie i powtarzaj jeszcze raz. Słońce. Księżyc. Prawda.

-Słońce...- Liam spojrzał niepewnie na starszego chłopaka, jego kły i pazury były schowane, ale żółte oczy nadal nie ustąpiły.- Księżyc...Prawda...

-Jeszcze raz, dobrze ci idzie...- Raeken zachęcił spokojnie Dunbara.

-Słońce. Księżyc.- Liam zamknął oczy na moment i gdy je otworzył były one ludzkie.- Prawda.

Obydwoje odetchnęli, a starszy delikatnie przytulił bete do siebie.- Dziękuję, gdyby nie ty pewnie bym go zabił.

-Spokojnie, wszyscy żyją, a my stąd idziemy, za dużo wrażeń jak na dzisiaj.- Theo wywrócił oczami i skierował ich do auta.- Chodźmy do mnie, zamówie pizze.

maybe one day they will open their eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz