Suzuno Fuusuke/ Gazelle/ Bryce Withingale
OC= Marcshi Kotomari
Wygląd:
1. Czarne do pasa włosy
2. Morskie oczy
3. Piegi na całej twarzy
4. Biust średniej wielkości
Cechy:
1. Wesoła
2. Pomocna
3. Kocha wodę
4. Kocha lato__________
Kolejny dzień w Akademii Aliea. Tak właśnie wyglądało jej życie - lekcje, trening, nauka, lekcje trening, nauka... i tak cały czas. Wyjątkiem były mecze, na których Marcshi mogła pokazać swoje umiejętności, a przede wszystkim siłę. W końcu przeciwnicy nie wiedzą, że w osiągnięciu szczytowej formy pomaga jej Meteoryt Aliea, który krótko mówiąc jest dla niej wybawieniem. Jako, że należy do jednej z najbardziej prestiżowych drużyn całej Akademii - Prominence - musi pokazać klasę, nie tylko przed przeciwnikami spoza szkoły, ale również w murach budynku. Nie mowa tu tylko o Diamond Dust, ale też o każdej innej drużynie jak Gemini Storm czy Epsilon. Ale ona tak szczerze się nimi nie przejmowała, bo na jej celowniku był twardszy orzech do zgryzienia. Każdy wiedział, że Gaia to najpotężniejsza drużyna i nie było za dużo do gadania w tej sprawie. Miano Genesis przypadało to właśnie im, a to tylko przez to, że Gran jest synalkiem Astrama. Pomimo, że każdy to wiedział to nikt nie powiedział tego Gai prosto w twarz.Wracając do naszej czarnowłosej piękności. Może już ktoś się zaczął zastanawiać dlaczego śmiertelny wróg Nagumo - Suzuno - nie jest dla niej żadną przeszkodą. Jakiś czas temu sama Marcshi cisnęła go swoimi tekstami, nie zważając na to czy chłopak jest od niej metr czy centymetr, ale pewnego dnia wszystko się zmieniło.
- Tak? - Kotomari podeszła do drzwi swojego pokoju w Akademii i otworzyła je za pomocą specjalnej karty, jednak od razu tego pożałowała. Pod jej drzwiami stał pan Fuusuke we własnej osobie.
- Wpuści... - zaczął, ale zanim zdążył dokończyć ona mu przerwała.
- Nie - odpowiedziała chcąc zamknąć drzwi.
Już widziała swój tryumf spowodowany kolejnym ośmieszeniem w swoim umyśle Suzuno, lecz przerwały je niezamykające się drzwi. Spojrzała w tamtą stronę i ujrzała nogę między framugą, a drzwiami.
- Spadaj! - warknęła do chłopaka, ale ten zamiast jej posłuchać, wrył się do jej pokoju. - Czego chcesz?
- Pogadać - odpowiedział spokojnie i rozejrzał się po pomieszczeniu. Cała sytuacja dla Marcshi była dziwna, w przeciwieństwie do Suzuno.
- Mów czego chcesz i idź, zajęta jestem - usiadła na swoim łóżku podczas, gdy jej gość oparł się o parapet.
- Doprawdy? - spojrzał na słuchawki i odtwarzacz muzyki obok niej.
- Powiedziałam coś - zniecierpliwiła się.
- Czy ostatnio nie uważasz, że Nagumo za dużo od was oczekuje? - spytał białowłosy patrząc na dziewczynę.
- Co to ma do rzeczy... - zaczęła, ale pod jego przeszywającym wzrokiem postanowiła szczerze odpowiadać na pytania. - Tylko trochę, przyzwyczaiłam się.
- Nie męczy cię to?
- Robi to tylko po to, żeby cię pokonać. Gdybyś nie przeszkadzał mu w drodze do zdobycia miana Genesis, treningi o czwartej nad ranem nie byłyby potrzebne! - westchnęła opuszczając głowę.
- Genesis to jego cel czy twój? - zapytał podejrzliwie, a Marcshi dopiero teraz o tym tak pomyślała. Może faktycznie niepotrzebnie się starała. - My w Diamond Dust gramy bardziej z przyjemności, z natury jesteśmy silni.